„Remontady Realu Madryt w Europie bolą”

– My mieliśmy plan na zredukowanie budżetu płacowego i kosztów. Z tym planem i wolą Messiego jestem przekonany, że on z nami zostałby w Barcelonie. Nie chcę nikogo krytykować dla samej krytyki, ale w przypadku Laporty nie było planu, a była sama improwizacja. Myślę, że dotychczas to działało, żeby zarządzać bez planu. Wypaliło to w 2003, 2010 i 2015 roku. My jednak podkreślaliśmy, że teraz sytuacja jest inna. Widać to też po tym, co zrobił Florentino. Obniżył pensje o 10% bez żadnego odkładania płatności i natychmiastowo ciął koszty. Można stwierdzić, że zdecydował o tym odgórnie. Wszystkim piłkarzom i koszykarzom zmniejszył zarobki równo o 10%. Do takiego ruchu potrzebujesz poczucia bycia liderem i woli politycznej. Chcieliśmy zrobić coś podobnego w naszych pierwszych 100 dniach zarządzania. To dałoby nam oddech w kolejnych negocjacjach.

– Socios pomylili się w wyborach, gdy postawili na Laportę? Nie, to jest demokracja i w niej wybiera większość. Czuję się jedynie źle z tym, że nie potrafiliśmy dobrze wytłumaczyć naszej kandydatury i naszych liczb. Nasza wizja klubu jest zupełnie inna od tej Laporty. Dla nas Barcelona to nie jest firma i my mieliśmy plan, a nie improwizację.

– Myślę, że Lewandowski przyjdzie, chociaż nie znam liczb ani limitów dla tej sytuacji. Jednak podkreślam, że decyzje sportowe muszą pozostawać w rękach sekcji sportowej. W tym względzie to ewidentne, że Xavi, Alemany i Jordi Cruyff chcą go jako absolutny priorytet.

– Remontady i sezon Realu w Europie? Myślę, że były te różne sytuacje... Ja byłem na Bernabéu na rewanżu z City [śmiech]. Byłem z bratem i on po 80. minucie mówi mi: „Wyobrażasz sobie, żeby znowu to zrobili?”. „Słuchaj, mogę to sobie wyobrazić, ale tym razem to jest niemożliwe”. I pam! [śmiech] To niewytłumaczalne. Nie wiem, czy to szczęście, czy to tematy boskie, ale prawda jest taka, że to boli. Boli też dlatego, że to dzieje się, gdy my przechodzimy przez trudne chwile. Bo gdy zaczynał się ostatni sezon, byłem przekonany, że: po pierwsze, będziemy rywalizować w dobry sposób z Realem tutaj w Hiszpanii i że nawet z Koemanem możemy zdobyć mistrzostwo, a po drugie, że w Europie ani Barcelona, ani Real na pewno nie mają żadnych szans. Trzeba pracować, by odwrócić tę sytuację.

– Jestem optymistą, bo Barcelona ma potencjał. Jeśli klub zrobi dobre rzeczy, jego przyszłość będzie wspaniała. Jednak brak planu i brak najlepszych piłkarzy to ogromne ryzyko i przez te braki możesz pogłębić problemy. Nasz główny problem dzisiaj to przychody i koszty. My mieliśmy plan i wszyscy się co do niego zgadzaliśmy, ale nie otrzymał poparcia socios. Straciliśmy szybkość naszego pociągu, ale ciągle jedziemy szybko i mam nadzieję, że prawidłowe decyzje pozwolą nam rywalizować przynajmniej w La Lidze, bo Liga Mistrzów to inna historia. Jednak jak mówi prezes, idźmy razem do przodu, bo rywali mamy i w Madrycie, i w Paryżu, i w Manchesterze.

– Real to nasz rywal numer 1, ale mamy wiele wspólnych i wyzwań, i szans. Dla mnie to normalne, że idziemy razem w jednym kierunku, bo to chroni nasze interesy. Uważam, że współpraca z Florentino Pérezem jest inteligentna.

– Javier Tebas to inteligentny człowiek, który próbuje bronić interesów La Ligi i który chce, by Barcelonie szło dobrze.