Advertisement
Menu
/ relevo.com

Ile klubów, tyle finałów marzeń

Sentymenty na bok. Mundial to także pieniądze dla drużyn La Ligi. W zależności od rozwoju wypadków podczas turnieju mistrzostwa pozostawią w kasach hiszpańskich klubów mniejsze lub większe pieniądze. Każdy będzie więc liczył na to, że ich reprezentanci zajdą jak najdalej.

Foto: Ile klubów, tyle finałów marzeń
Fot. Getty Images

Już na samym starcie FIFA płaci klubom 10 tysięcy euro za każdy dzień pobytu piłkarza w Katarze. Jeśli zawodnik odpadnie w fazie grupowej, oznacza to zysk wysokości około 180 tysięcy euro. Stawka za 1/8 finału to już 220 tysięcy. Dalsze etapy rozgrywek gwarantują 280 tysięcy za ćwierćfinał, 320 tysięcy za półfinał i 370 tysięcy za udział zawodnika w finale. Nie dziwi więc, że w każdym klubie wysyłającym kogoś na mundial, mają konkretne nadzieje związane z finalistami. Gdyby uśrednić oczekiwania, idealnym finałem dla wszystkich byłoby starcie Hiszpanii z Argentyną. Oznaczałby on dla hiszpańskich klubów 10 milionów euro do podziału.

Spójrzmy jednak, jaki finał wyszedłby najbardziej rentownie dla poszczególnych klubów. W przypadku Barcelony byłaby to potyczka Hiszpanii z Holandią. Katalończycy w ekipie Luisa Enrique mają Erica, Albę, Busquetsa, Gaviego, Pedriego, Ferrana i Ansu. Do reprezentacji Holandii powołani zostali natomiast De Jong i Memphis. Blaugrana zarobiłaby tyle samo w przypadku meczu Hiszpanii z Francją, jednak wtedy dzięki Camavindze, Tchouaméniemu i Benzemie więcej zyskałby także Real Madryt. Hiszpańsko-holenderski finał dostarczyłby do kasy Barcelony 5,4 miliona euro.

Warto wspomnieć, że Program Pomocy Klubom wdrożony przez FIFA zakłada, że finansowo zyskają także kluby, których zawodnicy zmienili zespół nie dalej niż dwa lata wcześniej. Oznacza to ni mniej, ni więcej niż to, że Barcelona i Real mogą otrzymać pieniądze także dzięki Messiemu i Casemiro.

W białej części Madrytu najwięcej zarobiliby na finałowym starciu Brazylii z Francją. Taka ewentualność oznaczałaby dodatkowe 2,2 miliona euro. W koszulkach Canarinhos ujrzymy Militão, Viníciusa i Rodrygo. Wśród Tricolores odnajdziemy natomiast wyżej wymieniony tercet złożony z Camavingi, Tchouaméniego i Benzemy. Przy tym składzie finalistów oraz przy założeniu, że żaden z reprezentantów nie odpadnie przed ćwierćfinałem, Real maksymalnie ma do zgarnięcia 4,3 miliona euro.

W Atlético wykalkulowali, że optymalnym zestawieniem dwójki drużyn walczących o puchar świata będzie potyczka Hiszpanii z Argentyną. Los Colchoneros mają tam Koke, Llorente, Moratę, Molinę i De Paula. Potencjalnie zarobić można więc w tym wariancie 1,8 miliona euro. Kwota byłaby taka sama w przypadku podstawienia za Argentynę Belgii. Wtedy jednak i Real Madryt otrzymałby swoją działkę za Courtois i Hazarda. Ani Real, ani Barcelona nie mają argentyńskich wysłanników w Katarze. Atleti maksymalnie ma do wyciągnięcia 3,6 miliona euro, jeśli nikt nie odpadnie przed ćwierćfinałem.

Im dalej w las, tym mniej prawdopodobne scenariusze generują największe zyski. Mowa tu choćby o ewentualnej konfrontacji finałowej Argentyny z Marokiem czy Argentyny z Danią. Dla Sevilli oznaczałoby to przelew na 1,8 miliona euro. Górna granica to 3,1 miliona euro, jednak trudno się spodziewać, by zwłaszcza Maroko zawędrowało w okolice strefy medalowej.

W biało-zielonej części stolicy Andaluzji także kibicują Argentynie. Jeśli Guido i Pezzella dojdą do finału i zmierzą się w nim z Williamem Carvalho (Portugalia), Sabalym (Senegal) lub Guardado (Meksyk), Betis zyska 1,1 miliona. Tyle samo zarobi Athletic, jeśli Hiszpania o złoto zagra z Ghaną oraz Valencia, jeśli La Roja zmierzy się z USA, Szwajcarią lub Urugwajem.

Kolejnym klubem, dla którego optymalny finał to Hiszpania-Argentyna, jest Villarreal. Żółta Łódź Podwodna dostałaby wówczas 1,4 miliona. Z pozostałych w ligowej stawce jedynie Mallorca jest w stanie czysto teoretycznie zarobić więcej niż milion euro. Stałoby się tak, gdyby któryś z ich reprezentantów dotarł do finału, a pozostałych dwóch wystąpiło w ćwierćfinale. Mowa tu o Rajkoviciu (Serbia), Babie (Ghana) i Kangu (Korea Południowa). By spełnić powyższy warunek, musiałby się jednak wydarzyć prawdziwy cud.

Osasuna, Celta, Getafe i Valladolid zyskać mogą w najlepszym razie 740 tysięcy euro. Klub z Pampeluny potrzebowałby finału Chorwacja - Maroko, w Vigo wymarzony scenariusz to mecz Ghany z USA, Getafe natomiast reprezentować będzie wyłącznie dwóch Serbów. Valladolid do zgarnięcia pełnej puli niezbędny byłby finał Maroko - Ekwador. Real Sociedad, Espanyol, Rayo, Almería i Cádiz zależne są z kolei od wyników osiągniętych kolejno przez Japonię, Danię, Senegal, Serbię i Australię.

Alternatywną i z pewnością niepożądaną formą zarobku jest także kontuzja piłkarza. FIFA płaci 20 tysięcy euro za uraz piłkarza maksymalnie przez 28 dni. Oznacza to, że górny pułap odszkodowania za pojedynczego zawodnika wynosi 560 tysięcy euro.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!