Florentino nie potrzebuje napastnika, bo ma Benzemę
Francuz jest wolny od kontuzji i w zeszłym sezonie nie grał od początku tylko pięciokrotnie, więc Real Madryt patrzy na Rodrygo i Hazarda, aby pokryć pozycję, gdy zabraknie przyszłego zdobywcy Złotej Piłki.
Fot. Getty Images
Benzema nie łapie kontuzji. To prawda. I miejmy nadzieję, że ta jaskrawa rzeczywistości się nie zmieni, ale tak właśnie było przez ostatnie cztery lata. Karim gra niemal zawsze i co ważniejsze, zawsze chce grać. Dlatego sprowadzenie innego napastnika to nadmierny wydatek i ciężka sytuacja dla tego kupionego, bo wie, że nie dostanie czasu gry. Tak myśli zarząd Realu Madryt, który rozważał potrzebę zakontraktowania nowego snajpera. Przyszły zdobywca Złotej Piłki nie przestaje błyszczeć, a jego występ uniemożliwia grę kolejnej „dziewiątce”. W tym kontekście Florentino Pérez postanowił już nikogo nie kupować. Tylko nagła kontuzja Francuza mogłaby zmienić stanowisko klubu.
„Karim gra prawie wszystko, nie jest nawet zastępowany w meczach, nawet w końcówkach, a te kilka razy, kiedy nie jest starterem, jego pozycja może być pokryta napastnikami, których mamy, Rodrygo i Hazardem, plus Asensio, jeśli zostanie”. Taką analizę przeprowadza kierownictwo Los Blancos w swojej powolnej kalkulacji potrzeb. 22 bramki zdobyte przez Viníciusa, drugiego najlepszego strzelca w zeszłym sezonie, również umacniają to stanowisko.
Ambicja Benzemy to wyjątkowe studium przypadku. Nie chce mieć odpoczynku, nie chce skończyć na ławce, bo ze swoim doświadczeniem wie, jak się regulować na boisku. W każdym meczu wie, kiedy dać z siebie wszystko, a kiedy odpocząć. Nie zużywa się w bezużytecznych wyścigach i wie, jak się poruszać, aby być we właściwym miejscu, gdy nadejdzie czas na strzał. Lustro finału Superpucharu Europy jest idealne. Kiedy Vinícius przedarł się lewą stroną i dośrodkował, Karim był tam, by zdobyć drugą bramkę.
Jego konsekwencja w grze od początku była ciężko wypracowana przez czternaście lat, a szczególnie w ostatnich siedmiu, najpierw jako doskonały pomocnik Cristiano, a potem jako najlepszy strzelec drużyny.
132 z 324 bramek w ciągu czterech lat
Francuz zdobył w Helsinkach 324. bramkę dla Realu Madryt i jest już drugim strzelcem w historii klubu. Ale fakt, że w ostatnich czterech latach zdobył 132 bramki, podczas gdy w pierwszych dziewięciu sezonach zdobył ich 192, jest najbardziej wymowną statystyką jego progresu. Jego forma jest karą dla potencjalnego zmiennika, niezależnie od tego jak bardzo marzy o grze dla najsłynniejszej drużyny świata. Ancelotti liczy na Rodrygo, który w zeszłym sezonie strzelił dziewięć goli i powiedział Hazardowi, że to może być jego miejsce do gry. Asensio, zdobywca 12 bramek w zeszłym sezonie, również jest w kręgu zainteresowań, jeśli nie zgodzi się na transfer, czego chce klub.
Skuteczność Benzemy jest tak wielka, jest on tak rzadkim przypadkiem, że w wieku trzydziestu czterech lat zamierza przedłużyć kontrakt na kolejne dwa lata, do 36 roku życia, i to z podwyżką zarobków, którą wypracował sobie na boisku. Tacy ludzie jak Modrić czy Kroos będą to robić rok w rok i nie ma problemu. Ale sytuacja Karima jest szczególna. Otrzymanie Złotej Piłki w wieku trzydziestu czterech lat, na granicy trzydziestu pięciu, bo za trzy miesiące kończy trzydzieści pięć lat, mówi wszystko.
Jego sekretem jest specyficzne przygotowanie fizyczne, w którym „likwiduje mięśnie i wzmacnia suche włókna”, eliminując przy tym tłuszcz do granic możliwości i niemożliwości. Waży pięć kilogramów mniej niż osiem lat temu. W tych warunkach Real Madryt nie potrzebuje dźwigni, aby podpisać napastnika, który będzie żył na ławce.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze