„Tańcz, Vini”
Santiago Siguero, dziennikarz i felietonista Marki, w swoim najnowszym tekście odnosi się do krytyki, którą wywołuje sposób świętowania bramek przez Viníciusa Júniora.
Fot. Getty Images
Kiedy Realowi Madryt nie można zarzucić nic pod kątem piłkarskim, to ładuje się karabiny moralnością, by potępiać zachowanie Viníciusa, który, na Boga, nie robi nic poza tańczeniem po strzeleniu tych goli, o których wielu mówiło, że ich nigdy nie strzeli. Wydaje się, że chłopak zaczął się przykładać, pracował, zaczął prowadzić uporządkowane życie, które pozwoliło mu stać się gwiazdą Realu Madryt, ale to wszystko nie jest ważne. Vinícius tańczy. Grzech śmiertelny. Wyklęcie. Tragiczny koniec.
Swoją drogą to dość ciekawe, że podobne zachowania innych zawodników z innych miejsc, które budziły taki zapał i radość (bo ten jest sprytny, bo ten był bramkarzem, bo ma ulicę we krwi, bo jego futbol to radość), stają się zarzutem w przypadku Viniego, który, co też jest ciekawe, nosi zwykłą, czystą koszulkę, a nie na przykład w paski. Oby tylko nie udawał psa oddającego mocz przy chorągiewce lub nie odstawił la cucarachy, bo jeszcze będą żądać zabrania mu paszportu.
No nic. Niektórzy chodzą na mecze i płacą jak za węgorzyki, by oglądać autobusy, które zniechęcają rywali, piłkarzy, którzy udają i grają na czas od pierwszej minuty czy sędziów, którzy nie chronią wyróżniających się zawodników. Nie wiadomo, co obrońcy Mallorki mówili Viniemu (który już się do tego przyzwyczaił, po tych wszystkich świństwach w pierwszych latach gry w Realu Madryt), ale wiadomo, że Vini tańczył, co jest niedopuszczalnym brakiem szacunki, czymś dużo poważniejszym, niż stemplowanie piszczeli. Dokąd to zmierza?
Vini jest zły, obrońca przeciwnika dobry. Jeszcze pomyśli o zakładaniu siatek, szybkiej nóżce czy sombrero. Nie. Niech żyje futbol faulu, siedmiowarstwowego papieru ściernego, kopniaków, ataków, popchnięć i włosów na klacie. Vini, z którego tak bardzo się naśmiewano, już nie wywołuje uśmieszku u swoich przeciwników. Wręcz przeciwnie. No i do tego wszystkiego jest z Realu Madryt, co uzupełnia portret, który propagandyści tej opowieści kultywują od dziesięcioleci. Żeby Vini mógł wrócić do bycia tym skromnym chłopakiem z faweli, uratowanym dzięki machnięciu różdżką talentu, wystarczyłoby, aby zmienił koszulkę.
Ale nie mam dobrych wiadomości dla strażników moralności – nie wydaje się, by do tego doszło.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze