Przeciągający się problem
Real Madryt od dłuższego czasu zmaga się z nadmiarem graczy spoza europejskiej wspólnoty.
Fot. Getty Images
Kłopot ten spowalnia proces planowania kadry na przyszły sezon. Liczba miejsc jest ograniczona, kandydatów do ich zajęcia jest natomiast zbyt wielu. Regulamin La Ligi zezwala na zarejestrowanie zaledwie trzech graczy bez unijnego paszportu lub paszportu kraju spoza Unii, ale z którym zostało zawarte odpowiednie porozumienie (przypadek np. Serbii, Norwegii, krajów afrykańskich, karaibskich czy części państw Pacyfiku). W Realu Madryt takimi graczami są na tę chwilę Militão, Vinícius i Rodrygo. Tym samym Kubo, Reinier czy Vinícius Tobías pozostają zablokowani.
Zmiana statusu w lidze hiszpańskiej nastąpić może wyłącznie poprzez otrzymanie hiszpańskiego paszportu, czyli uzyskania podwójnego obywatelstwa. W tym celu należy spełnić konkretną normę, którą jest przynajmniej 10-letni pobyt w Hiszpanii. Okres ten skraca się do dwóch lat w przypadku obywateli Ameryki Łacińskiej, Andory, Filipin i Gwinei Równikowej lub do roku w razie zawarcia związku małżeńskiego z obywatelem Hiszpanii. Brazylijczycy z Realu Madryt mogli więc rozpocząć proces nadania obywatelstwa po dwóch sezonach gry w białej koszulce. Problem polega jednak na tym, że pandemia mocno wyhamowała załatwianie tego typu formalności, przez co wydłużają się one w nieskończoność.
Najlepszym przykładem będzie tutaj Vinícius, który w Madrycie wylądował latem 2018 roku. Moment oficjalnego przyznania mu hiszpańskiego obywatelstwa przeciąga się mimo to od wielu miesięcy. Choć sam zainteresowany złożył wszystkie konieczne dokumenty dawno temu, zielone światło wciąż się nie zapaliło. Cały czas mówi się, że decyzja wisi w powietrzu, ale nikt nie jest w stanie określić, kiedy ona zapadnie. Jako ostatni ścieżkę tę przebył Fede Valverde, który obywatelem Hiszpanii stał się w 2019 roku. Tym sposobem Królewscy mogli pozwolić sobie na zarejestrowanie Rodrygo.
Po Viníciusie na Bernabéu trafili jego rodacy – Militão i Rodrygo. Obaj dołączyli do drużyny latem 2019 roku i mieli pełne prawo, by ubiegać się o hiszpański paszport. Wnioski oczywiście zostały złożone, ale na ich rozpatrzenie przyjdzie jeszcze poczekać. Ile? Nie wiadomo. Na razie w klubie czekają po prostu na to, aż obywatelstwo otrzyma wreszcie Vinícius. Według informacji Asa, wszystkie procesy naturalizacji znacznie przystopowały w marcu tego roku. W urzędach złożono mnóstwo wniosków, przez co absolutnie nie da się uniknąć zauważalnej zwłoki. Dziennikarze El Larguero doprecyzowują nawet, że w tym momencie na biurkach urzędników wciąż znajdują się jeszcze wnioski z 2016 roku. Ministerstwo miało jednak poinformować, że od paru tygodni tempo nieco przyspiesza.
Nawet jeśli Vinícius otrzyma obywatelstwo już wkrótce, to jednak nie rozwiąże to problemu w całości. Kolejka graczy spoza wspólnoty jest bowiem długa. Przede wszystkim z wypożyczeń znów wrócą Kubo i Reinier. Zwłaszcza Japończyk znajduje się w nieciekawym położeniu. W jego przypadku nie ma innego rozwiązania niż przeczekać 10 lat. Nawet wówczas jednak musiałby on zrzec się japońskiego obywatelstwa. U Reiniera kłopot polega na tym, że przez wypożyczenie na dwa lata do Borussii mógłby ubiegać się o paszport najwcześniej za kolejne dwa lata. Real już teraz pracuje nad jeszcze jednym wypożyczeniem Brazylijczyka.
Na trzecim planie pojawia się Vinícius Tobías – prawy obrońca rezydujący obecnie w Castilli. Zamysł był jednak taki, by w swoim drugim sezonie w Realu Madryt powoli przyzwyczajał się już do dynamiki pierwszego zespołu. Na razie kwestie paszportowe mu to uniemożliwiają. A przecież nawet nie poruszyliśmy jeszcze kwestii ewentualnych transferów. Ostatnio bowiem na horyzoncie pojawiło się nazwisko Gabriela Jesusa. Sportowo mówimy o bardzo interesującej opcji, ale i tu brakuje odpowiedniego paszportu. O ten sam kamień klub potyka się w przypadku Sterlinga. Brytyjczycy od niedawna są traktowani jako gracze spoza europejskiej wspólnoty.
Jedyną pewną sprawą jest na dziś to, że jako pierwszy hiszpańskie obywatelstwo otrzyma Vinícius. Mimo to nie wiadomo nawet, kiedy takiego komunikatu można się spodziewać. Trzy miejsca dla graczy spoza wspólnoty obecnie zajmują te same osoby, co w 2019 roku. Do momentu, w którym sprawa nie ruszy, Kubo czy Reinier nie mają żadnych szans, by znaleźć się w kadrze na przyszły sezon. Real natomiast musi ograniczać się do transferów piłkarzy z odpowiednim obywatelstwem. Korek jest bardzo długi i nie da się przewidzieć, kiedy może się on rozluźnić.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze