Advertisement
Menu
/ elmundo.es

Zakazana miłość między Realem a Barçą, „wybaczająca” sprawę Negreiry

Orfeo Suárez na łamach El Mundo przedstawia ciekawą perspektywę na sojusze między dwoma wielkimi klubami i pisze o wspólnych interesach, a także osobistych sympatiach, które tłumaczą milczenie Realu Madryt w sprawie ostatnich wydarzeń.

Foto: Zakazana miłość między Realem a Barçą, „wybaczająca” sprawę Negreiry
Fot. El Mundo

„Moje szczęście potrzebuje twojego szczęścia”, słychać w tekście starego hiszpańskiego bolero Encadenados. Takie właśnie są Real Madryt i Barça, spięte sojuszami, które sprawiają, że potrzebują siebie nawzajem w chorobie i w zdrowiu, choć opinie, które im towarzyszą, nie przypominają aksamitnego głosu Lucho Gaticy. Nie pieszczą. Dopingują. Obrażają. To głosy wojny, naładowane interesami i zawiścią, które po raz kolejny znajdują najlepszą pożywkę w „sprawie Negreiry”. 

Odmowa Królewskich, by instytucjonalnie obciążyć naganną postawę Barcelony, winnej co najmniej grzechu pierworodnego, poprzez opłacenie członka organu, który co tydzień ją osądza, została zinterpretowana jedynie na podstawie napięć między baronami futbolu. Florentino Pérez i Joan Laporta przeciwko Javierowi Tebasowi i przeciwko wszystkim w projekcie Superligi. Jest to zmienna, ale nie jedyna w relacji naczyń połączonych, która stworzyła jeden z najcenniejszych produktów przemysłu rozrywkowego show-biznesu: El Clásico. Jedną rzeczą jest przegrać lub wygrać Klasyk, aby potem liczyć kary, a zupełnie inną nie mieć tych spotkań z powodu „sprawy Juventusu”. Dialektyka love-hate i leżący u jej podstaw biznes potrzebuje pewnej równowagi, by się trochę pokochać, nawet jeśli robi się to tylko pod stołem.

„Wrogowie na boisku, przyjaciele w biurze”, mówi były dyrektor generalny Barcelony, który dodaje: „Sojusze między tymi dwoma klubami, w wielu przypadkach przeciwko innym kryteriom w La Lidze, sięgają daleko wstecz do schizmy Superligi lub powrotu Laporty”. „Nie sądzę, aby Real, który znałem, podpisał się pod komunikatem klubów również bez Superligi w środku”, podkreśla.

„Nigdy nie podpisałbym czegoś takiego”
„Real Madryt, w którym byłem, z pewnością nigdy by tego nie podpisał, nigdy”, odpowiada były członek ścisłego kierownictwa Los Blancos. „Poza bardzo specyficznymi momentami, takimi jak epizod z kupowaniem Figo czy niektóre chwile z José Mourinho na ławce, relacje są stałe, płynne i serdeczne. Real Madryt wie, że bez Barcelony jest wart mniej, a ich interesy są wspólne. Przed Superligą mieli już takie samo stanowisko przy tworzeniu koszykarskiej Euroligi czy G-14”, dodaje ktoś, kto blisko współpracował z niejednym prezesem.

Florentino kohabitował z czterema prezesami, którzy zostali wymienieni w aferze z płatnościami dla José Maríi Enríqueza Negreiry, ponieważ pierwszy ślad w postaci dokumentu, faktury, pochodzi z 2001 roku, czyli czasów Joana Gasparta. Z pewnością wroga oferta przejęcia Figo, która sprzyjała jego przybyciu, zakłóciła relacje, które później były bardzo dobre z Laportą, Sandro Rosellem i Josepem Marią Bartomeu.

Rosell był w przymierzu, w którym decydowano o zatrudnieniu Ronaldo, tego prawdziwego, biorąc pod uwagę, że w tamtym czasie, rok przed jego przybyciem na Camp Nou w roli wiceprezesa, nadzorował interesy Nike w tej operacji. Kiedy Bartomeu spędzał najgorsze godziny z powodu Barçagate, na Bernabéu można było usłyszeć: „Barto to dobry człowiek”. Gorący obrońca Superligi, podobnie jak Laporta, komunikując się z Florentino, Bartomeu po przyjacielsku nazywał go El Presidente.

Napięcie wokół procés
Obiady zarządu między oboma klubami są zazwyczaj bardziej serdeczne, niż te organizowane z innymi drużynami. W trudnych czasach procés (referenda niepodległościowe w Katalonii – dop.), niektóre komentarze opowiadającego się za niepodległością byłego wiceprezesa Carlesa Vilarrubiego, który opuścił stanowisko po tamtych wydarzeniach, stworzyły pewne napięcie, coś co było również wyczuwalne w latach ekstremalnej konfrontacji ery Mourinho. Obecność Florentino na pogrzebie Tito Vilanovy została szczególnie doceniona na Camp Nou, a Rosell nie zapomina o zainteresowaniu, jakie prezes Realu okazał mu podczas pobytu w więzieniu. Na zewnątrz hałas jest zawsze głośniejszy.

Również z powodu tej odmowy, aby podpisywać się pod oficjalnym komunikatem La Ligi. „Real Madryt przez wiele lat potępiał sędziowskie faworyzowanie Barcelony”, słyszy się w przekazie skierowanym do madridismo, jakby tę decyzję trzeba było usprawiedliwić przed sektorem kibiców, którzy pragną krwi. Oficjalnie jednak cisza.

Jeśli „sprawa Negreiry” oznaczała dla Barcelony ogromny kryzys reputacyjny, poważniejszy i bardziej namacalny był kryzys ekonomiczny, z którym zamknęła się era Messiego, a wszystkiego dopełniła pandemia: 1300 milionów euro długu. Formuła rentowności znalazła wyciągniętą rękę Realu Madryt i jego prezesa.

Gwarancja szyta prawie na miarę
O ile klub Florentino pokiwał głową w sprzeciwie wobec propozycji Tebasa dotyczących nowej ustawy sportowej, o tyle nie sprzeciwił się likwidacji gwarancji 15% budżetu, która kompromitowała ciągłość Laporty, gdy w rzeczywistości była to jedna z grobli utrudniających powstanie madryckiej opozycji. Rozwiązanie było proste, gdyż przepisy pozwalają klubom na ponowne podniesienie procentu, jeśli zostanie to zatwierdzone na ich zgromadzeniu. To zadowoliło wielką dwójkę i rząd Pedro Sáncheza, od którego docierały głosy, że w kontekście obecnego zbliżenia z Katalonią „Barça musi otrzymać pomoc”.

„Dźwignie” Laporty mogły mieć też mały impuls za sprawą Królewskich. Sixth Street, finansowy gigant przechwycony przez Florentino, aby zagwarantować eksploatację nowego stadionu, pojawił się, aby kupić 10% praw audiowizualnych Barcelony i umożliwić jej sprowadzenie Lewandowskiego. „Wszystko, co pomaga Realowi i Barçy prosperować, jest lepsze dla konkurencji i dla nas obu”, powiedział Pérez przed przybyciem Polaka, nawet jeśli uważa, o czym mówi też bolero, że „sympatia taka jak nasza jest karą”.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!