Advertisement
Menu

Barça znów ma to, po co przyjechała

W pierwszym meczu półfinału Pucharu Króla Real Madryt przegrała u siebie z Barceloną 0:1. Jedyną bramkę zdobył Éder Militão, który pokonał Thibaut Courtois po uderzeniu Francka Kessié.

Foto: Barça znów ma to, po co przyjechała
Fot. Getty Images

Możesz co chwilę wygrywać Ligę Mistrzów, ale gdy na Santiago Bernabéu przyjeżdża Xavi Hernández, możesz grzecznie podziękować za rywalizację. Barcelona bez swoich TRZECH opok w ofensywie postawiła na nieco inny futbol, ale znów wywiozła dobry wynik. Odczucia są jednak dużo gorsze niż sam rezultat.

Pedri, Ousmane Dembélé i Robert Lewandowski ze swoich kanap mogli oglądać Barcelonę, która zaprezentowała się z bardzo dobrej strony, ale… innej niż zwykle. Katalończycy świetnie spisali się przede wszystkim w defensywie i nie dopuszczali Realu Madryt do żadnych sytuacji. Karim Benzema grał tak, jakby od kilku tygodni co najwyżej odbył kilka przebieżek, Vinícius zapomniał o swoich dobrych stronach i pokazał tylko te najgorsze. Nie chodzi jednak o wyżywanie się na pojedynczych zawodnikach. Dziś praktycznie nikt nie zagrał dobrze.

Akcja bramkowa Barcelony lata temu mogłaby być pokazywana przez Tadeusza Drozdę w „Śmiechu warte”. Była to jedna z dwóch sytuacji gości w tym meczu – w drugiej Los Blancos uratował… Ansu Fati. Nawet do losu Królewscy nie mogą mieć żadnych pretensji, ponieważ mimo miażdżącej momentami przewagi w posiadaniu piłki ich kreatywność była zerowa. Przez ponad 90 minut nie potrafili ANI RAZU CELNIE STRZELIĆ NA BRAMKĘ TER STEGENA.

Właśnie dlatego to nie wynik boli najbardziej. Barcelona przyjechała ranna i Bernabéu opuszcza zdrowsza. Zażegnała kryzys, jeśli ten w ogóle istniał, zagrała na nosie tym, którzy zaczęli marzyć o ligowej remontadzie. I jak zawsze uderzenie w potylicę otrzymali ci, którzy uznali, że Marcos Alonso i Frack Kessié nie mogą poczuć się na Bernabéu jak we własnym ogródku.

Real Madryt – FC Barcelona (0:1)
0:1 Militão 26' (gol samobójczy)

Real Madryt: Courtois; Carvajal, Militão, Rüdiger, Nacho (67' Rodrygo); Camavinga, Kroos (74' Tchouaméni), Modrić (84' Álvaro), Valverde; Vinícius, Benzema
Barcelona: Ter Stegen; Araújo, Koundé, Alonso, Balde; Busquets, Kessié (86' Roberto), De Jong, Gavi; Raphinha (69' Fati), Ferran

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!