Advertisement
Menu
/ marca.com

Ancelotti śladami Zidane'a

Carlo Ancelotti powiela ubiegłoroczne kroki Zinédine'a Zidane'a unikając rotacji i bazując na starej gwardii. Pierwszy zespół Realu Madryt zatracił jakąkolwiek korzyść z zawodników, którzy już na dobre zostali odstawieni na drugi plan.

Foto: Ancelotti śladami Zidane'a
Fot. Getty Images

Zinédine Zidane, który podczas swojego pierwszego etapu na czele Realu Madryt nie miał problemów ze stosowaniem cyklicznych rotacji, w poprzednim sezonie poległ stawiając przede wszystkim na starą gwardię. I wydaje się, że pod skrzydłami Carlo Ancelottiego niewiele się pod tym względem zmieniło, chociaż włoski szkoleniowiec podczas swojej prezentacji zapowiadał, że postara się odzyskać wszystkich zawodników. Temat ten miał dotyczyć takich piłkarzy jak Gareth Bale, Marcelo, Isco czy Luka Jović.

Rzeczywistość wygląda jednak zupełnie inaczej. Projekt Carletto tak naprawdę obejmuje maksymalnie 14 zawodników. Oprócz zmian na środku obrony, w której w miejsce Sergio Ramosa i Raphaëla Varane'a weszli Éder Militão i David Alaba, podstawowa jedenastka Królewskich wygląda praktycznie tak samo jak w poprzednim sezonie. Jedynymi piłkarzami, którzy mogą liczyć na regularne rotacje, są Marco Asensio, Rodrygo, Fede Valverde, Lucas Vázquez i w nieco mniejszym stopniu Nacho.

I to jest bez wątpienia najbardziej niepokojący problem, ponieważ drużyna straciła jakąkolwiek korzyść z zawodników, którzy na dobre odzwyczaili się od gry w piłkę nożną. Oczywiście nie można tutaj całkowicie uogólniać, ponieważ każdy przypadek ma swoją indywidualną historię – kontuzje, słaba forma, brak zaufania ze strony trenera… Fakty są jednak takie, że Ancelotti mógłby zestawić zupełnie oddzielną jedenastkę tylko spośród tych piłkarzy, którzy ewidentnie nie mieszczą się w jego planach – Andrij Łunin, Jesús Vallejo, Marcelo, Miguel Gutiérrez, Dani Ceballos, Isco, Antonio Blanco, Eden Hazard, Luka Jović, Gareth Bale i Mariano.

Stagnacja
Real Madryt jest w ostatnich latach jednym z tych klubów w Europie, który więcej zarabia na transferach niż wydaje i niestety przekłada się to na zespół, który już od dawna nie doświadcza zbyt wielu zmian i roszad. Problem w tym, że Zidane swego czasu odsunął wielu zawodników na drugi plan, a Ancelotti nie potrafił ich w jakimkolwiek stopniu odzyskać. Niektórym już za kilkanaście tygodni kończą się kontrakty (Marcelo, Isco i Bale), na niektórych wydano niemałe pieniądze, które w ogóle się nie zwróciły (Hazard i Jović), a młodzi zawodnicy ze szkółki za nic nie potrafią się przebić do pierwszego składu.

Jednocześnie Carletto przez długi czas nie potrafił się całkowicie przekonać do Fede Valverde, a Eduardo Camavinga wciąż nie może się określać pełnoprawnym zawodnikiem podstawowej jedenastki. Wydaje się, że Ancelotti śladami Zidane'a do samego końca będzie się opierał na starej gwardii, która niekoniecznie musi wytrzymywać na najwyższych obrotach do finału sezonu. Zaliczka w La Lidze powinna się okazać wystarczająca, ale to pojedynek z Chelsea w ćwierćfinale Ligi Mistrzów będzie tą prawdziwą próbą ognia.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!