Co się dzieje z Fede?
Urugwajski pomocnik znacznie obniżył loty, ale jest to problem odczuwalny już od dłuższego czasu, ponieważ obniżka formy piłkarza była zauważalna jeszcze przed mundialem. Fede kiepsko prezentuje się na boisku i mogą stać też za tym problemy osobiste.
Fot. Getty Images
22 października, w meczu Realu Madryt z Sevillą, Papu Gómez popełnił jeden z najgorszych fauli w tym sezonie La Ligi. W końcowych minutach, wiedząc, że nie jest w stanie odebrać piłki Fede Valverde, Argentyńczyk poszedł na całość: brutalnie i bezpardonowo zaatakował kolano i lewą kostkę Urugwajczyka.
Choć sędzia tamtego meczu (Hernández Hernández) dał mu tylko żółtą kartkę, to od tego czasu coś się w Fede Valverde zmieniło. Nie tylko opuścił następny mecz (w Lidze Mistrzów z Lipskiem) z powodu kontuzji, ale od tego czasu jego poziom jest daleki od tego, co było tuż przed tym atakiem. Właśnie w tym meczu z Sevillą pomocnik zdobył wspaniałą bramkę, ostatnią naprawdę istotną.
Przed i po tym wejściu widzieliśmy innego Valverde. Niezależnie od tego, czy jest to przypadek, czy związek przyczynowy, rzeczywistość jest taka, że Urugwajczyk nie gra już tak samo. Przed tym październikowym spotkaniem Fede był jednym z najlepszych zawodników w Europie, będąc dla Ancelottiego kluczowym zawodnikiem niemal w każdym meczu.
Później zdobył już tylko mało znaczącą bramkę przeciwko Celtikowi i od tego momentu nic więcej. W Pucharze Świata, turnieju, na który przyjechał z wielkimi aspiracjami, nie wyróżnił się niczym szczególnym, a jego drużyna wróciła do domu po fazie grupowej. Jego występ w Katarze był słaby. I po powrocie do Madrytu sytuacja nie uległa zmianie.
Pytanie, które zadaje madridismo brzmi: co się dzieje z zawodnikiem, który wcześniej był w kapitalnej formie, a teraz nie wyróżnia się i jego indywidualny udział w spotkaniach przechodzi niezauważony w grze Realu Madryt. Co prawda zespół Ancelottiego przechodzi przez kiepski odcinek sezonu, ale Valverde jest jednym z tych, po których widać najbardziej obniżkę w poziomie gry całej drużyny.
Żona piłkarza, Mina Bonino, podpowiedziała, że stoi za tym osobisty problem. To ona stwierdziła, że „ten tydzień (w odniesieniu do zeszłego) był jednym z najtrudniejszych, przez jakie musieliśmy przejść”, jednocześnie dodając, że „wiem, że chciałeś, aby ten tytuł (w odniesieniu do Superpucharu Hiszpanii) trochę złagodził nasz ból”. Nie precyzując, o co chodzi, ale wiadomo, że Valverde ma za sobą problem osobisty. I to widać, gdy przychodzi do gry w piłkę nożną.
Dotąd grał od początku we wszystkich meczach po mundialu – z wyjątkiem pucharowego starcia z Cacereño, przeciwko któremu zagrał całą drugą połowę – Valverde nie jest już kluczowym zawodnikiem ekipy Carletto. Pozostaje niezauważony, nie zalicza wielkich występów. I tak samo wyglądał też w Katarze, bo w czterech poprzednich meczach jego zastój był już zauważalny.
W klubie nie ma wątpliwości co do urugwajskiego zawodnika. Wiadomo, że jest całkowicie zaangażowany w projekt, że jest szczęśliwy w Madrycie i że jeśli przechodzi zły okres, to po prostu dlatego, że piłkarz nie jest maszyną – ani robotem – i dlatego niemożliwe jest, aby zawsze grał na wysokim poziomie. A tym bardziej jeśli ma problemy osobiste, które pozostają w sferze prywatnej. Pytanie, kiedy przełamie tę złą passę, którą odczuwa drużyna.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze