Advertisement
Menu

Zwycięstwo wypuszczone z rąk

W 12. kolejce Euroligi Real Madryt pechowo przegrał z Monaco. Królewscy mieli już wygraną w garści, ale pozwolili rywalom doprowadzić do dogrywki.

Foto: Zwycięstwo wypuszczone z rąk
Fot. Getty Images

Koszykarze Realu Madryt mieli za sobą ponad miesiąc bez porażki, osiem zwycięstw z rzędu, ale tym razem musieli uznać wyższość rywali. W WiZink Center przegrali z Monaco po dogrywce. Całe spotkanie było bardzo zacięte i Królewscy nie zdołali zneutralizować gwiazd drużyny z Księstwa, czyli Loyda i Jamesa. Dużo od siebie dołożył też Diallo. Rewelacyjne występy Tavaresa (17 punktów, 18 zbiórek, 3 bloki) oraz Musy (24 punkty, 4 asysty) nie wystarczyły.

Już na samym początku spotkania Monaco zasygnalizowało, że w żadnym razie nie ułatwi pracy madrytczykom. Obecność Loyda i Jamesa w pierwszej piątce pozwoliła gościom na prowadzenie wyrównanej walki. Po stronie Królewskich tradycyjnie wysoki poziom trzymali Musa i Tavares, ale z bardzo dobrej strony pokazał się Abalde, który w tej kwarcie zdobył aż dziewięć punktów, co pozwoliło gospodarzom na prowadzenie 23:17 po dziesięciu minutach gry.

Druga kwarta przebiegała w dużej części pod kontrolą Realu Madryt. Królewscy grali po prostu solidnie i utrzymywali swoją przewagę, która momentami sięgała dziesięciu oczek. Niewiele brakowało, żeby taką różnicę udało się utrzymać do przerwy, ale od czego jest Mike James. Amerykanin lubi się pokazać właśnie w takich momentach i rzutami z dystansu przywrócił Monaco do gry (48:45).

Po zmianie stron obie drużyny wróciły na parkiet w bojowych nastrojach, ale Real Madryt popełniał sporo błędów. Królewscy pozwolili rywalom na zebranie zbyt wielu piłek, a do tego pojawiły się straty. Monaco nie tylko odrobiło straty, lecz również wyszło na prowadzenie i stało się jasne, że wszystko rozstrzygnie się dopiero w końcówce (62:65).

W ostatniej kwarcie wydawało się, że Real Madryt złapał na tyle wysoki rytm w ofensywie, że będzie w stanie wygrać mecz. Królewscy zbudowali sobie nawet osiem punktów przewagi, ale tego nie wykorzystali. Co więcej, na 14 sekund przed końcem Blancos prowadzili 88:84. Wtedy kolejny raz błysnął nie kto inny niż Mike James. Fatalny błąd popełnił Tavares, faulując Amerykanina przy rzucie za trzy punkty. Akcja 3+1 pozwoliła Monaco na doprowadzenie do dogrywki (88:88).

W dogrywce dużą rolę odgrywało już zmęczenie. Real Madryt spudłował zbyt wiele rzutów i przegrał mecz, który już miał w garści. Monaco natomiast kolejny raz udowodniło, że jest w stanie pokonać każdego rywala w tym sezonie Euroligi.

94 – Real Madryt (23+25+14+26+6): Williams-Goss (0), Abalde (11), Cornelie (3), Tavares (17), Musa (24), Causeur (4), Hezonja (0), Rodríguez (3), Poirier (8), Llull (12), Yabusele (12), Ndiaye (0).

95 – Monaco (17+28+20+23+7): Loyd (19), Blossomgame (7), Moerman (0), Hall (6), James (28), Brown (4), Okobo (9), Diallo (12), Motiejūnas (8), Ouattara (2), Strazel (0).

Statystyki | Tabela

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!