Florentino Pérez: Piłka nożna jest chora, musimy to odwrócić
Florentino Pérez wygłosił dzisiaj przemówienie na Walnym Zgromadzeniu socios Realu Madryt. Przedstawiamy fragment z wypowiedziami prezesa Królewskich dotyczacymi Superligi.
Fot. Getty Images
– […] Teraz chcę podzielić się z wami refleksjami w sprawie Superligi i martwiącej sytuacji futbolu. By rozwiązać problem, najpierw koniecznie trzeba przyznać, że problem istnieje. Tylko w ten sposób można szukać rozwiązań. Wszyscy jako miłośnicy futbolu mamy taki problem, że nasz kochany sport jest chory, szczególnie w starej Europie, w Unii Europejskiej i Hiszpanii. Futbol traci pozycję lidera jako globalny sport na świecie. Wiele obiektywnych liczb i statystyk potwierdza tę sytuację. Najbardziej martwiącą jest to, że młodzi coraz mniej interesują się futbolem. Musimy spróbować odwrócić tę tendencję zanim będzie za późno.
– Nowe generacje skupiają się na innego rodzaju spektaklach i rozrywkach. Wiem, że przeżywacie to w swoich domach i w swojej codzienności. Ich zainteresowanie skupia się na platformach internetowych, grach, portalach społecznościowych i nawet innych sportach. Powód jest prosty: młodzi wymagają jakościowego produktu, którego futbol niestety dzisiaj nie oferuje, gdy dzisiejsze rozgrywki w takim kształcie nie zbierają uwagi poza fazami finałowymi.
– Nie powinny mylić nas medialne wydźwięki takich wyczynów, jak ostatni Puchar Europy Realu Madryt. Jeśli ktoś ma wątpliwości, to naszych 7 meczów wzbudziło największe zainteresowanie. Te spektakle były efektem, po pierwsze losowania, a po drugie oczywiście jakości i wielkości naszej drużyny. Te spektakle pomogły przywrócić zainteresowanie widza futbolem. Właśnie dlatego i przy maksymalnym szacunku dla lig krajowych, naszym zdaniem europejskie rozgrywki, które odbywają się w środku tygodnia, powinny przejść zmianę, by móc oferować kibicom mecze przez cały rok na najwyższym poziomie między najsilniejszymi zespołami i z najlepszymi zawodnikami świata rywalizującymi między sobą. Te mecze przywróciłyby młodych do futbolu na cały rok i przywróciłyby nasz sport na uprzywilejowane miejsce.
– W ten sposób organizuje się większość sportów, że najlepsi rywalizują między sobą dla dobra spektaklu i w efekcie całej dyscypliny. Dlaczego futbol nie jest zorganizowany w taki sposób? Jeśli spojrzymy na legendy tenisa, na przykład Federera i Nadala, to oni zagrali ze sobą 40 razy w ciągu 15 lat. Nadal i Đoković na ten moment mają 59 meczów w ciągu 16 lat. Czy komuś to się nudzi? Te historyczne pojedynki popchnęły tenis do przodu jako całość, także zawodników i wszystkie turnieje. To tenis zyskuje na starciach najlepszych.
– W futbolu jest wręcz przeciwnie, a liczby są zadziwiające. Jeśli spojrzymy na Liverpool, ostatniego finalistę Ligi Mistrzów, historyczny klub z 6 Pucharami Europy, to wyjdzie, że zagraliśmy z nimi zaledwie 9 razy w ciągu 67 lat, w tym tylko 3 razy tutaj w Madrycie. Jeśli spojrzymy na nasze starcia z poprzednim mistrzem, czyli Chelsea, to zagraliśmy z nimi tylko 4 razy w historii Pucharu Europy, wszystkie odbyły się w ostatnich 2 latach.
– Jaki sens ma odbieranie kibicom na świecie tych meczów? Dla pokazania sytuacji, gdyby UEFA organizowała rozgrywki tenisowe od ich startu, to dzisiaj mielibyśmy za sobą zaledwie z 2–3 pojedynki Nadala z Federerem. Chcę więc powiedzieć, że tylko poprzez ochronę futbolu jako globalnego sportu będziemy mogli ochronić wszystkie elementy piłkarskiej rodziny: od najbardziej utytułowanych klubów po te najskromniejsze. Do tego nieodzowne jest oferowanie kibicom przez cały rok mecze z najwyższą jakością i zainteresowaniem.
– Z powodów, których nie możemy zrozumieć, UEFA pcha reformy Pucharu Europy w przeciwnym kierunku, zwiększając liczbę nieistotnych meczów, co szkodzi samemu futbolowi, piłkarzom i globalnemu zainteresowaniu. Nowy model Pucharu Europy, jaki proponuje UEFA, posłuży tylko oddaleniu kibiców i przyśpieszy upadek europejskiego futbolu.
– Liczby są bardzo martwiące. Forbes ostatnio opublikował ranking najbardziej wartościowych organizacji sportowych ze wszystkich dyscyplin. Jesteśmy dumni z bycia najbardziej wartościowym klubem piłkarskim na świecie, ale wcześniej Real Madryt był najbardziej wartościowy ze wszystkich sportów. Teraz spadliśmy na 13. miejsce. Tylko w ciągu ostatniego roku, pozostając na czele klubów piłkarskich, spadliśmy z 5. na 13. miejsce. Wyprzedza nas 12 amerykańskich organizacji z różnych dyscyplin: 8 z NFL, 3 z NBA i 1 z baseballa. Tylko trzy kluby piłkarskie są w pierwszej 20, ale żaden w pierwszej 10, gdy wcześniej futbol i Real Madryt przewodziły w tym rankingu. Światowy trend jest niepodważalny. W Stanach Zjednoczonych muszą robić coś bardzo dobrze, a my musimy robić coś bardzo źle w starej Europie.
– Liczby w Hiszpanii są równie alarmujące. La Liga ogłasza jako sukces sprzedaż praw telewizyjnych tym razem na 5 lat przy takiej samej kwocie na sezon, jak w poprzedniej umowie. Pomijając to, że sprzedała prawa na więcej lat niż ma do tego prawo, kwota powinna być wyższa. Jak można świętować sprzedaż transmisji piłkarskich za taką samą kwotę, jak zrobiło się to 4 lata temu przy inflacji, z jaką obecnie żyjemy? Sama La Liga przyznaje, że jej futbol jest dzisiaj wart mniej niż wcześniej. Jednocześnie dramatycznie zmniejszyła się liczba abonentów meczów ligowych, spadając z 4 milionów w sezonie 2016/17 do 2,5 miliona w poprzednich rozgrywkach. To prawie 40% spadek. By zrównoważyć spadek abonentów, podniesiono cenę abonamentu i to w znaczący sposób w tych ostatnich latach.
– Podsumowanie jest takie, że straciliśmy na tej drodze kibiców i rozwiązaniem jest pobieranie większych pieniędzy od tych, którzy zostali. Strategia to coraz większe opłaty coraz mniejszej liczby subskrybentów? Z produktu, który powinien być powszechny, zrobiono produkt luksusowy. W taki sposób na pewno dalej będziemy tracić zainteresowanie młodych.
– Podczas gdy futbol staje się coraz droższy i traci abonentów – fakt jest taki, że dzisiaj pozostaje już tylko 2,5 miliona abonentów w Hiszpanii – to takie platformy jak Netlix, Amazon czy Disney Plus w samej Hiszpanii mają 11 milionów subskrybentów. Choroba futbolu to nie jest też problem lokalny, bo dotyka całą europejską piłkę.
– Przedstawię wam kolejną statystykę, którą trudno zrozumieć i być może ona jest najbardziej reprezentatywna. Jeśli zsumujemy prawa do transmisji za sezon do Ligi Mistrzów, Ligi Europy i pięciu największych lig krajowych w Europie, czyli naszej La Ligi, Premier, włoskiej Serie A, Bundesligi i ligi francuskiej, to zsumowana kwota za te prawa do tych 7 najważniejszych rozgrywek w Europie po raz pierwszy w historii była mniejsza od tej samej kwoty w jednych amerykańskich rozgrywkach – NFL. Co więcej, w NFL gra się tylko od września do lutego, każdy klub rozgrywa 8 meczów w pierwszej fazie i w sumie wszyscy rozgrywają 285 meczów w całym sezonie. Tymczasem w tych 7 wspomnianych rozgrywkach mamy w sumie ponad 2000 meczów w sezonie. Poza tym NFL odbywa się głównie jedynie w Stanach Zjednoczonych.
– Powtórzę raz jeszcze: w Stanach Zjednoczonych muszą robić coś bardzo dobrze, a my w Europie musimy robić coś bardzo źle. Nie mają sensu wymówki o liczbie ludności, potencjalne konsumenckim czy poziomie ekonomicznym. Wcześniej futbol był liderem, a teraz został znacząco wyprzedzony przez sport w Stanach Zjednoczonych.
– Liczby nie dają pola do dyskusji: futbol wyraźnie przegrywa bitwę rozrywkową w starciu z innymi dyscyplinami i platformami. To wszystko przy fakcie, że futbol jest jedynym globalnym sportem w odróżnieniu od futbolu amerykańskiego, NBA czy baseballa. Gramy z taką przewagą i nie potrafimy jej wykorzystać. Diagnoza choroby futbolu jest jasna: potrzebujemy profesjonalnego, nowoczesnego i przejrzystego zarządzania, które będzie dostosowane do wyzwań obecnego świata, a nie oparte na starych strukturach stworzonych w poprzednim wieku. Potrzebujemy zaoferowania kibicom jakościowego produktu wzbudzającego zainteresowanie, który przywróci ich ekscytację i pasję dla futbolu.
– Z tego powodu, działając w sposób odpowiedzialny i próbując zatrzymać ten upadek europejskiego futbolu, w poprzednim roku 12 z najważniejszych klubów w Europie wykonało krok z zaproponowaniem nowych rozgrywek, które poprawią Ligą Mistrzów przy dalszym rozgrywaniu lig krajowych. Niektórzy próbowali odwrócić od tego uwagę, chociaż futbol ma prawdziwe problemy. Niektórzy nie chcą rozmawiać o finansowej dekadencji naszego sportu, chociaż większość klubów w Unii Europejskiej w każdym roku męczy się, by zrównoważyć swoje budżety. Starają się, by nie rozmawiać o formatach, na przykład fazie ligowej, chociaż byłyby one dużo atrakcyjniejsze dla rozgrywek. Chcą, by z naturalnością akceptować naruszenia Finansowego Fair Play przez określone kluby. Wszyscy znamy te naruszenia, ale nie mają one żadnych konsekwencji.
– Zamiast podjąć debatę w tych sprawach, oni dalej próbują skupić krytykę na Superlidze i jej formacie, powtarzając niestrudzenie, że nie będą miały tam znaczenia zasługi sportowe. Oni wiedzą, że to nie jest prawda. Superliga zaproponowała format, w którym 25% z jej miejsc było otwartych, co jest zgodne z wieloma innymi europejskimi rozgrywkami. Ogłosiliśmy też jasno, że nasza propozycja jest otwarta na debatę. Zaprosiliśmy do rozmów całą piłkarską rodzinę, w tym wysłaliśmy pisma do UEFA i FIFA. Wiecie, co się wydarzyło: otrzymaliśmy od UEFA groźby i obelgi.
– Superliga nigdy nie była zamknięta na żaden konkretny format. Właśnie dlatego jako założyciele Superligi zdecydowaliśmy, że jak robi to UEFA ze swoimi rozgrywkami, tak my dopasujemy format Superligi do tego, co będzie odpowiednie w danej chwili dla projektu. Celem Superligi jest zrewitalizowanie futbolu poprzez atrakcyjny format na cały rok. Do tego dochodzi profesjonalne, nowoczesne i przejrzyste zarządzanie na poziomie obecnych czasów.
– Ostatnio prezes Europejskiego Stowarzyszenia Klubów [Nasser Al-Khelaïfi - dop. red.] powiedział w sprawie Superligi, że Real Madryt obawia się rywalizacji. Być może należy także prezesowi Stowarzyszenia przypomnieć, kim jest Real Madryt [brawa sali]. Real Madryt to najbardziej utytułowany klub w historii i rywalizacja jest w naszym DNA. Real Madryt zakładał FIFA, Puchar Europy, promując w poprzednim wieku wszystkie reformy dla dobra naszego sportu. Real Madryt ma też odpowiedzialność przed setkami milionów fanów na całym świecie, by chronić futbol jako całość. To polega też na tym, by nie zatrzymywać się przy przeciwnościach, naciskach i groźbach różnego rodzaju niezależnie od tego, skąd się wywodzą.
– Teraz kieruję się do całej piłkarskiej rodziny: format Superligi nie może być ani nigdy nie będzie przeszkodą dla swobodnego dialogu, który obejmie poważne problemy europejskiego futbolu, o których tu mówiłem. Problemy, które musimy natychmiastowo rozwiązać dla dobra futbolu. Dlatego spółka Superligi pozostaje w procesie sądowym przed europejskim wymiarem sprawiedliwości, podważając monopol UEFA w europejskim futbolu. W lipcu odbyły się posiedzenia w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu w obecności 15 sędziów z różnych krajów Unii Europejskiej. Przewiduje się, że Trybunał wyda ostateczną decyzję, która naznaczy przyszłość sportu w Unii Europejskiej.
– Z naszej strony, gdy tylko Trybunał Sprawiedliwości wyda swoje orzeczenie w sprawie monopolistycznej pozycji UEFA w europejskim futbolu, rozpoczniemy wszyscy razem wspólną pracę, by rozbudzić ekscytację kibiców przez cały rok, by odzyskać pasję dla naszego sportu i by odwrócić obecną tendencję futbolu. Tylko w ten sposób możemy ochronić przyszłość futbolu jako całości i jako globalnego sportu, która będzie korzystna dla wszystkich. To musi być jednak efekt debaty bez nacisków całej piłkarskiej rodziny. Oczywiście do tego potrzeba, by kluby były wolne i były właścicielami swojego losu w Europie. Zawsze też wszystko musi odbywać się w zgodzie z prawem i zasadami Unii Europejskiej.
– Zaangażowanie Realu Madryt w futbol nie podlega żadnej wątpliwości. Jednocześnie niepodważalne jest nasze zaangażowanie w futbol w Hiszpanii. Razem z Barceloną i Athletikiem utrzymujemy w sądach nasz sprzeciw wobec projektu La Ligi z CVC. Ten proces sądowy też idzie swoją drogą. Mamy prawo do sprzeciwu wobec projektu, który nie tylko jest nielegalny, ale także głęboko szkodzi hiszpańskiemu futbolowi, bo zastawia los klubów La Ligi na 50 lat i to na takich warunkach. Jak ogłosiliśmy w poprzednim roku wszystkim klubom poprzez Projekt Zrównoważony, istnieją rozwiązania finansowe na dużo korzystniejszych warunkach i na dużo lepsze okresy.[…]
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze