Ewolucja, nie rewolucja
Real Madryt ma jasny i przemyślany plan na najbliższe lata. Pierwszy zespół Królewskich czeka ewolucja, a nie rewolucja – najlepszym na to dowodem jest środek pola, który mają tworzyć Eduardo Camavinga, Aurélien Tchouaméni i Jude Bellingham.
Fot. twitter.com
Wraz z transferami Eduardo Camavingi i Auréliena Tchouaméniego Real Madryt podjął pierwsze kroki w kierunku zmiany pokoleniowej jednego z najbardziej legendarnych środków pola w historii klubu. Trio, które od 2014 roku tworzyli Casemiro, Toni Kroos i Luka Modrić, zaczęło się rozpadać przed startem obecnego sezonu wraz z odejściem brazylijskiego pomocnika do Manchesteru United, a w przypadku Niemca i Chorwata nie da się ukryć, że wchodzą już w ostatnie lata swoich karier.
Niewykluczone, że niebawem dwójkę wyżej wskazanych Francuzów dopełni Jude Bellingham, który stał się wybrańcem Królewskich w kontekście całkowitej wymiany pokoleniowej. Chodzi bowiem tutaj o ewolucję, a nie rewolucję. Po pierwsze wszyscy mają świadomość tego, że trio CKM było niezastąpione i jedyne w swoim rodzaju. Po drugie każdy z tej trójki wywalczył sobie prawo do tego, aby samemu podjąć decyzję co do swojej przyszłości. Po trzecie futbol zdecydowanie skręcił w kierunku bardziej fizycznej i intensywnej gry, która oczywiście wymaga jakości, ale przy tym wysokiego rytmu i nieograniczonych sił.
20-letni Camavinga, 22-letni Tchouaméni i 19-letni Bellingham idealnie się w ten model wpasowują. A mając na uwadze, że Los Blancos już teraz w ofensywie mają do dyspozycji Viníciusa i Rodrygo, a w defensywie Édera Militão oraz doświadczonych Davida Alabę i Antonio Rüdigera, do dopełnienia całości brakuje już tylko pewnych detali. I nie chodzi tutaj tylko o pieniądze, gdyż Real Madryt wie, że aby utrzymać swój poziom w Europie, musi być gotowy na przeznaczanie na transfery wielkich sum. Tym samym operacja z Bellinghamem w roli głównej może przekroczyć 100 milionów euro, a transfer Endricka wraz ze zmiennymi może osiągnąć 60 milionów euro.
Ta ewolucja nie wiąże się jednak z przedwczesnymi wykluczeniami innych zawodników. Wręcz przeciwnie – i 33-letni Kroos, i 37-letni Modrić wciąż mają swoje miejsca w pierwszym zespole Królewskich. A ostateczna decyzja co do tego, czy zostaną w klubie na dłużej zależy tylko i wyłącznie od nich. Mimo wszystko w oczekiwaniu na rozwój wypadków z Bellinghamem plan Realu Madryt jest dosyć jasny. Pewien cykl się kończy, a drugi zaczyna. W futbolu stanie w miejscu oznacza cofanie się, a Florentino Pérez nie może na to pozwolić, jeśli chce, aby jego klub kontynuował triumfalny przemarsz po Europie.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze