Władza absolutna Benzemy

Kilka sekund przed zejściem na przerwę do szatni Rodrygo dynamicznym zwodem wywalczył rzut karny. Benzema nawet się nie zastanawiał. Skupił się wyłącznie na piłce i nie odrywał od niej wzroku, dopóki nie ustawił jej na wapnie i nie umieścił w siatce. Była to już jego druga bramka tego wieczoru i druga zdobyta z jedenastu metrów (pierwszego karnego wywalczył on sam), ale nie brał pod uwagę możliwości oddania tej okazji Rodrygo. Triumfator Złotej Piłki za sezon 2021/22 wciąż czuje głód, bardziej ze względu na swój wiek i niepewność, czy Real Madryt ruszy po innego napastnika, aniżeli po to, by udowodnić swoją wartość, która nie podlega najmniejszym wątpliwościom.

Temat wygasających kontraktów jest ostatnio bardzo na czasie i został poruszony również w audycji Carrusel Deportivo na antenie radia SER. „Ancelotti chce, żeby klub przyspieszył tę sprawę, chodzi mu o trzech swoich zawodników (Benzemę, Modricia i Kroosa); jest bardzo dosadny i nie jest to przypadek”. Na przedmeczowej konferencji prasowej Włoch pozwolił sobie na przemycenie między wierszami pewnego ukrytego przekazu. „My mamy w tym momencie „dziewiątkę”, którą jest Karim. To prawda, że nie jest dzieckiem, ale mamy tę „dziewiątkę” także na następny sezon”, przyznał z humorem Carletto, odnosząc się do sytuacji Francuza. Również na falach SER w rolę dyrektora sportowego Królewskich wcielił się Predrag Mijatović: „Trener musi wyrazić swoją opinię, ale nie może zaprojektować kadry na sezon, ponieważ osiągane wyniki mogą wymusić konieczność dokonania zmian. Wierzę jednak, że Benzema przedłuży kontrakt. Nic innego nie ma sensu, bez innego środkowego napastnika w składzie Realu i z pozostającym Benzemą strzelającym gole”.

Kapitan Los Blancos zdobywa bramki, owszem, ale mniej niż w ubiegłej kampanii, kiedy to w 46 meczach zanotował 44 trafienia. Ale trzeba mieć na uwadze, że i tak strzela w trudnym, nękającym go kontuzjami roku. Benzema ma na swoim koncie 18 goli w 23 spotkaniach, z czego 11 w 13 występach w La Lidze, dzięki czemu do prowadzącego w klasyfikacji Pichichi Roberta Lewandowskiego traci już tylko trzy bramki. 35-latek wcale nie złożył broni w walce o koronę króla strzelców.

Jego dublet w bezstresowym starciu z Elche był istotny nie tylko ze względu na pojedynek snajperski z Lewandowskim, ale także ze względu na to, że dzięki niemu przekroczył granice 228 ligowych bramek zdobytych przez inną madrycką legendę, Raúla Gonzáleza, i w zestawieniu najlepszych strzelców w historii Primera División znajduje się teraz tylko cztery trafienia za Hugo Sánchezem. Kiedy wyprzedzi Meksykanina, będzie miał przed sobą tylko Telmo Zarrę, Cristiano Ronaldo i Lionela Messiego. Benzema już jest żywą historią Realu Madryt i hiszpańskiego futbolu, ale nawet teraz nie ucieka przed dyskusją, czy Królewscy potrzebują tymczasowego napastnika na kolejny sezon, zanim do klubu nie trafi Kylian Mbappé lub Erling Haaland. Właśnie dlatego nie pozwolił Rodrygo na wykonanie drugiego rzutu karnego. Karim ma władzę absolutną i to on jest barmanem na tym dancingu.

Francuz pnie się także do góry pod względem zwycięstw w Realu Madryt. W starciu z Elche zanotował 429. triumf w białej koszulce i w historycznej klasyfikacji przed nim są tylko Iker Casillas (463) oraz Sergio Ramos (437). Na tych 429 zwycięstw składają się 304 wygrane w La Lidze, 81 w Lidze Mistrzów, 26 w Pucharze Króla, 9 na klubowym mundialu, 5 w Superpucharze Hiszpanii i 4 w Superpucharze Europy.