Ancelotti: W Anglii cię nie obrażają, tam na meczu nawet nie ma policji
Carlo Ancelotti wziął wczoraj udział w konferencji prasowej przed dzisiejszym meczem La Ligi z Rayo Vallecano. Przedstawiamy zapis tego spotkania trenera Realu Madryt z dziennikarzami w Valdebebas.
Fot. Getty Images
Ta konferencja prasowa odbyła się oczywiście przed ogłoszeniem braku zawieszenia dla Viníciusa.
[RMTV] Jak czują się Vinícius i drużyna po tym, co wydarzyło się na Mestalli?
Jak się czujemy? Uff... Jesteśmy zmartwieni tym, co się wydarzyło. Myślę, że wszyscy są zmartwieni. Wiele się o tym mówi i uważam, że tak powinno być. To może być jednak też wielka szansa na szybką poprawę sytuacji. Vinícius jest trochę smutny. Dzisiaj nie trenował, bo miał mały problem z kolanem. Czekamy też na jego zawieszenie, które musi otrzymać, chociaż z tym można otworzyć kolejną debatę [uśmiech]. Tyle, przygotowujemy jutrzejszy mecz z maksymalnymi możliwymi chęciami i nadziejami.
[TNT Sports Brasil] Minęło już 1,5 roku od pierwszego donosu na rasistowskie obelgi w kierunku Viníciusa na stadionie piłkarskim. Od tamtego momentu doszło 10 innych donosów, ale praktycznie żaden nie przyniósł poważnej kary. Vinícius zajął stanowisko i prosi o kary. Czy Vinícius był z tym sam zbyt długo? Czy nawet wy mogliście zrobić dla niego coś więcej?
Prawda jest taka, że Vinícius to ofiara tego, co się dzieje. On na pewno nie jest temu winny. To ofiara, z której czasami robi się winnego, bo mówi się, że prowokuje, że ma zachowania... Nie, dla jasności: Vinícius to ofiara tego wszystkiego. Ofiarami są także kibice, którzy zachowują się nienagannie. Przy okazji, gdy mówię o stadionie Mestalla, nie mówię o 46 tysiącach osób. Mówię o grupie, która zachowała się bardzo źle. Tak samo grupa zachowała się źle na Majorce czy w Valladolidzie. To zwyczaj. Pozostawiając nawet rasizm na boku, który jest najpoważniejszy, to wydaje się, że obrażanie stało się zwyczajem. Zgadzam się ze słowami Xaviego, jego wypowiedź wydaje mi się wzorowa. Dlaczego mamy zwyczaj, że w futbolu obrażanie jest normalne? Zapytano mnie po meczu, że źle usłyszałem i nie mówiono do Viníciusa „małpo”. Powiedzieli mi, że mówiono „głupku”. Ale dlaczego? Można mówić głupku do drugiej osoby? To nie jest obelga rasistowska, ale to obelga. Dlaczego mamy być do tego przyzwyczajeni? To musi się zatrzymać. Bo jesteśmy zmęczeni codziennym obrażaniem. Tak jest z Xavim, Viníciusem, u którego może chodzić bardziej o rasizm, ale obrażanie dotyczy też wielu innych. Za ławką dzieje się wszystko. Mówią, że jesteś sku**ysynem, pedałem, mówią, żeby zdechła twoja matka i ojciec... Co to jest? To nie wojna, to sport. Myślę, że w tym momencie mamy wielką szansę, by to zatrzymać. Oby instytucje to zrobiły. Wczoraj prezes FIFA był bardzo klarowny. Oby Federacja i La Liga też były klarowne. Także sędziowie. Bo w Walencji wydarzyło się coś, co nie powinno się wydarzyć, że zapomnieli pokazać obrazki. To nie jest dobre. Muszę też dodać, że Hiszpania nie jest rasistowska, ale... w Hiszpanii jest rasizm, podobnie jak w innych miejscach. To musi się zakończyć. Niech każdy zrobi, co ma zrobić.
[La Sexta] Czy powinniście byli zejść z boiska po rozmowie z sędzią? I co do VAR-u, czy to najpoważniejsze, co pan widział w sędziowaniu, że ocenzurowano i zmanipulowano obrazki, by wyrzucić tylko jednego piłkarza?
Manipulowanie obrazkami z czerwonej kartki to dosyć poważne oskarżenie. Nie wiem, czy to zmanipulowali, czy zapomnieli pokazać obrazki. To jasne, że Viníciusa zaatakowano, najpierw bramkarz, a potem Hugo Duro. Jeśli ktoś ciebie atakuje agresją, musisz się bronić. To się tam wydarzyło.
A zejście z boiska? Powinniście byli zejść?
To inny temat. Przerywanie meczu to może być dobre rozwiązanie, ale jak już mówiłem po meczu, ja nie jestem do tego odpowiednią osobą. Moim zdaniem to ważny moment, by podjąć drastyczne środki. Myślę, że instytucje mają szansę, szczególnie teraz z rozgrzanym tematem, by wprowadzić poważne środki dla poprawy sytuacji.
[Onda Cero] Moim zdaniem najbardziej zaskakujące jest to, że Vinícius jest tu od pięciu sezonów. Jest tu pięć lat. W pierwszych trzech nikt go nie obrażał, nie było donosów ze strony La Ligi. Uznawano go za słabego zawodnika, był memem, wyśmiewano go. Gdy w ostatnich dwóch sezonach stał się jednym z trzech najlepszych na świecie, wszyscy chcą go wyciągnąć z meczu. Mówienie, że Hiszpania jest rasistowska, to bardzo mocne słowa. Ja pytam po prostu, co wydarzyło się w ostatnich dwóch latach? Szczególnie tym sezonie, bo to 8 donosów przy 2 donosach w poprzednich rozgrywkach. Co się stało? Widzi się w nim dzisiaj wroga publicznego numer jeden całego kraju.
Nie wiem, co się stało. Powtarzam: Hiszpania według mnie nie jest rasistowska, ale istnieje tu rasizm, szczególnie na stadionach piłkarskich, gdzie pozwala się na wszystko. To musi się zatrzymać. W ostatnich dwóch latach Vinícius zaczął odgrywać większą rolę i widzą w nim wroga. W sporcie można mieć wroga sportowego [uśmiech], ale jeśli to przechodzi w obelgi, to inny temat. To już coś innego.
[SER] Protokół rasistowski jest przestarzały. Jeśli ktoś ogląda mecze Realu Madryt w tym sezonie, to wiedział, że coś takiego musi się wydarzyć. Czy wy w środku nigdy o tym nie rozmawialiście, żeby...
[przerywa] Posłuchaj, jeśli protokół jest przestarzały... A ja uważam, że jest, nawet bardzo przestarzały, bo protokół należało rozpocząć, gdy autokar podjechał pod stadion. Tam zaczęły się obelgi. Wszyscy ci z mówieniem, że to dzieje się przez prowokacje Viníciusa, kończą na tym, że dwie godziny przed meczem, gdy przyjechaliśmy na stadion, to tam nie było jednej krzyczącej osoby ani pojedynczego przypadku. To nie była jedna ani dwie osoby. Ponoć wydawało się, że to pojedyncze przypadki. Słyszałem wywiad z kimś z Valencii, że to odizolowane przypadki. Ok, to nie jest 46 tysięcy osób, za to przepraszam, ale to też nie są 1-2 osoby. Nie jest też tak przez to, że Vinícius prowokuje, bo obrażano już dwie godziny przed meczem. Protokół musi startować już wtedy. Bo jeśli rozpoczynasz protokół w 70. minucie, to popełniasz błąd. Należało go stosować dwie godziny przed meczem i w trakcie meczu. Jest przestarzały, tak.
[El País] Kto lub co najbardziej pana rozczarowało w tych 48 godzinach?
Jak powiedziałem po meczu, czekam, co się wydarzy. Oby mogło coś się wydarzyć. Oby coś się wydarzyło. Martwi mnie to, bo jak mówię, to musi być moment działania dla wszystkich. Rozmawiamy o tym i w odpowiedni sposób wszyscy tutaj to krytykujemy, bo chcemy odwrócić tę sytuację, która jest zła dla wszystkich. Wszyscy lubimy futbol, kochamy futbol i mamy nadzieję, że futbol będzie jak najczystszy. Czekamy więc na to, co się wydarzy. Podjęcie decyzji jest najbardziej normalne. Patrzę więc tutaj na Federację i La Ligę, to jest oczywiste. Patrzę też na inteligencję ludzi i wszystkich kibiców... Oraz przede wszystkim na edukację każdego z nas.
[Radio Nacional] Wczoraj wypowiadali się prezesi Federacji i La Ligi, ale czego pan oczekuje? Jakich działań? Bo wydaje się, że trwa przerzucanie piłeczki, a nie faktyczne eliminowanie problemu.
Tak, tak, potępienie nie jest wystarczające. Od dawna potępiamy zachowania rasistowskie. Po potępieniu należy jeszcze działać i ciągle tego nie zrobiono w sposób, dzięki któremu ten problem się skończy. To problem rasizmu, ale także obelg. Są kraje, gdzie cię nie obrażają. W Anglii cię nie obrażają. Bo oni ten temat rozwiązali dawno temu. Kiedy w 1985 roku wyrzucono angielskie zespoły z europejskich pucharów na pięć lat, to wtedy podjęli decyzje i teraz mają to rozwiązane. I tak, to prawda, że są tam pojedyncze przypadki rasizmu, ale co do obelg, to sytuacja na meczach ligi angielskiej jest taka, że nawet nie ma nich policji [uśmiech]. Tutaj wydaje się, że jedziesz na wojnę, bo masz furgonetkę z przodu, z tyłu, z boku... Po co to? Co to jest? Szczęśliwie w Anglii ten temat rozwiązali dużo wcześniej poprzez drastyczne środki. Bardzo drastyczne.
[RTVE] Vinícius napisał w swoim wpisie: „Jestem jednak silny i dojdę do końca w walce przeciwko rasistom. Nawet jeśli będzie to daleko stąd”. Obawia się pan, że to wszystko doprowadzi do tego, że on będzie chciał odejść do innej ligi?
Nie, nie sądzę, bo Vinícius kocha futbol, a szczególnie kocha Real Madryt. Nie sądzę, że teraz tak myśli. Jego miłość do Realu jest bardzo duża i chce mieć karierę oraz pierwszoplanową rolę w tej drużynie.
[COPE] Vinícius spotkał się z prezesem i ma poparcie klubu oraz kolegów. Czy pan z nim rozmawiał po meczu? Coś mu pan doradził?
Rozmawiałem z nim po meczu. Oczywiście jest bardzo smutny, ale dobrze wie, że ma wsparcie wszystkich, nie tylko Realu Madryt. Tutaj ma poparcie wszystkich, kolegów, rywali... Wszystkich. To bezwarunkowe wsparcie i w tym względzie jest bardzo spokojny.
[AS] Pan od miesięcy mówi o rasizmie w Hiszpanii. Czy pana zdaniem coś ruszyło do przodu? Ruszyło, ale wolno? Stoi w miejscu? Jak ocenia pan ten temat?
Jak powiedziałem, jestem przekonany, że Hiszpania nie jest rasistowska. To nie jest rasistowski kraj, jak nie są nim Włochy, ale dochodzi do rasistowskich sytuacji, które musimy usunąć. Ja jestem obywatelem jak wy i nie mam tej odpowiedzialności z podejmowaniem decyzji, które mogą podejmować inne instytucje.
[Chiringuito] W Brazylii mówi się, że otoczenie Viníciusa podsuwa mu pomysł odejścia z Realu Madryt. Co pan o tym sądzi?
Nie sądzę. Jak powiedziałem, myślę, że Vinícius jest zakochany w Realu Madryt, bardzo podoba mu się ten klub, walczy za ten klub i dobrze wie, że jego przyszłość musi być tutaj. Przy tym w głowach ludzi w takich chwilach pojawia się wiele rzeczy, to jest oczywiste, ale w jego głowie tego nie ma, tak sądzę. W jego głowie jest to, co czuje, czyli chce grać i pracować dla Realu Madryt.
[MARCA] Po piekle Viníciusa na Mestalli, jak się on dzisiaj czuje? Czy w jakimś stopniu utracił radość z gry w piłkę w Hiszpanii?
Nie, nie stracił żadnej radości. Jak mówiłem, ma stłuczenie i dzisiaj nie mógł trenować. Zobaczymy teraz, jaką karę otrzyma. Zależnie od 1 lub 2 meczów zawieszenia pomyślimy o daniu mu dni wolnych. Dzisiaj przyjechał do ośrodka. Zobaczymy, co się wydarzy, gdy pojawi się kara. Jeśli dostanie dwa mecze zawieszenia, to dam mu tydzień wolnego, by wrócił na przygotowania do ostatniego meczu z Athletikiem. Jeśli to będzie tylko jeden mecz, to nie, zacznie trenować, by zagrać w Sewilli.
[ABC] Vinícius mówi głośno o tym, że nie rozumie tego, że gdy dochodzi do rasizmu, to nie wskazuje się takiej osoby z imienia i nazwiska. Prawnie w tym kraju to nie jest możliwe, ale on też rozpoczął walkę, by zmienić właśnie to. On chce, by wskazywać rasistów z nazwiska i nie zasłaniać ich twarzy, gdy przyjadą do sądu. On uważa, że to pomogłoby Hiszpanii, która ma ten problem z rasizmem. Czy pan popiera wskazywanie rasistów z imienia i nazwiska? I czy...
[przerywa] Myślę, że to jedna z decyzji, którą można podjąć. Myślę, że podejmą ją w Valencii. Jeśli znajdą obrażających z imienia i nazwiska, to tak zrobią, ale jest wiele tych imion i wiele nazwisk. To nie są tylko dwie osoby. To jest poważniejszy problem. To może być jedno z rozwiązań, ale są też inne, które trzeba wprowadzić, by rozwiązać ten problem.
Chciałem też dodać, że gdy we wrześniu obrażano Viníciusa od „małpy” pod Metropolitano, to prokuratura rozstrzygnęła, że nie wchodzi w tę sprawę, bo okrzyki trwały tylko kilka sekund i odbywało się to w ramach rywalizacji sportowej. Czy to pana boli? Czy jest pan tym zażenowany? Czy pana zdaniem prokuratur nie zrozumiał w pełni sytuacji?
Tak, nie zrozumieli tego, co się dzieje. Pomylili się.
[Radio MARCA] Nie wiem, czy pan wie, ale 17 lat temu w meczu Saragossy z Barceloną obelgi rasistowskie usłyszał Samuel Eto'o i zagroził zejściem z boiska. Zatrzymywali go wszyscy łącznie z sędzią, z którym przeprowadziliśmy wywiad. On mówi dzisiaj, że bardzo żałuje, iż nie zszedł z boiska razem z Eto'o, bo uważa, że wydarzenia z niedzieli to trochę konsekwencja tamtych decyzji. Czy pan dzisiaj żałuje, że nie kazał swoim chłopakom zejść z boiska niezależnie od konsekwencji?
[wzdycha] Tak, myślałem o tym... Rozmawiałem z nim i pytałem go: chcesz dalej grać czy nie? Chciał grać dalej. Potem o dalszą grę poprosił go też sędzia. Na tym skończył się ten temat. [chwilę myśli] Jasne jest, że to jest decyzja osobista i indywidualna, którą można podjąć w danej chwili. Ja mogę w przyszłości mieć taką odpowiedzialność, by zdjąć piłkarza z boiska czy nawet całą drużynę z boiska. Jednak to nie jest moja odpowiedzialność. Obym nie musiał dojść do tego drastycznego rozwiązania. Oby nie, bo ja nie chcę tego robić. Na boisku jest sędzia, który powinien mieć taką odpowiedzialność.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze