Rodrygo z misją definitywnego przekonania Ancelottiego
Brazylijczyk bardzo poważnie potraktował końcówkę sezonu i pokazał, że ma wszelkie predyspozycje ku temu, żeby w końcu stać się pełnoprawnym i niekwestionowanym członkiem podstawowego składu.
Fot. Getty Images
Rodrygo Goes zrobił to, co powinien zrobić piłkarz, który dostaje mało minut i bez względu na wszystko chce przekonać do siebie trenera. 22-latek jest jedynym zawodnikiem Realu Madryt, który poważnie potraktował końcówkę sezonu i pokazał, że ma jakość oraz że prezentuje odpowiedni poziom, żeby w przyszłym sezonie być niekwestionowanym graczem wyjściowej jedenastki.
Brazylijczyk zanotował swoje najlepsze rozgrywki pod względem wkładu w zdobywanie bramek od momentu swojego dołączenia do Realu w 2019 roku. Strzelił dziewięć goli i zapisał przy swoim nazwisku osiem asyst, będąc piłkarzem, który robił różnicę i ciągnął całą drużynę, gdy był osamotniony w ataku.
Powszechnie wiadomo, że Rodrygol, jak nazywany jest w madryckiej szatni, ma wyjątkową aurę w Lidze Mistrzów, ale w La Lidze również pokazał, że ma przygotowaną amunicję, kiedy jest to najbardziej potrzebne. Najlepszym tego przykładem było to, co wydarzyło się w przedostatniej kolejce na Ramón Sánchez Pizjuán, gdzie Brazylijczyk wziął zespół na plecy i zdobył dwie piękne bramki.
Pierwsza z nich padła po uderzeniu bezpośrednio z rzutu wolnego i dała wyrównanie. Rodrygo nie jest stałym wykonawcą rzutów wolnych, ale zawsze gdy tylko nadarza się okazja, pokazuje, że ma znakomicie ułożoną prawą nogę.
Drugi gol padł natomiast po akcji w stylu Diego Maradony. Atakujący Królewskich wykorzystał prostopadłe podanie od Toniego Kroosa i przyprawił Gonzalo Montiela o zawroty głowy, dwukrotnie mijając go swoim dryblingiem. Ten gol ostatecznie przypieczętował remontadę Realu w starciu z Sevillą. Wielką ambicję Rodrygo obrazuje również to, że schodził z boiska nieco obrażony na Carlo Ancelottiego, ponieważ chciał ustrzelić hat-tricka.
„Byłem trochę zły z powodu zmiany, bo chciałem strzelić kolejnego gola”, powiedział wówczas zawodnik, który dodał też: „Jesteśmy bardzo zadowoleni ze zwycięstwa w tym przedostatnim meczu rozgrywek, w którym staraliśmy się grać bardzo poważnie i z dużą koncentracją”. Można powiedzieć, że to właśnie jemu najbardziej zależy na tym przesłaniu, żeby być „poważnym i skoncentrowanym”.
Idealny substytut „dziewiątki”
Spotkanie z Sevillą nie było jedynym, w którym Rodrygo był liderem. Przeciwko Rayo Vallecano na Santiago Bernabéu wszedł w buty Viníciusa i zdobył kolejną cudowną bramkę, która zapewniła Los Blancos trzy punkty.
W momencie, gdy zastępstwo dla Karima Benzemy jest nawet bardziej niż potrzebne, Rodrygo zakończył sezon w znakomitej formie i przekazuje całemu światu wiadomość, że nie obchodzi go Harry Kane, Dušan Vlahović, Joselu czy Gonçalo Ramos, czyli czterech napastników, których sprowadzenie do Madrytu jest ciągle rozważane w biurach przy Concha Espina 1.
Dobre występy Rodrygo na tej pozycji mogą jednak zmienić zdanie dyrekcji sportowej klubu z José Ángelem Sánchezem na czele. Oczywistym jest, że Real Madryt potrzebuje transferów, ale jeśli można zaoszczędzić pieniądze na niektórych pozycjach, żeby wzmocnić inne, te priorytetowe, to tym lepiej.
Wszyscy wiedzą, że Rodrygo zawsze kiedy tylko gra, radzi sobie dobrze na każdej pozycji w ataku: jako środkowy napastnik, lewy skrzydłowy, prawy skrzydłowy, a nawet jako ofensywny pomocnik, gdzie też grywał od czasu do czasu. Jest to osobisty znak jakości Brazylijczyka, który za sprawą tej wyśmienitej końcówki sezonu pracuje nad przekonaniem Ancelottiego już na nadchodzącą kampanię, w której będzie występował z numerem „11” na koszulce.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze