Argentyna w ćwierćfinale
W drugim meczu 1/8 finału Mistrzostw Świata Argentyna wygrała z Australią 2:1. W spotkaniu o półfinał podopieczni Lionela Scaloniego zmierzą się z Holandią.
Fot. Getty Images
Kilka dni temu zobaczyliśmy, jak nie należy grać przeciwko Argentynie, jeśli marzy się o korzystnym rezultacie. Dziś Australia próbowała dokonać tego, co nie udało się Polsce: zatrzymać Messiego i spółkę. To udawało się tylko do pewnego stopnia.
O pierwszych 35 minutach lepiej po prostu zapomnieć. Ofensywne wyczyny obu zespołów nie były warte oglądania, a tym bardziej wspomnienia – właśnie poza tym, że najlepiej dyskutować o tym jak najmniej. Z zawodników odpowiedzialnych za atak nie można było za ten okres wyróżnić ani jednego piłkarza.
Obudził się jednak Lionel Messi. W 35. minucie 35-latek wykonywał rzut wolny, jednak po kilku sekundach znalazł się w polu karnym i płaskim, mocnym uderzeniem pokonał Mathew Ryana. Australia próbowała od czasu do czasu doskoczyć wyżej do przeciwników, ale niezła gra w defensywie była marnym pocieszeniem. Do szatni Socceroos schodzili z niekorzystnym wynikiem i niezbyt dużymi nadziejami w ofensywie.
Już po pięciu minutach drugiej połowy selekcjoner Argentyny zdecydował się na wpuszczenie Lisandro Martínez, który wzmocnił defensywę. Przejście na grę trójką stoperów nie oznaczało jednak zabunkrowania się we własnym polu karnym. Zespół Scaloniego udowodnił to w 57. minucie. Mathew Ryan został przyciśnięty przez Rodrigo de Paula i Juliána Álvareza, popełnił fatalny błąd i napastnik Manchesteru City podwyższył prowadzenie. Ta pomyłka jasno pokazuje, dlaczego Ryan jest tylko zmiennikiem Kamila Grabary w Kopenhadze.
Po tym golu Australia przestała wierzyć w dobry wynik, a wraz z upływem czasu Argentyna była coraz bliżej ćwierćfinału. Bardzo dobrą indywidualną akcją popisał się Messi, ale po ośmieszeniu defensywy przeciwnika nie potrafił postawić kropki nad i. W poczynaniach Albiceleste luzu było jednak być może trochę za dużo. W 77. minucie Craig Goodwin oddał strzał w stronę bramki Argentyny, tor lotu piłki zmienił Enzo Fernández, a futbolówka wylądowała w siatce. To trafienie dało Australii drugie życie.
Argentyna grała coraz głębiej, ale nikt nie mógł spodziewać się, że Aziz Behich, 31-letni obrońca Dundee United, będzie wyglądać tak, jakby właśnie ukradł talent Messiemu, niczym jeden z potworków z „Kosmicznego meczu”. Akcja Australijczyka mogła wzbudzić zachwyt, ale – niestety dla Socceroos – po minięciu kilku rywali zabrakło mu udanego wykończenia. Piłkę meczową w ostatniej akcji meczu miał na nodze Garang Kuol, ale Emiliano Martínez popisał się dobrą interwencją.
Australia oddała jeden celny strzał – w ostatniej minucie doliczonego czasu gry. Dziś dość szczęśliwie w ogóle wróciła do meczu. Na coś więcej po prostu zabrakło jej umiejętności i skuteczności. Argentyna była zdecydowanie lepsza i zasłużenie awansuje do ćwierćfinału. Tam zagra z Holandią, która w pierwszym sobotnim meczu pokonała Stany Zjednoczone 3:1.
Argentyna – Australia 2:1 (1:0)
1:0 Messi 35' (asysta: Otamendi)
2:0 Álvarez 57'
2:1 Fernández 77' (gol samobójczy)
Argentyna: E. Martínez; Molina (80' Montiel), Romero, Otamendi, Acuña (72' Tagliafico); Fernández, De Paul, Mac Allister (80' Palacios); Gómez (50' Li. Martínez), Álvarez (72' La. Martínez), Messi.
Australia: Ryan; Degenek (72' Kuol), Souttar, Rowles, Behich; Leckie (72' Karačić), Mooy, Irvine, Baccus (58' Baccus); McGree (58' Goodwin), Duke (72' MacLaren).
Pozostałe mecze 1/8 finału Mistrzostw Świata
4 grudnia, 16:00 – Francja vs Polska
4 grudnia, 20:00 – Anglia vs Senegal
5 grudnia, 16:00 – Japonia vs Chorwacja
5 grudnia, 20:00 – Brazylia vs Korea Południowa
6 grudnia, 16:00 – Maroko vs Hiszpania
6 grudnia, 20:00 – Portugalia vs Szwajcaria
Ćwierćfinały Mistrzostw Świata
9 grudnia, 16:00 – Japonia/Chorwacja vs Brazylia/Korea Południowa
9 grudnia, 20:00 – Holandia vs Argentyna
10 grudnia, 16:00 – Maroko/Hiszpania vs Portugalia/Szwajcaria
10 grudnia, 20:00 – Anglia/Senegal vs Francja/Polska
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze