Zwycięstwo na zakończenie tygodnia
W 19. kolejce Ligi Endesa Real Madryt pokonał Tenerife i utrzymał się dzięki temu na fotelu lidera. Królewscy bardzo szybko wyszli na prowadzenie i nie oddali go już do samego końca.
Fot. Getty Images
Koszykarze Realu Madryt w perfekcyjnym stylu przebrnęli przez ten bardzo wymagający tydzień. Od środy do niedzieli rozegrali trzy mecze i każdy z nich wygrali. Zaczęli od pokonania Panathinaikosu u siebie, później na wyjeździe ograli rewelacyjne Monaco, a dzisiaj zatrzymali rozpędzone Tenerife, utrzymując się dzięki temu na pozycji lidera. Królewscy prowadzili niemal od początku do końca. Znów dobry występ zaliczył Hezonja, a obok niego wyróżnili się Musa i Poirier.
Tenerife jako pierwsze w tym meczu zdobyło punkty i to był jedyny moment, kiedy goście znajdowali się na prowadzeniu. Real Madryt z determinacją ruszył do ataku i z dużą łatwością rozbijał obronę Kanaryjczyków, która słynie z solidności. Seria 18:3 wyprowadziła Królewskich na dwucyfrowe prowadzenie. Po stronie gospodarzy z bardzo dobrej strony zaprezentowała się wyjściowa piątka. Txus Vidorreta, trener Tenerife, próbował odmienić przebieg spotkania i w połowie kwarty postanowił wymienić całą piątkę. Niewiele to zmieniło, bo ciągle na prowadzeniu znajdował się Real Madryt (28:20).
W drugiej części na ławkę powędrowali Cornelie oraz Tavares, ale to wcale nie osłabiło siły Królewskich pod tablicami. Cała drużyna walczyła o zbiórki i wygrywała w tym aspekcie z Tenerife. Kanaryjczycy wyraźnie odczuwali brak Szermadiniego, który ostatecznie ani na moment nie pojawił się na parkiecie. Goście mogli narzekać na skuteczność, co madrytczycy wykorzystywali, powiększając prowadzenie (50:36).
Utrzymanie tempa zdobywania punktów z pierwszej połowy było trudne, jednak też nie było takiej potrzeby. Co prawda pojawiło się więcej błędów u podopiecznych Chusa Mateo, ale rywale nie potrafili tego wykorzystać. Różnica punktowa utrzymywała się w okolicach dziesięciu oczek. Bardzo dobre minuty w trzeciej kwarcie zaliczył Hezonja. Tenerife zdołało wygrać tę część spotkania, lecz dla całego spotkania nie miało to większego znaczenia (70:59).
W ostatniej kwarcie Real Madryt nie mógł się całkowicie rozluźnić. Kanaryjczycy podejmowali desperackie próby odrobienia strat i chociaż brakowało im skuteczności, to zdołali w pewnym momencie zbliżyć się do Królewskich i tracić tylko sześć punktów. W zespole gospodarzy jednak błyszczał Poirier (10 punktów w tej kwarcie) i Blancos nie pozwolili na odebranie sobie korzystnego wyniku.
88 – Real Madryt (28+22+20+18): Williams-Goss (8), Hezonja (14), Cornelie (7), Tavares (4), Musa (15), Causeur (6), Hanga (4), Rodríguez (7), Poirier (15), Yabusele (8), Ndiaye (0).
77 – Tenerife (20+16+23+18): Rodríguez (3), Fitipaldo (1), Salin (9), Abromaitis (7), Guerra (2), Fernández (12), Diagné (8), Sastre (3), Cook (16), Doornekamp (16).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze