Diego Martínez: Cieszy mnie, że tworzyliśmy sytuacje

– Początek meczu był z naszej strony bardzo dobry. Strzeliliśmy gola i mieliśmy kolejne dwie czyste okazje. Szkoda, że jeszcze przed przerwą sytuacja się odwróciła. Przy bramkach Realu trochę się rozstroiliśmy. W ogólnym rozrachunku byliśmy jednak bardzo skoncentrowani. W takich meczach musisz grać perfekcyjnie, w przeciwnym razie drogo za to płacisz. Szkoda też tego ostatniego gola, ponieważ walczyliśmy do samego końca. Tak czy inaczej, nie podważa to dobrego meczu w naszym wykonaniu.

– Óscar Gil i Rubén Sánchez rozgrywali świetne zawody. Naprawiliśmy nasze błędy w ustawieniu, staraliśmy się unikać sytuacji, w których rywal schodzi do środka na strzał. Mieliśmy opracowany bardzo konkretny plan na to spotkanie i chcieliśmy się go trzymać za wszelką cenę.

– Mówienie, że Óscar i Rubén byli duetem prawych obrońców, jest sporym uproszczeniem. Ten drugi oprócz wspierania nominalnego prawego defensora miał także dokładać swoje z przodu. Nasz gol padł przecież po podaniu właśnie z prawej strony boiska. Po przerwie także kilka razy udanie zbliżaliśmy się do bramki po akcjach prawą flanką. Byliśmy bardzo solidarni, ale najbardziej cieszy mnie to, że tworzyliśmy sobie sytuacje.

– Brian Oliván ostatecznie nie mógł zagrać, ponieważ stłuczenie okazało się bardzo mocne. Chciał wystąpić, ale nie był w stanie. Podobnie zresztą, jak Paudo, który przez trzy dni miał gorączkę i przegrał wyścig z czasem. W takich sytuacjach nie da się jednoznacznie określić, jak osłabienie wpłynie na mięśnie.

– Uważam, że Óscar świetnie radził sobie z Viníciusem. On i Rubén spisywali się bez zarzutu w swoich sektorach. Cabrera natomiast często pomagał nam przy stałych fragmentach zarówno w obronie, jak i ataku. Takie rozwiązania dają nam wiele możliwości. Na tym etapie sezonu już coraz lepiej się znamy. To był także jeden z pierwszych razów, gdy Vinícius musiał mierzyć się z Gragerą. Cały czas poszukujemy optymalnej drogi do osiągnięcia celu.

– Byliśmy żywi do końca, taki był nasz zamysł na to spotkanie. Otworzyliśmy wynik spotkania i mogliśmy strzelić coś więcej po strzale Cabrery czy po stałym fragmencie. Prawda jest jednak taka, że wszystko mogło się posypać po jednej indywidualnej akcji czy naszym błędzie. Szkoda tych ostatnich minut.