Droga wolna dla Rodrygo
Brazylijczyk jeszcze bardziej może umocnić swoją pozycję w wyjściowej jedenastce i w niedzielę rozpocząć kolejne spotkanie od pierwszej minuty.
Fot. Getty Images
Nie ma wątpliwości, że rok 2022 jest przełomowy dla Rodrygo Goesa. W styczniu MARCA odwiedziła napastnika w jego domu, gdzie opowiadał o celach na najbliższe miesiące i z dumą pozował w koszulkach Realu Madryt oraz reprezentacji Brazylii. Jest nonkonformistą i jak mało kto miał zamiar wskoczyć na wyższy na poziom w klubie i w kadrze. To marzenie zostało częściowo spełnione, co mówi o jego potencjale, a on sam jest na dobrej drodze, by osiągnąć jeszcze więcej.
Rodrygo wie, że kluczowe jest podążanie krok po kroku. A kolejnym jest wizyta Osasuny na Santiago Bernabéu w niedzielę o 21.00. Lider wraca po przerwie międzynarodowej i każdy wie, że Brazylijczyk zacznie to spotkanie w wyjściowej jedenastce, co jest logiczne, biorąc pod uwagę jego ostatnie występy i brak Luki Modricia. Chorwat został dotknięty wirusem FIFA i opuści dwa lub trzy mecze, w zależności od tego, jak szybko będzie wracał do zdrowia.
Bez Modricia i z gotowym Benzemą, Rodrygo jest idealnym elementem uzupełniającym układankę. Były zawodnik ma stworzyć atak z Karimem i Viníciusem, a Fede Valverde zostanie przesunięty do środka pola, gdzie mimo wszystko czuje się bardziej komfortowo niż na skrzydle.
Jeśli tak się stanie, byłby to czwarty z rzędu mecz od początku (poprzednie przeciwko Mallorce, RB Lipsk i Atlético) dla 21-latka, co zrównałoby się z jego najlepszym osiągnięciem, odkąd trafił do Madrytu. Miał już taką serię w drugiej części ubiegłego sezonu, gdy zaczynał spotkania w La Lidze od 35. do 38. kolejki. Passa została przerwana w finale Ligi Mistrzów, gdzie pojawił się na boisku w drugiej połowie.
Rozwój Brazylijczyka w tym sezonie jest bardzo widoczny. W Superpucharze Europy, przeciwko Eintrachtowi, zagrał 23 minuty, a drobny uraz na treningu zmusił go do przerwy. Ominęły go wyjazdy do Almeríi i Vigo, ale cudownie się zrehabilitował: przeciwko Espanyolowi zagrał nieco ponad pół godziny i zaliczył decydującą o zwycięstwie asystę, a przeciwko Betisowi również nie dał się wyprowadzić z równowagi, zdobywając zwycięską bramkę.
Prezentując jakość gwiazdy, z jaką zakończył poprzedni sezon, trudno było zrozumieć, dlaczego Ancelotti nie wystawił go w Szkocji, podobnie jak trudno było zrozumieć, dlaczego nie zastąpił kontuzjowanego Benzemy. Hazard wydawał się odradzać przeciwko Celticowi, ale Rodrygo pracował dalej i został nagrodzony trzema wspomnianymi występami.
Mając na koncie trzy bramki i dwie asysty, Real Madryt jest nim zachwycony. I to nie tylko teraz: już w lipcu Królewscy podpisali z nim kontrakt do 2028 roku, choć klub nadal nie ujawnił tego oficjalnie. Klauzula wykupu zawodnika została podniesiona do 1 miliarda euro, co jest wyraźnym sygnałem, że Los Blancos nie zamierzają słuchać za niego ofert. I nie muszą tego robić, bo Rodrygo i jego rodzina kapitalnie czują się w stolicy Hiszpanii.
Rozwój Rodrygo w Realu Madryt pomaga mu również w realizowaniu swoich marzeń o grze w reprezentacji. Jeśli jakikolwiek piłkarz przywiązuje dużą wagę do swojej międzynarodowej kariery, to Brazylijczycy przywiązują jeszcze większą, bo w ich kraju piłka nożna i mundial to religia.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze