Porażka w ostatnich sekundach
W 27. kolejce Euroligi Real Madryt przegrał z Baskonią i stracił prowadzenie w tabeli. Baskowie mają sposób na drużynę Chusa Mateo, ponieważ zdołali ją ograć po raz trzeci. Dobrą informacją dla Królewskich jest powrót Tavaresa po kontuzji.
Fot. Getty Images
Koszykarze Realu Madryt po zaciętym spotkaniu przegrali z Baskonią i utracili fotel lidera na rzecz Olympiakosu. Warto jednak pamiętać, że Królewscy mają do rozegrania zaległe spotkanie. Niestety, jeśli chodzi o pojedynki z Baskonią, to nie wygląda to dobrze. Klub z Vitorii po raz trzeci w tym sezonie ograł madrytczyków. Wszystko rozstrzygało się w końcówce i odrobinę więcej szczęścia mieli goście. Teraz w czwartek Królewscy podejmą Valencię.
Real Madryt bardzo dobrze rozpoczął to spotkanie, wychodząc na prowadzenie 9:2. Przez całą kwartę Królewskim dopisywała skuteczność, niezależnie od tego, z którego miejsca oddawali rzuty. Problemem jednak były straty. Zgubione piłki pozwoliły Baskonii utrzymać niewielką stratę do gospodarzy. Świetnie w zespole gości prezentował się Kotsar, który był odpowiedzialny za ponad połowę punktów swojego zespołu w tej części. Na parkiecie w końcówce pojawił się Tavares. Środkowy pierwotnie miał przegapić to spotkanie, ale zdołał na czas wrócić do zdrowia (22:17).
Druga część spotkania była o wiele słabsza w wykonaniu Realu Madryt, mimo że ostatecznie rywale uzbierali tylko o dwa oczka więcej. Przede wszystkim zbyt dużo było strat. Baskonia zdołała wyjść na prowadzenie i uciec na sześć punktów po dobrej grze Heideggera (32:38). Królewscy odpowiedzieli wtedy serią 8:0 i odzyskali przewagę. Ostatnie słowo przed przerwą należało do Musy. Bośniak dał Realowi Madryt trzypunktowe prowadzenie w połowie rywalizacji (43:40).
Po zmianie stron przez moment Królewscy utrzymywali korzystny wynik, jednak z czasem do głosu doszła Baskonia. Zawodnicy z Vitorii popisali się serią celnych rzutów z dystansu i uciekli na dziewięć punktów. Sytuacja zmieniała się dynamicznie. Musa z Chacho przygotowali odpowiedzi i szybko ponownie więcej punktów było na koncie gospodarzy (65:62).
W decydującej ostatniej kwarcie lepsza okazała się Baskonia, mimo że do pewnego momentu wszystko układało się pomyślnie dla Realu Madryt. Królewscy wypracowali sobie sześć oczek przewagi na trzy minuty przed końcem. Baskowie błyskawicznie tę stratę zniwelowali po trafieniach Costello i Howarda. Na to jeszcze odpowiedział Deck, ale to były ostatnie punkty madrytczyków w tym meczu. Jeszcze na 13 sekund przed końcem Tavares został zablokowany przez Hommesa, gdy na tablicy świetnej widniał remis. Równo z końcową syreną za trzy punkty trafił Costello i to przesądziło losy spotkania.
81 – Real Madryt (22+21+22+16): Williams-Goss (6), Hanga (6), Deck (4), Poirier (10), Musa (21), Causeur (1), Rudy (9), Hezonja (2), Rodríguez (3), Tavares (13), Yabusele (6).
85 – Baskonia (17+23+22+23): Marinković (3), Thompson (18), Kotsar (13), Giedraitis (6), Hommes (2), Howard (11), Heidegger (5), Sedekerskis (0), Díez (3), Enoch (4), Costello (20), Kurucs (0).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze