Modrić zasługuje na przedłużenie kontraktu

Kiedy mieszasz ze sobą wdzięczność, wyniki i uczucia zwiększają się szanse na to, że w końcu podejmiesz niesprawiedliwą decyzję poprzez ich nadmiar lub domyślność. Jeśli dodatkowo ten zawodnik, albo ci zawodnicy, byli architektami jednego z najbardziej niepowtarzalnych sezonów w historii klubu, trudności rosną. Ponieważ pomimo tego, że dzisiejsi piłkarze przedłużają swoje kariery do wieku, który 20 lat temu wydawałby się nie do pogodzenia z uprawianiem sportu na najwyższym poziomie, każde przelotne załamanie ich formy jest natychmiast interpretowane jako ewidentny dowód definitywnego upadku.

Luka Modrić i Karim Benzema przez cały sezon znajdowali się pod stałą obserwacją przeważającej części kibiców, prasy i własnego klubu. Ich paszporty wskazują na to, że mają już odpowiednio 37 i 35 lat, a to czyni ich zwykłymi podejrzanymi w tej sprawie. Oprócz nieodłącznych wymagań, jakie niesie ze sobą gra w Realu Madryt, nie mogą sobie pozwolić na spadek formy lub chwilę wytchnienia. Chorwacki geniusz zmaga się z kontuzjami, które w bieżącej kampanii zebrały swoje żniwo szczególnie w przypadku Francuza, którego sześć urazów mięśni czworogłowych w lewej nodze zmusiło go do równie wielu przerw w grze. Pozostanie tego pierwszego wciąż stoi pod znakiem zapytania, a on sam cały czas czeka na ofertę odnowienia kontraktu ze strony klubu, podczas gdy potrzeba sprowadzenia klasowego napastnika, który miałby być alternatywą dla zdobywcy Złotej Piłki za sezon 2021/22, była w ostatnich tygodniach przedmiotem wielu debat.

Jeśli futbol nie ma pamięci, tego samego nie można powiedzieć o Carlo Ancelottim. Trener z największymi sukcesami spośród wszystkich zasiadających na ławce nigdy nie męczy się powtarzaniem w sali konferencyjnej i pokazywaniem w wystawianych przez siebie jedenastkach, że jeśli ma umrzeć, to stawia sprawę jasno: umiera z Kroosem, Modriciem i Benzemą. Dzieje się jednak tak, że ci ostatni przedstawiciele złotej generacji opierają się śmierci. Albo przynajmniej temu, żeby zostać przedwcześnie pochowanym. Im większe wyzwanie, im bardziej rozpaczliwa wydaje się sytuacja, tym bardziej imponujące jest zadanie przetrwania, które realizują. Jest tyle recitali, tyle pamiętnych nocy na tak ważnych scenach, że zmuszają nas one do zrewidowania najgłębiej zakorzenionych uprzedzeń i najbardziej sceptycznych wyroków.

W Realu Madryt Liga Mistrzów, jako główny cel, zawiesza również poprzeczkę w kwestii podejmowania decyzji o przedłużaniu kontraktów, zarówno dla szkoleniowca, jak i dla graczy. Dlatego też tak długo, jak Kroos, Modrić i Benzema będą prezentować bardzo wysoki poziom konkurencyjności, będą kontynuować swoją karierę na Santiago Bernabéu. Nie chodzi o to, żeby podziękować im za ich zasługi, ale raczej o to, że nikt nie byłby w stanie przebić ich występów w kluczowych starciach, w trakcie wielkich nocy. Jedyną rzeczą jest ponowne dostosowanie ich codziennej roli zarówno do posuwania naprzód wymiany pokoleniowej z młodszymi piłkarzami, jak i do dozowania ich czasu na murawie, ale tak długo, jak będą bohaterami najważniejszych nocy, będą zasługiwać na pozostanie.