Dlaczego Real tak bardzo cierpi na boisku?
Casemiro i Kroos mają problemy, przez co Modrić pozostaje osamotniony. Powtarzający się brak Camavingi i Valverde w wyjściowej jedenastce szkodzi drużynie, której środek pola jest coraz słabszy.
Fot. Getty Images
Był taki czas, kiedy środek pola Realu Madryt był nie do pokonania. Potrafili naciskać wysoko na boisku, przewyższać przeciwników w każdym pojedynku indywidualnym, pokrywać przestrzeń, aż do momentu, gdy doprowadzali każdego przeciwnika do rozpaczy. Mieli niezwykłą jakość, ale także fizyczną moc i świeżość, która pozwalała im kształtować mecze według własnego uznania. Jeśli trener postanowił zwiększyć tempo, grali z szybkością, przesuwali grę z boku na bok i smarowali koła. Z drugiej strony, jeśli trzeba było zwolnić tempo gry, Casemiro, Kroos i Modrić łączyli siły i dzielili się odpowiedzialnością. Jednak wszyscy trzej gracze są już po trzydziestce i jest to widoczne, z wyjątkiem bardzo szczególnych momentów. To, co kiedyś było jednym z głównych atutów drużyny, teraz jest słabością, którą wykorzystują przeciwnicy.
Nie pomaga fakt, że Real Madryt od stycznia gra często słabo, improwizacyjnie i beznadziejnie. Podopieczni Carlo Ancelottiego na palcach jednej ręki mogą policzyć jasne momenty w 2022 roku. Cudowne pół godziny w meczu z PSG, zwycięstwo 4:1 nad Realem Sociedad, kilka iskier w meczu z Valencią w styczniu i… wszystko przestaje się układać w całość. Rozwój zespołu uległ spowolnieniu i tylko poszczególne osoby trzymają go w ryzach. Drużyna cierpi na brak energii i świeżości.
W jednej z najłatwiejszych lig w historii Real oszukuje się, dając tlen i życie rozgrywkom, które powinny być martwe od miesięcy. Powodów jest wiele: sztab trenerski korzysta tylko z 14–15 zawodników, Ancelotti kiedy może stawia na tę samą jedenastkę i przeprowadza te same zmiany, a to oznacza, że duża część drużyny nie jest aktywna w kluczowym momencie. Po tak długim biegu nogi zaczynają się męczyć, co jest widoczne w intensywności gry i braku płynności. Carletto poświęcił rotacje i to jest cena, którą trzeba zapłacić. Co więcej, cantera jest dla niego tylko ozdobą i praktycznie w ogóle nie korzysta z piłkarzy ze szkółki.
Rywale Realu Madryt mają już to opanowane. Wiedzą, gdzie i jak ich skrzywdzić, nawet jeśli indywidualna jakość Thibaut Courtois, Édera Militão i Davida Alaby na własnym terenie oraz Karima Benzemy na terenie przeciwnika rekompensuje zbiorowe problemy drużyny. Ich środek pola jest w rozsypce, a trener nie wyciągnął wniosków. Drużyna Ancelottiego upadła już w pierwszym etapie jego pracy i gdyby teraz rywale byli silniejsi, czekałoby ją to samo. Real Madryt został pokonany przez PSG w Paryżu, a na Santiago Bernabéu przez najgorszą Barçę ostatnich dziesięcioleci. Z Celtą Vigo też byli o krok od porażki.
Casemiro pozostaje nietykalny mimo niezbyt udanego sezonu. Brazylijczyk nie przychodzi z pomocą obrońcom, jest powolny, jeśli chodzi o przewidywanie i wygrywanie pojedynków, a w rozgrywaniu piłki jest nieprecyzyjny w newralgicznych miejscach. W drużynie nie ma jednak zmiennika na jego pozycję, ponieważ Camavinga jest postrzegany jako gracz grający wyżej, a Antonio Blanco nie zdobył zaufania Ancelottiego. Toni Kroos od czasu powrotu po kontuzji nie jest już taki sam i tylko Luka Modrić w wieku 36 lat prezentuje wystarczająco wysoki poziom, aby bronić koszulki Realu Madryt w wyjściowym składzie.
Na ławce czekają Fede Valverde i Eduardo Camavinga, co jest niezrozumiałe. Obaj mieli bezpośredni udział w cudownym powrocie do gry przeciwko PSG na Santiago Bernabéu i przedarli się przez paryski środek pola z imponującą przewagą fizyczną i techniczną. Nie tylko zmienili oblicze swojej drużyny, dając jej alternatywę, tempo, inną charakterystykę i energię, ale także zdominowali PSG i pokazali Ancelottiemu, że nadchodzą z impetem. Są gotowi grać więcej minut i dopisać kolejne starty do swoich krótkich, ale intensywnych karier. Dzięki nim Real Madryt jest ożywiony, może bronić wyżej na boisku i pozwolić Modriciowi na swobodną grę.
W ostatnich tygodniach w Madrycie można było odnieść wrażenie, że grają na granicy możliwości. Czysta improwizacja. Zespół nadal znajduje się w tym samym punkcie wyjścia, jeśli chodzi o pressing na połowie przeciwnika. Gdy próbują to zrobić w sposób bojaźliwy i rozproszony, drużyna się załamuje, a przeciwnicy zachodzą ich od tyłu, co sprawia, że plan Ancelottiego się sypie. Jeśli chcą bronić na własnej połowie, blisko Courtois i na skraju pola karnego, pozostawiają całą inicjatywę przeciwnikom, nie stwarzając żadnego zagrożenia w kontrataku ani nie posiadając automatyzmu niezbędnego do zablokowania ataku przeciwnika. Dowodem na to są występy belgijskiego golkipera, który co rusz odgrywa rolę bohatera. Liga Mistrzów będzie papierkiem lakmusowym dla słabej kondycji Realu Madryt.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze