Czasem tak też trzeba

To nie był mecz, do którego będziemy chętnie wracać nawet jutro. Real Madryt bardzo długo męczył oko kibiców, ale ostatecznie piłkarze mogą mieć poczucie dobrze wykonanego zadania. Mimo kilku braków zespół poradził sobie z Lipskiem i jest na bardzo dobrej drodze do jak najszybszego zapewnienia sobie awansu do 1/8 finału Ligi Mistrzów.

Bardzo długo czekaliśmy na pierwsze celne uderzenie Królewskich, którzy dopiero w drugiej połowie stworzyli groźną sytuację pod bramką Lipska. Valverde, Vinícius i Asensio przekombinowali i ostatecznie piłka i tak wylądowała poza boiskiem. Drugie połowy to jednak czas mistrzów. Ponownie przebudził się nasz flagowy, finałowy duet VV: Vinícius i Valverde. Tym razem pierwszy podał do drugiego, Fede zrobił swoje i mocnym strzałem lewą nogą dał nam prowadzenie.

Wszystko było już niemal jasne, ponieważ Lipsk w ostatnich kilkunastu minutach był na linach. Real z akcji na akcję pokazywał, że remis go nie zadowoli, a nawet przy jednobramkowym prowadzeniu kontrola była wyłącznie po stronie gospodarzy. Wynik meczu ustalił Marco Asensio, który przepięknym uderzeniem pokonał Gulácsiego.

Robota zrobiona. Nie zawsze trzeba przecież zachwycać. Fakty są jednak znane: 8 meczów, 8 zwycięstw. Czekamy na niedzielne derby Madrytu.

Real Madryt – RB Lipsk 2:0 (0:0)
1:0 Valverde 80' (asysta: Vinícius)
2:0 Asensio 90'+1' (asysta: Kroos)

Real Madryt: Courtois; Carvajal, Rüdiger, Nacho, Alaba (81' Mendy); Tchouaméni, Camavinga (64' Asensio), Modrić (81' Mendy), Valverde; Vinícius (85' Ceballos), Rodrygo (85' Mariano).
Lipsk: Gulácsi; Simakan (75' Henrichs), Orbán, Diallo, Raum; Haidara (75' Kampl), Schlager; Nkunku, Forsberg (82' Poulsen), Szoboszlai; Werner (82' Silva).