„Wygrana w finale byłaby euforią absolutną”
Alkad Pampeluny, Enrique Maya, na kilka dni przed finałem Copa del Rey udzielił wywiadu dziennikowi AS. Poniżej przedstawiamy zapis tej rozmowy z urodzonym w Urugwaju politykiem, który nie ma wątpliwości, że niezależnie od końcowego wyniku jego Osasunę czeka historyczny dzień.
Fot. twitter.com
Czym dla alkada Pampeluny jest fakt, że Osasuna po osiemnastu latach ponownie zagra w finale Copa del Rey?
Przede wszystkim to możliwość wygrania tego finału. Jesteś w nim i masz szansę na wygranie trofeum. Dla takiego klubu jak Osasuna, którą kibice w takim wieku jak ja oglądali już w wielu sytuacjach, to jedna z najlepszych chwil w historii. To pokazuje, że klub i drużyna wykonują dobrą pracę, a kibice czerpią z tego ogromną radość. Ponadto ten finał przychodzi akurat za mojej kadencji w roli alkada i to będzie jeden z moich ostatnich aktów na tym stanowisku. Nie mogę prosić o nic więcej.
A co ten finał oznacza dla samego miasta?
To niesie ze sobą wiele aspektów. Pod względem relacji międzyludzkich tutaj nie będzie żadnych barier politycznych, ponieważ wszyscy jesteśmy rojillos i będziemy iść razem. To nas jednoczy jako miasto. Pod względem miejscowych usług gra w finale zawsze zwiększa konsumpcję. Niezależnie od tego, czy wygramy, czy nie, miasto przywita piłkarzy w najlepszy możliwy sposób. To z kolei oznacza radość pod kątem ekonomicznym, ponieważ ludzie wyjdą na ulice. Z drugiej strony Osasuna jest symbolem Nawarry i dla całej Wspólnoty to radość i duma. To jednoczy nas wszystkich. Ten finał niesie ze sobą same dobre aspekty.
Za kilka tygodni kończy się pańska kadencja i ten finał Osasuny może być swego rodzaju wisienką na torcie…
Tak. To coś pięknego. Oczywiście ten finał dotyczy tylko i wyłącznie Osasuny, ale zbiega się z moją kadencją. Mam nadzieję, że w przyszłości będę mógł opowiadać swoim wnukom, że gdy Osasuna wygrała finał Copa del Rey z Realem Madryt, ja byłem alkadem Pampeluny. To może mało znaczące sprawy, ale jednak zostają na zawsze. Jestem wielkim rojillo i z równie wielkim zapałem chodziłem na mecze tej drużyny, gdy grała na boiskach Tercera División, dlatego wielką radość sprawia mi fakt, że teraz mogę obejrzeć Osasunę w finale Copa del Rey z Realem Madryt w Sewilli, w tym emblematycznym miejscu.
Czym dla pana jest Osasuna?
Osasuna towarzyszyła mi całe moje życie, odkąd tylko pamiętam. Wcześniej, gdy wszystkie mecze odbywały się w niedzielę o piątej, termin ten miałem wyryty w pamięci. Dla mnie niedziela oznaczała Osasunę. Muszę też przyznać, że były momenty, w których przesadzałem. To było za dużo. Gdy Osasuna przegrywała, byłem bardzo zły.
Jak pan widzi Osasunę przed finałem?
Przede wszystkim jesteśmy w tym finale, a to oznacza, że są szanse. Bądźmy realistami, mierzymy się z Realem Madryt i chociaż będą też myśleć o tym, że za trzy dni czeka ich mecz w Lidze Mistrzów, to mają wystarczająco dobry zespół, aby podejść do tych dwóch wyzwań. Będzie bardzo trudno o to, aby przegrali finał, tym bardziej że potrzebują tego triumfu, gdyż La Liga nie poszła po ich myśli. Jednak Osasuna jest twarda, zwłaszcza w meczach z Realem Madryt. Mamy tę niesamowitą przewagę, że nawet jeśli nie wygramy, to nic się nie stanie i kibice dalej będą szczęśliwi i będą się tym cieszyć. Nie ma presji. Trener wie, że jeśli nie wygramy, to nie wygramy. Prezes również. To daje nam więcej spokoju i musimy to wykorzystać.
A wyobraża pan sobie, co by się działo, gdyby ostatecznie udało się wygrać ten finał?
Wygrać finał z Realem Madryt? Nawet nie chcę myśleć, co by się działo. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego finału i nawet boimy się myśleć, co się stanie w przypadku zwycięstwa. To byłaby euforia absolutna, wisienka na torcie w całej historii klubu. W pierwszym zespole mamy wielu chłopaków ze szkółki i dla nich to byłby cudowny moment. Wyobraź sobie chłopaka jak Aimar Oroz. Co będzie czuł w momencie wychodzenia na La Cartuja? Ja postrzegam to w taki sposób, że to wzmocnienie dobrze prowadzonej polityki klubu.
Będzie pan na trybunach La Cartuja. Będzie się pan denerwował czy to mecz, którym trzeba się cieszyć?
Ja chcę przede wszystkim tego, aby to był wielki mecz z wielką atmosferą. Nerwy? Człowieku, jeśli w 90. minucie będziemy prowadzić 1:0, to dopóki sędzia nie zagwiżdże po raz ostatni, będę przechodził prawdziwe katusze. Ale jeśli przegramy, a atmosfera będzie dobra i kibice będą się dobrze bawić, to co możemy więcej zrobić? To tylko gra. Będę się tym cieszył tak, jak w poprzednim finale z Betisem.
Czy niezależnie od wyniku finału są zaplanowane jakieś wydarzenia w mieście?
Na pewno będziemy świętować. Niezależnie od wyniku Osasuna zasługuje na wielkie przyjęcie. Wszystko jest przygotowane. To będzie po prostu wielka fiesta. Na finał wystawimy wielkie telebimy. To będzie wielka fiesta, której nikt nie mógłby przegapić ze względu na sam wynik.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze