Popyt na sukces, który oznacza, że nikt nie jest bezpieczny
Carlo Ancelotti, pomimo tego co samemu mówi publicznie, to nawet teraz nie może być pewny pozostania w Madrycie i sam zdaje sobie z tego sprawę. Wszystko wciąż może być uzależnione od sukcesu w Lidze Mistrzów.
Fot. Getty Images
W każdym innym klubie Carlo Ancelotti miałby zagwarantowane pozostanie na stanowisku trenera w przyszłym sezonie. Prezes Realu Madryt właśnie zobaczył, że jego drużyna awansowała do półfinału Ligi Mistrzów. 6 maja zmierzy się z Osasuną w finale Copa del Rey. W zeszłym roku wygrała Ligę Mistrzów i La Liga.
Ancelotti wie jednak lepiej niż inni, że w Realu Madryt wszystko działa inaczej. Jego pierwsza kadencja zakończyła się w maju 2015 roku, zaledwie 12 miesięcy po tym, jak dostarczył La Décimę – nieuchwytny wcześniej 10. Puchar Europy, na którego zdobycie czekali ponad dekadę. Wspomnienia w stolicy Hiszpanii bywają jednak bardzo krótkie.
Włoch powiedział, że on i jego sztab trenerski „będą tutaj w przyszłym sezonie bez wątpienia, ponieważ zamierzają wypełnić kontrakt”, który ma trwać do lata 2024 roku. Jest lubiany i szanowany przez zawodników. Ostatnie występy były dobre, zwłaszcza w wielkich meczach. Pokonali Barcelonę 4:0 na Camp Nou, aby dostać się do finału Copa del Rey. Jednak żadna z tych rzeczy nie rozwiała znaków zapytania dotyczących jego przyszłości.
The Athletic donosi, że według madryckich źródeł Ancelotti i jego sztab nie wiedzą, czy zostaną w klubie – pomimo tego, co powiedział 63-latek. Prywatnie Ancelotti jest niezadowolony z krytyki jego prawie dwuletniej kadencji, która wydaje się przeciekać do mediów.
Florentino Pérez ma niewielkie pokłady cierpliwości dla trenerów, którzy nie są w stanie zapewnić tytułów, których pragnie – mianowicie Ligi Mistrzów i La Ligi, gdzie Barcelona ma 11 punktów przewagi. Jest również podejrzliwy wobec menedżerów, którzy zbytnio zaprzyjaźniają się z zawodnikami, preferując tych, którzy mają silniejszą kontrolę nad szatnią. Jednak szczególne wymagania związane z zarządzaniem Realem Madryt sięgają dalej niż Pérez i jeśli Ancelotti zostałby zwolniony pod koniec sezonu, nie byłby pierwszą ofiarą wyśrubowanych standardów klubu.
The Athletic porozmawiało z byłymi szefami i piłkarzami z Madrytu, którzy dzielą się unikalnym wglądem w temat.
Predrag Mijatović
– W Realu Madryt, bardziej niż w jakimkolwiek innym klubie – z całym szacunkiem dla reszty – przyszłość trenerów zależy od wyników. Zawsze jesteś na tej granicy. To zmusza cię do maksymalnej czujności. W sezonie, w którym wyniki nie są dobre, zawsze dużo mówi się o alternatywach. Kiedy te komentarze pochodzą z prasy lub spoza klubu, musisz czekać na decyzję klubu.
– Jeśli masz rok bez zdobycia tytułu, nie możesz kontynuować pracy, ponieważ to już jest uważane za porażkę. Niezależnie od tego, jaki futbol grasz – piękniejszy czy mniej piękny – liczy się wynik. Musisz to zrozumieć, a jeśli tego nie rozumiesz, ktoś musi ci to wyjaśnić. W przeciwnym razie będziesz miał wiele problemów. A czasami, nawet jeśli osiągasz wynik, musisz opuścić klub, ponieważ musisz zaoferować coś jeszcze.
– Musimy docenić dwa okresy Ancelottiego w klubie. Pierwszy był bardzo udany, wygrał La Décimę i odszedł po skomplikowanym roku w La Lidze. A teraz w drugim etapie na dzień dobry zdobył dublet w ten spektakularny sposób. Ale, po raz kolejny, poza tym, co osiągnąłeś, wymaga to od ciebie czegoś jeszcze.
– Spędziłem w klubie trzy lata jako dyrektor sportowy i musisz podejmować decyzje. Nie wiem, czy Carlo zostanie, czy nie. Jestem przekonany, że wiele zależy od Ligi Mistrzów. Jeśli Liga Mistrzów zostanie wygrana, myślę, że Ancelotti powinien zostać na stanowisku. Jeśli nie wygra Ligi Mistrzów, być może ludzie w klubie uważają, że powinni sprowadzić kogoś innego. Z zewnątrz może się to wydawać niesprawiedliwe, ale to działa tylko w przypadku innych drużyn – nie w przypadku Realu Madryt.
Jorge Valdano
– Zacznijmy od preambuły. Jeśli Barcelona to trenerzy, to Real to zawodnicy. Barcelona jest bardziej uwięziona przez model stylu gry, podczas gdy dla Realu wszystko wiąże się z poszukiwaniem zwycięstwa.
– Barcelona nie musi wygrywać, by czuć się inaczej, istnieje dodatkowa, poza piłkarska, warstwa tożsamości klubu, nawet polityczna. W przypadku Realu powinniśmy określić to, co w klubie można uznać za kulturę korporacyjną, a nie styl. U Florentino rozumie się, że to jest biznes bohaterów. Real gra po to, by być dominującym, a uderzeniem w stół jest zdobycie Pucharu Europy.
– Pamiętam moment, kiedy moja posada w Madrycie była zagrożona i przypadkowo spotkałem Sacchiego. Powiedziałem mu o swojej pozycji totalnego osłabienia, o presji. Powiedział mi: „Musisz grać z tymi, którzy według ciebie będą cię bronić”. Myślę, że Carlo ma to bardzo mocno zakorzenione w swojej osobowości.
– Bardzo cenię Carlo, ponieważ jest on przykładem uproszczenia. Ale kiedy mówię o uproszczeniu, nie umniejszam mu, tylko wywyższam. Ci, którzy umieją upraszczać, mają ogólną wiedzę o grze, gdy przychodzi do jej opowiadania. Ancelotti ma tę mądrość.
– Swoimi wypowiedziami zapracował na pozostanie. Konflikty, które docierają na konferencję prasową, on je rozwiązuje i rozpuszcza. To facet, który pracował z najtrudniejszymi prezesami w Europie. Jednak w Madrycie pozostanie trenera zależy od sukcesu, od wyników – to zespół, w którym ten aspekt jest najbardziej widoczny.
Vicente del Bosque
– Nigdy nie uważałem, że jestem w obozie któregoś z prezesów. Myślę, że każdy prezes zawsze chciał dla klubu jak najlepiej. Wszyscy pomogli zapewnić, że 100 lat klubu było dobre.
– Razem z Ancelottim i Hierro, który był wtedy jego asystentem, zjedliśmy pewnego dnia lunch. On doskonale wie, jakie są tajniki klubu i bardzo dobrze uwypukla szczegóły, jak wtedy, gdy grali w Extremadurze (w zachodniej Hiszpanii, trzy godziny jazdy od Madrytu) i jechali tam autobusem. Powiedział, że lubi oglądać scenerię i to trzeba docenić.
– Zarządzanie sportem nie może być dziełem jednej osoby, ale prezesa, dyrektora sportowego i tak dalej. Jednak cała władza sportowa i odpowiedzialność w końcu spada na trenerów.
Jednym trenerem Realu Madryt, który przeciwstawił się losowi, który spotkał wielu jego poprzedników, jest Zinédine Zidane. Legendarny były pomocnik po raz pierwszy objął stery w 2016 roku i pomógł klubowi wygrać trzy Ligi Mistrzów z rzędu, zanim odszedł na własnych warunkach w 2018 roku.
Jego druga kadencja była trudniejsza. Wrócił po odejściu Cristiano Ronaldo do Juventusu i okresie niestabilności w klubie, aby doprowadzić zespół do mistrzostwa w 2020 roku, ale były też ciągłe spekulacje, że zostanie zastąpiony. Real rozmawiał z innymi trenerami, gdy Zidane wciąż był szkoleniowcem i dwa nazwiska pojawiły się ponad innymi w prasie: Massimiliano Allegri i José Mourinho. To zdenerwowało Zidane'a, który jasno wyraził swoje uczucia podczas słynnej już konferencji prasowej w 2019 roku.
„Znacie sytuację. To już 18 lat tutaj. Myślimy tylko o zwycięstwie. Nie możemy zmienić rozmów o zmianie trenera. Czy przeszkadza mi groźba zwolnienia i wiadomości o Mourinho? Nie mogę powiedzieć, że to mnie nie martwi, ponieważ to mnie martwi”, mówił Zizou.
Zespół zakończył sezon 2020-21 bez trofeum, a Zidane następnie odszedł w kiepskim stylu. Swoje odejście wyjaśnił kibicom w liście otwartym opublikowanym w hiszpańskiej gazecie sportowej AS, która w tamtym czasie miała wyjątkowo kiepskie relacje z Florentino. Zidane mógł jednak pozostać w Madrycie, gdyby chciał, a niektóre głosy w klubie uważają, że Ancelotti powinien mieć takie same uprawnienia tego lata.
W liście otwartym Zidane skarżył się na krytykę jego kadencji, która jego zdaniem wyciekła do prasy. Mówił o tym, jak klub „zapomniał o wszystkim, co zbudowałem na co dzień” i jak „ludzie, emocje, życie” nie zostały docenione.
„Odchodzę, ale nie uciekam ze statku i nie jestem zmęczony trenowaniem. W maju 2018 roku odszedłem, ponieważ po 2,5 roku z tyloma zwycięstwami i tyloma trofeami czułem, że drużyna potrzebuje nowego dyskursu, by utrzymać się na szczycie. Dzisiaj sprawy wyglądają inaczej. Odchodzę, ponieważ czuję, że klub nie obdarza mnie już zaufaniem, jakiego potrzebuję i nie oferuje mi wsparcia w stworzeniu czegoś w średnim czy długim okresie. Znam futbol i znam wymagania takiego klubu jak Real. Wiem, że gdy nie wygrywasz, musisz odejść”, pisał Zidane.
Nawet Zidane, jeden z najlepszych w historii klubu zarówno jako zawodnik, jak i menedżer, nie mógł sobie poradzić ze spekulacjami na temat swojej posady pod koniec swojej drugiej kadencji jako trenera. Być może bardziej niż cokolwiek innego, to pokazuje, jak niewdzięczne może być zarządzanie Realem Madryt.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze