Advertisement
Menu
/ as.com

Catena: Możemy pokonać Real, ale nie będzie to łatwe

Alejandro Catena udzielił wywiadu dziennikowi AS. Piłkarz Rayo Vallecano mówił o trwającym sezonie i zbliżającym się spotkaniu z Realem Madryt.

Foto: Catena: Możemy pokonać Real, ale nie będzie to łatwe
Fot. Getty Images

To pytanie może być też twierdzeniem. Jak wygląda zespół?
Cóż, jesteśmy w dobrej dynamice. Zwycięstwo w Sewilli bardzo nas wzmocniło. Przez cały sezon dobrze rywalizujemy, stawiamy sobie wyzwania i trudno nas pokonać.

Czy wewnątrz panuje taka sama euforia jak na zewnątrz?
Atmosfera jest bardzo dobra, ale jesteśmy spokojni i z nogami na ziemi. Do końca ligi pozostało jeszcze sporo. Musimy dalej pracować i nie możemy stracić perspektywy. Cieszymy się, że ludzie są podekscytowani, bo to daje nam radość do życia.

Czy postawiliście sobie jakieś wyzwania przed przerwą na mundial?
Zdobycie jak największej liczby punktów. Wcześniej położyliśmy nacisk na wygraną z Getafe i Cádizem. Potem w Sewilli zdobyliśmy trzy punkty, na które, a priori, nie liczyliśmy…

Czy Rayo może grać jeszcze lepiej?
Tak, ponieważ są zawodnicy, którzy nie osiągnęli jeszcze swojego sufitu, a mamy też De Tomása, który przyjdzie w styczniu i doda wiele do naszego składu. Dzięki ciężkiej pracy możemy nadal sprawiać niespodzianki i dawać radość kibicom.

Czy nie możecie się doczekać, aby zobaczyć RdT w zespole?
Bardzo i jest pierwszym, który jest i pokazuje to na co dzień. Bardzo dobrze się zintegrował. To normalny facet, ciężko pracujący i bardzo skupiony, przygotowujący się do bycia gotowym, gdy przyjdzie jego kolej.

Czy zauważyliście, że Rayito stało się Rayo?
Drużyny trochę nas szanują, mimo że jesteśmy skromnym zespołem. Rozmawialiśmy o tym w szatni. W zeszłym sezonie, gdy wróciliśmy do Primery, przyjechaliśmy na stadiony i gdy wyszliśmy na rozgrzewkę, nagrodzono nas brawami. To było jak: „Witajcie z powrotem, znowu tu jesteście”. Oczywiście po zakończeniu meczu gwizdali na nas, jakby chcieli powiedzieć: „K**wa, daliście nam popalić, byliście niewygodni”.

Czy to dobry moment na powitanie Realu Madryt?
Nie wiem, kiedy jest dobry moment, ale skoro musimy ich przyjąć… (śmiech). Lepiej grać z nimi po dobrej passie i u siebie, gdzie jesteśmy silniejsi.

Możecie ich pokonać?
Możemy, ale naszym zdaniem wcale nie jest to łatwe. Znamy trudność meczu i przeciwnika, niezależnie od tego, kto gra. Musimy być solidnym i intensywnym zespołem, aby zagrać perfekcyjny mecz i wykorzystać wszelkie błędy, które popełniają. Ważne jest, aby cały czas być skoncentrowanym i jesteśmy pewni swoich szans.

Mecz z Gironą pokazał tę zależność Benzemy. W poniedziałek też go nie będzie.
Jest najlepszy, ale nie jest jedyny. Benzema podnosi poziom, oczywiście, choć reszta też jest bardzo dobra.

To przeciwnik, który zrobił na tobie największe wrażenie?
Benzema jest bardzo dobry, nie tylko ze względu na to, jak jest z piłką, ale też jak porusza się bez niej i jak interpretuje przestrzenie.

Co pamiętasz z pojedynków przeciwko Realowi w poprzednim sezonie?
Byli świetni, bo rywalizowaliśmy do ostatniej minuty. Zostaliśmy z gorzkim smakiem, bo przegraliśmy obydwa spotkania. Na myśl przychodzi ostatni spektakl na Bernabéu. Piłka w polu karnym, którą miałem zamiar kopnąć na wyrównanie i Kroos wyczyścił ją z linii. To był cierń w moim boku. Od punktu dzieliło nas pięć centymetrów.

Czy Iraola ma jakiś plan?
Mamy nadzieję, że ma kilka na wszelki wypadek (śmiech). Trener bardzo dobrze planuje mecze, a potem, w ramach spotkań, umie bardzo dobrze czytać okoliczności. Dla sztabu trenerskiego te mecze to również wyzwanie.

Jeśli Real ma Ancelottiego, to Rayo ma Iraolę.
Jest idealnym trenerem dla Rayo, ponieważ doprowadza nas do bardzo dobrych wyników. Są wyniki i sposób, w jaki drużyna wykonuje…

Czy przeżywasz te mecze w inny sposób?
Nie wiem dlaczego my piłkarze mamy tę wadę, że w wielkich meczach jesteśmy bardziej skoncentrowani. Stawiasz im czoła w inny sposób, a tak nie powinno być. Pojechaliśmy na Camp Nou i zespół zaprezentował się bardzo dobrze, być może lepiej niż w innych meczach. Wiesz, że są tak dobre, że nie możesz zawieść, nie możesz stracić koncentracji… To daje ci mentalnego kopa. Trzeba się z tym zmierzyć z pokorą, wiedząc, że są bardzo dobre.

Czy w Vallecas dużo się zmieniło w porównaniu z tym, kiedy miałeś 14 lat?
Sposób przeżywania piłki nożnej jest mniej więcej taki sam, ale zauważa się większą więź między trybunami a drużyną. Może dlatego, że teraz żyję tym od środka… Kibice są bardziej zaangażowani w atmosferę, która została stworzona wokół szatni, w nasze relacje z nimi… To jest dostrzegane i traktujemy to jako odpowiedzialność. Staramy się odpowiadać na boisku.

Co umieściłbyś przewidzieć wynik?
Ummm, 1:0! Nie obchodzi mnie, czy jest to nasza bramka, czy też trafia w sędziego i wchodzi (śmiech).

Jak się masz osobiście?
Jestem szczęśliwy. Mam nadzieję, że nadal będę dostawał więcej minut i strzelę jeszcze kilka goli.

Masz konkurencję z tyłu: Lejeune jest najlepszym strzelcem, razem z Isim.
On jest niewiarygodny! Nie wiedziałem, że potrafi tak wykonywać rzuty wolne, ale kiedy zobaczyłem go na treningu… Wszystko wpada. Ma bardzo dobry strzał. Mam nadzieję, że Flo strzeli ich jeszcze dużo, robi dla nas dużo dobrego. Cóż, są tacy, którzy nazywają go Flor. Nie będę wymieniał nazwisk (śmiech).

Jak wygląda temat nowej umowy?
Ludzie mnie pytają i to jest normalne. Zawsze mówię, że w tej chwili nie myślę o niczym. Nie wydaje mi się, żeby to był właściwy czas. Jestem spokojny i skupiony na sprawach sportowych. Pozostawiam to w rękach moich przedstawicieli. Kiedy nadejdzie czas, usiądziemy, by podjąć decyzje.

Dziwicie się, że Luis Enrique nie pamięta o żadnym z was? A jak wy czujecie się z tym, że nie ma was na kadrze?
Jest nas dużo i jest wysoki poziom uprawnionych zawodników. Jeśli na jego liście lub w jego umyśle nie ma nikogo, to dlatego, że będzie miał inne alternatywy. Nie czuję się z tym dobrze ani źle, nie przywiązuję do tego żadnej wagi. Gdyby pojawiło się powołanie, byłbym zachwycony. Sama możliwość posiadania takiej możliwości napełniłaby mnie dumą.

Mówiąc o drużynie narodowej, Piqué przeszedł na emeryturę…
Jego kariera jest niesamowita. Naznaczył pewną erę zarówno w swoim klubie, jak i w hiszpańskim futbolu. To mnie smuci, bo jako środkowy obrońca patrzyłem na niego z podziwem.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!