Advertisement
Menu

Obywatelski obowiązek

Rozdział II Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 roku określa wolności, prawa i obowiązki człowieka i obywatela. Zapewne ku początkowym niezadowoleniu większości tym razem skupimy się na tej teoretycznie najmniej przyjemnej kategorii, czyli na obowiązkach.

Foto: Obywatelski obowiązek
Fot. Getty Images

A zatem pora na krótką lekcję WOS-u. Do najważniejszych obowiązków obywatela polskiego należą wierność Rzeczypospolitej Polskiej oraz troska o dobro wspólne, przestrzeganie prawa Rzeczypospolitej Polskiej, ponoszenie ciężarów i świadczeń publicznych, w tym naszych ulubionych podatków, określonych w ustawie czy – a może przede wszystkim – obrona Ojczyzny.

Przypuszczamy, że zastanawiacie się teraz, jak to się w ogóle ma do Realu Madryt. Otóż tak, iż deklarując swoją przynależność do madridismo, również zobowiązujemy się do przestrzegania pewnych konkretnych, acz niepisanych zasad. Nikt na szczęście nie każe nam płacić żadnych świadczeń za kibicowanie (chyba że należymy do fanowskiego stowarzyszenia), ale – podążając śladem Konstytucji RP – wierność śnieżnobiałym barwom i troska o dobro wspólne całej społeczności jak najbardziej powinny leżeć nam na sercu. W razie potrzeby i konieczności to samo tyczy się obrony dobrego imienia klubu naszego życia.

Istnieje jednak pewna kwestia, o której w rozdziale dotyczącym obowiązków rzeczona Konstytucja nie wspomina. Jest to wiara. Zaszczytna możliwość nazywania się madridistą obliguje nas do nieustannej wiary w Real Madryt. Niezależnie od okoliczności i przeciwności losu. Musimy wierzyć. Nieprzypadkowo Álvaro Arbeloa powiedział niegdyś, że „madridismo to ciągła wiara”.

Czy po pierwszym starciu stan rywalizacji wynosi 3:4, czy 1:1, naszym obowiązkiem jest wierzyć. Ta drużyna, ci piłkarze tyle już razy udowadniali nam, że są zdolni do szalonych, paranormalnych rzeczy, że niewypełnienie powyższego byłoby swoistym nietaktem, a wręcz afrontem. Nawet gdyby naprzeciwko naszych ulubieńców miało stanąć jedenastu nabuzowanych Erlingów Haalandów (swoją drogą, wtedy Carlo Ancelotti musiałby posłać do boju jedenastu Rüdigerów i po problemie), musimy wierzyć.

Czas przejść do samych zawodników. Bo to wcale nie jest tak, że tylko my, kibice, mamy czegoś przestrzegać i do czegoś się stosować. Piłkarzy również to dotyczy. Może nawet bardziej niż nas. Noszenie koszulki Realu Madryt to niebagatelna sprawa, o której marzą miliony na całym świecie. Teoretycznie trykot zawsze można sobie kupić i założyć, choć wiadomo, że to nie to samo. Czasem dziwne zrządzenie losu sprawia z kolei, że udaje się go przywdziać na murawie osobnikom nietypowym, żeby nie napisać – przypadkowym (czyt. Thomas Gravesen, Antonio Cassano czy Julien Faubert). Natomiast noszenie koszulki Realu Madryt w trakcie takich wieczorów, jak ten dzisiejszy, to przywilej, którego dostępują nieliczni. Między innymi dlatego obowiązkiem Królewskich jest wyjść na murawę City of Manchester Stadium i walczyć do upadłego o osiemnasty w historii klubu finał Ligi Mistrzów. Obowiązkiem – nomen omen – obywatelskim.

Manchester City w miniony weekend wybrał się na Goodison Park, czyli na stare śmieci naszego poczciwego Carletto, gdzie pewnie rozprawił się z Evertonem (3:0). W obliczu porażki Arsenalu w konfrontacji z Brightonem (0:3) The Citizens mogą być już niemal pewni, że trzeci raz z rzędu sięgną po mistrzostwo Anglii. Ale to im z pewnością nie wystarcza. Oni będą chcieli pokazać, że naprawdę odrobili lekcje z poprzedniego roku i są w stanie wyrzucić za burtę hegemona najbardziej elektryzujących europejskich rozgrywek.

Nie odkryjemy Ameryki ani nie wynajdziemy prochu stwierdzeniem, że na tym etapie sezonu mamy już tylko Champions League. Ligę oddaliśmy Barcelonie niestety bez żalu z naszej strony, uniemożliwiając samym sobie uczestnictwo w wyścigu o mistrzostwo do ostatniej kolejki. To sprawia, że wszystkie pozostałe ligowe potyczki będą miały charakter letnich sparingów. Nie inaczej było w ubiegłą sobotę, gdy Real mierzył się z Getafe. Było to jednak spotkanie, które nie zasługuje na wzmożoną uwagę i jedynie z kronikarskiego obowiązku wspomnimy, że mecz się odbył, Los Blancos wygrali 1:0 po trafieniu Marco Asensio, a Eduardo Camavinga szybko doszedł do siebie po bezmyślnym faulu Juana Iglesiasa i wystąpi dziś od pierwszej minuty.

Oprócz La Ligi, która de facto skończyła się dla nas w marcu, do 6 maja byliśmy zaangażowani jeszcze w Puchar Króla. Ostatecznie udało nam się wstawić to trofeum do gabloty po dziewięciu latach rozłąki. Z popularną La Orejoną jesteśmy zdecydowanie bardziej za pan brat, ale, tak czy siak, nasz apetyt na nią jest nie mniejszy niż ten, który mieliśmy na wspomniane Copa del Rey. Prawdę mówiąc – jest nieporównywalnie większy. Wszak legenda głosi, że jedna z cząsteczek DNA Realu Madryt ma kształt logotypu Ligi Mistrzów.

Przed rewanżem z Obywatelami wiemy, że mamy prawo wymagać, ale wiemy też, że gdy dochodzi do pojedynku dwóch Goliatów, to pod uwagę należy brać absolutnie każdy potencjalny scenariusz. Druga strona tego medalu jest taka, że znamy swoją wartość, tym bardziej że w pierwszym starciu na Santiago Bernabéu udowodniliśmy sobie i wszystkim, którzy skazywali nas na sromotną klęskę, że Manchester City nie jest od nas lepszy. Jeśli nie jest lepszy, to pozostaje nam dowieść, że to my jesteśmy górą. Tylko tyle i aż tyle.

Łatwiej powiedzieć czy napisać niż zrobić – wiadomo. Liczymy jednak na to, że Królewscy z należytą powagą podejdą do tematu (co do tego akurat chyba nie mamy większych wątpliwości) i wypełnią swój obywatelski obowiązek jak na urzędującego klubowego mistrza Starego Kontynentu oraz króla Pucharu Europy przystało. I oby to pozwoliło nam spotkać się z naszą ukochaną Ligą Mistrzów jeszcze w bieżącej kampanii, 10 czerwca w Stambule, a nie dopiero przy okazji fazy grupowej następnej edycji.

Niech sen pod tytułem „La Decimoquinta” trwa w najlepsze.

* * *

Mecz na Etihad Stadium rozpocznie się o 21:00, a w Polsce będzie można obejrzeć go na kanałach Polsat Sport Premium 1 i TVP 1 w serwisie CANAL+ Online.

Spotkanie można wytypować w FORTUNA. Kurs na wygraną Królewskich wynosi aż 5,40!
FORTUNA to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Wyniki na żywo i przebieg meczów w tym tygodniu możesz sprawdzać na platformie Flashscore.

 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!