MARCA: Najpierw Mbappé, a teraz Håland
Królewscy podjęli już decyzję i zamierzają ruszyć po norweskiego napastnika, bo nie chcą przepuścić takiej okazji.
Fot. Getty Images
Najpierw Kylian Mbappé, a potem Erling Håland. Dyrektorzy Realu Madryt podjęli już decyzję. Jak podała kilka tygodni temu MARCA, Real Madryt postanowił spróbować podpisać kontrakt z Norwegiem na przyszły sezon.
Po wielu badaniach, analizach sytuacji ekonomicznej, sportowej, a nawet wpływu, jaki może mieć współistnienie dwóch wschodzących gwiazd, osoby odpowiedzialne w klubie są zdania, że nie mogą pozwolić, by okazja do zadania podobnego ciosu pozostałym drużynom przeszła im koło nosa. Wartość transakcji może wynieść około 130 milionów euro, plus pensja za sześć lat kontraktu, co daje sumę bliską 350 milionów euro.
Królewscy nigdy nie obawiali się, że Barcelona będzie rywalem w wyścigu o zawodnika Borussii Dortmund. Fajerwerki, które zostały odpalone na Camp Nou, nie miały zbyt wiele sensu. Spotkania z Mino Raiolą, agentem zawodnika, zawsze miały inny cel, którym było podpisanie kontraktu z Noussairem Mazraouim, obrońcą Ajaksu.
Przeciwnikiem w tym wyścigu jest nie kto inny, jak Manchester City, były zespół ojca napastnika, który w ostatnich latach szukał napastnika. Guardiola chce pozyskać napastnika Borussii Dortmund, ale Håland woli poczekać z przeprowadzką do Premier League, co jest okolicznością sprzyjającą Realowi Madryt. Na rozwiązanie tego problemu nie trzeba będzie długo czekać i oczekuje się, że wszystko rozstrzygnie się w ciągu najbliższych trzech do czterech tygodni.
Od strony finansowej szefowie klubu wiedzą, że muszą zamknąć okno transferowe, zwłaszcza w przypadku Jovicia, Hazarda i Ceballosa, czyli zawodników, którzy nie są w planach klubu na przyszłość. Nie będzie to łatwe zadanie, zwłaszcza w kontekście Belga, ale o tym wiedzą już sami zainteresowani.
Ponadto nie możemy zapominać o odejściu Bale'a, Marcelo i Isco, czyli zawodników, którzy zwolnią miejsce na liście płac po przyjściu Mbappé i Hålanda. Otwarte pozostają takie kwestie, jak przedłużenie kontraktu z Asensio, ewentualne włącznie do kadry Kubo w oczekiwaniu na hiszpańskie paszporty dla Viníciusa, Rodrygo i Militão oraz ostateczna sprzedaż lub nie Brahima Díaza.
Dane upublicznione przez La Ligę są wymowne i dają Realowi Madryt duże pole manewru pod każdym względem. Podczas gdy niektórzy są zmuszeni do wykonywania ćwiczeń z inżynierii finansowej, Real Madryt w ciągu ostatnich dwóch sezonów nie stracił ani jednego euro.
Wysłannicy Realu Madryt odbyli dwa spotkania z Raiolą za wiedzą Borussii Dortmund. Celem było sprawdzenie predyspozycji zawodnika i tego, czy operacja może się odbyć. Odpowiedź była twierdząca. Problemem była ewentualna prowizja, jakiej mogliby zażądać Raiola i ojciec zawodnika, co nie wydaje się być przeszkodą nie do pokonania.
Dyrektorzy Realu interesują się również problemami fizycznymi, które doskwierają snajperowi w obecnym sezonie. Konsultacje były pozytywne i wskazywały na specyficzne i nieprzewlekłe sytuacje w organizmie Norwega.
Jeśli chodzi o Borussię Dortmund, wszystko zostało już uzgodnione. Raiola zadbał o odejście po drugim roku i zostanie ono zrealizowane. Kwota 75 milionów euro jest konsekwencją kwoty 20 milionów euro, którą zapłacił Red Bull Salzburg zimą 2020 roku. Propozycja agenta była jasna: „Idziemy do Borussii Dortmund, ale potem odchodzimy”. Niemiecki klub zgodził się, a Raiola po raz kolejny miał rację, mówiąc, że trzeba robić krok po kroku, piąć się po szczeblach kariery i zawierać umowy.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze