Advertisement
Menu
/ as.com

Rewolucja w Espanyolu, spokój w Realu

Espanyol przechodzi rewolucję z krwi i kości. Pytań jest zdecydowanie więcej niż odpowiedzi, a to wszystko tuż przed meczem z Realem Madryt.

Foto: Rewolucja w Espanyolu, spokój w Realu
Fot. Getty Images

„Kiedy będę wiedział, jaki on będzie…”, w ten sposób Diego Martínez odpowiedział na początku czerwca na pytanie katalońskiego dziennika La Vanguardia, czy przekonał go skład Espanyolu, którego prowadzenia właśnie się podjął. Teraz, na mniej niż tydzień przed zamknięciem okienka transferowego, mógłby odpowiedzieć na to pytanie tak samo. Papużki tego lata straciły siedemnastu zawodników, Raúl de Tomás, ich najlepszy strzelec, znajduje się w zawieszeniu, podejmują próby odbudowania kadry przy niewielkich środkach, przegrali na własnym boisku z Rayo, a do ich drzwi puka najlepszy Real Madryt w ostatnich czterech latach, ukoronowany na czwartkowej gali UEFA. Bywały lepsze momenty na zmierzenie się z klubowym mistrzem Europy, ale nie należy zapominać, że w poprzednim sezonie drużyna z Barcelony w spotkaniu ligowym na Cornellà-El Prat pokonała Królewskich, występujących wówczas w bardzo zbliżonym do obecnego zestawieniu.

Los Blancos wracali na krajowe podwórko po upokarzającej domowej porażce w Lidze Mistrzów z Sheriffem Tyraspol. Carlo Ancelotti postanowił wtedy dać odpoczynek Casemiro i postawił w środku pola na Valverde, Kroosa, Modricia i Camavingę. Nie był to najlepszy pomysł, a Włoch poprzysiągł sobie, że nie powtórzy już ustawienia 4-4-2. „To nie wyszło dobrze. Idealnym systemem dla tego składu jest 4-3-3”, powiedział po tamtym meczu. Co ciekawe, kilka miesięcy później triumfował w finale Ligi Mistrzów z tymże właśnie „feralnym” 4-4-2, które zostało urozmaicone poprzez przesunięcie Valverde na prawe skrzydło.

Istnieje przekonanie, że w sezonie, który zostanie przerwany przez zimowy mundial, rotacje są nieuniknione. Ale Toni Kroos jest świeżo po uporaniu się z grypą, wiadomo już, że posadzenie na ławce Luki Modricia wiąże się ze skrajnym ryzykiem (dwa mecze w La Lidze i dwa razy Chorwat musiał wchodzić i ratować sytuację), a Aurélien Tchouaméni potrzebuje minut, by ogrywać się na pozycji defensywnego pomocnika, na której nie ma zmiennika. Wygląda więc na to, że tylko Fede Valverde najprawdopodobniej wyląduje na ławce. Rodrygo, świeżo po wyleczeniu urazu mięśniowego, to zdecydowanie najśmielsze rozwiązanie. Jest jeszcze Dani Ceballos, ale on w trzech potyczkach uzbierał tyko 26 minut. Ancelotti bardzo chciałby dać mu szansę, ale jak na razie nie może znaleźć odpowiedniego momentu.

W przypadku Espanyolu nie oczekuje się zmiany kierunku mimo ostatniej porażki. Diego Martínez chce zbudować zespół na solidnych podwalinach, ale ten proces dopiero się rozpoczął. W tym tygodniu szeregi Blanquiazules zasiliło dwóch byłych canteranos Realu Madryt – Dani Gómez (wypożyczony z Levante), oraz José Carlos Lazo (w ramach wymiany z Almeríą za Adriána Embarbę). Dodatkowo przedłużono kontrakt z Sergim Darderem, co jest najlepszą wiadomością od dłuższego czasu. Z kolei de Tomás pozostaje niedostępny. Swój ostatni mecz rozegrał 5 czerwca w barwach reprezentacji Hiszpanii przeciwko Czechom. Od tamtej pory nie zanotował nawet minuty ani w trakcie pretemporady, ani już w sezonie zasadniczym. Oficjalną przyczyną jego nieobecności jest dyskomfort mięśniowy, ale prawda jest taka, że Espanyol byłby naprawdę szczęśliwy, gdyby udało się go sprzedać, a sam RDT cieszyłby się z tego jeszcze bardziej. Inną sprawą jest to, gdzie Diego Martínez znajdzie 40 bramek, które madrytczyk zdobył łącznie w dwóch ostatnich sezonach.

„Potrzebujemy czterech lub pięciu transferów” – ostrzegał trener kilka dni temu i powtórzył to wczoraj. „Najważniejsze pozostaje do załatwienia”, zapowiedział Domingo Catoira, dyrektor sportowy Espanyolu, który również dopiero rozpoczyna pracę na tym stanowisku. Istnieje zatem realna potrzeba wzmocnień. Papużki chcą ściągnąć przynajmniej jednego środkowego obrońcę, środkowego pomocnika i skrzydłowego. W centrum całej tej rewolucji jest Diego Martínez, którego Monchi sprowadzał do Sevilli z Motril, by kierował obszarem metodologii klubu. Skończyło się na trenowaniu drużyny rezerw i awansie do Segunda División, a osiem lat po wylądowaniu w stolicy Andaluzji podpisał umowę z Osasuną. Z drużyną z Pampeluny związał się na dwa lata, ale spędził tam tylko rok, ponieważ nie wywalczył awansu. I nagle nastąpiła eksplozja jego talentu trenerskiego w Granadzie: awans do Primera División w pierwszym roku pracy, awans do europejskich pucharów i półfinał Pucharu Króla w drugim i w końcu ćwierćfinał Ligi Europy i bezproblemowy pobyt w trzecim. W swoim szczytowym momencie postanowił zrobić sobie roczną przerwę, by nadal zgłębiać tajniki trenerskiego fachu. Mieszkał dwa miesiące w Londynie i miesiąc w Manchesterze, chłonąc to, co najlepsze, spotkał się z kilkoma istotnymi personami i tego lata zdecydował się wrócić do pracy.

Początek nie był łatwy, bo Espanyol, przynajmniej jak dotąd, słabo radził sobie w defensywie. Papużki tracą średnio dwa gole na mecz, co jest irytującą tendencją, która była zauważalna już w ostatnim roku Diego Martíneza w Granadzie. Drużyna z Nuevo Los Cármenes straciła najwięcej bramek w całej stawce (65), mimo że nie walczyła o utrzymanie. Piłkarze pierwszego składu za czasów Vicente Moreno, zwolnionego na dwie kolejki przed finałem ubiegłych rozgrywek, którzy zapewnili Espanyolowi utrzymanie, jak Keidi Bare czy Javi Puado (wraca po kontuzji i wygląda na to, że zagra od pierwszej minuty), zostali posadzeni na ławce, a tym razem niedostępni będą również Sergi Gómez, wyrzucony z boiska w starciu z Rayo (zastąpi go Fernando Calero) czy Adrià Pedrosa, który w piątek przeszedł operację z powodu pubalgii. Tym bardziej nie będzie łatwo o punkty w rywalizacji z Królewskimi, którzy wygrali 16 z ostatnich 18 meczów z Katalończykami. Chen Yanseng, prezes Blanquiazules, który zasiądze w stadionowej loży po raz pierwszy od początku pandemii, wie, że jego klub czeka pojedynek z piłkarskim monstrum.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!