Kiedyś synonim gola, dziś trener
Ruud w jakimś języku musi oznaczać słowo „gol”. Ruud Van Nistelrooy strzelał bowiem wszędzie, gdzie tylko się pojawił.
Fot. Getty Images
Eindhoven, Madryt, Manchester, Hamburg, nawet Malaga. W każdym z tych miast mogą potwierdzić, że Holender był napastnikiem jedynym w swoim rodzaju. 30 czerwca 2012 roku po zakończeniu sezonu w barwach Málagi Ruud zakończył karierę, jednak nie oznacza to, że postanowił zniknąć ze świata piłki. Dziś próbuje swoich sił w trenerce. Ma już licencję UEFA Pro, a po pracy w roli asystenta Hiddinka w reprezentacji Holandii rozpoczął przygodę z samodzielnym trenowaniem. Obecnie szkoli juniorów PSV.
Pierwsze kroki w piłce Van Nistelrooy stawiał bardzo wcześnie. Jako sześciolatek rozpoczął treningi w Margriet Jeugd, skromnym klubie położonym sześć kilometrów od rodzinnego Geffen. Szybko jednak wykonał przeskok do juniorów występującego w Eredivise Den Bosch. Jako że i tam nie musiał zbyt długo dojeżdżać, mógł bez problemu łączyć naukę z treningami. W wieku 18 lat znalazł się w kadrze pierwszego zespołu, dla którego rozegrał trzy sezony. Następnie za milion euro wykupiło go Heerenveen. W swoim jedynym sezonie w tej drużynie grał wszystko. W 37 spotkaniach zdobył 14 bramek. Jego potencjał zaczął być ogólnie zauważany. Do tego stopnia, że w 1998 roku PSV wyłożyło za niego 7 milionów.
W Eindhoven jego talent eksplodował. W trzy sezony stał się prawdziwym idolem. Nic w tym dziwnego, skoro w 90 meczach strzelił, uwaga, 77 goli. Dzięki niemu PSV zdobyło dwa mistrzostwa i dwa superpuchary. O Van Nistelrooyu zaczęło się robić głośno w Europie. Wyścig wygrał ostatecznie Manchester United. Anglicy nie szczędzili grosza, płacąc za niego 35 milionów funtów. W koszulce Czerwonych Diabłów tworzył część legendarnej ekipy z Cristiano, Ferdinadnem, Scholesem, Giggsem czy Rooneyem. W ramach ciekawostki można też wspomnieć, że szatnię dzielił również z Gerardem Piqué. W 219 spotkaniach wpisał się na listę strzelców 150 razy. Zdobył mistrzostwo Anglii, Tarczę Wspólnoty, Puchar Anglii i Puchar Ligi. W sezonie 2002/03 został też królem strzelców, zostawiając za sobą między innymi Henry'ego, Owena czy Anelkę.
W 2006 roku nieoczekiwanie po Ruuda zgłosił się Real Madryt. Napastnik do stolicy Hiszpanii trafił za 15 milionów euro. Dla Królewskich występował przez cztery lata, zdobywając w tym czasie 64 bramki. Niektóre z nich przeszły do legendy: główka z Saragossą w noc Tamudazo, gol w derbach w 1. minucie czy też zdaniem wielu najpiękniejsze trafienie w białych barwach, czyli wspaniały wolej z Valencią. Jako piłkarz Królewskich dwukrotnie sięgał po mistrzostwo i raz po superpuchar. W 2009 wyruszył na podbój Bundesligi. Z HSV doszedł aż do półfinału Pucharu UEFA. W 44 spotkaniach do siatki trafił 17-krotnie.
W końcu zaś przyszedł czas na ostatni przystanek w karierze, czyli Málagę. Málagę, która zaliczała najlepszy sezon w swej historii. Drużyna z południa Hiszpanii doszła wówczas do ćwierćfinału Ligi Mistrzów i tylko dramat w samej końcówce z Borussią pozbawił jej awansu do najlepszej czwórki Starego Kontynentu. Gdyby nie gol Santanty z ewidentnego spalonego, w półfinale czekał już Real Madryt. Sam Van Nistelrooy pozostawał w cieniu Baptisty i Rondóna, jednak i tak rozegrał 32 mecze, w których zdobył pięć bramek. Ostatniego gola w karierze strzelił na La Rosaledzie 9 kwietnia 2012 roku z Racingiem (3:0). Dwa miesiące później podczas pełnej emocji konferencji prasowej ogłosił zakończenie kariery.
Szybko jednak rozpoczął życie po życiu i postanowił pójść w kierunku trenerki. Zaliczył kilka etapów na różnych poziomach, w końcu zdobywając licencję UEFA PRO, która pozwala trenować dowolny klub lub reprezentację. W 2014 roku otrzymał posadę asystenta Guusa Hiddinka w reprezentacji Holandii. Dwa lata później postanowił rozpocząć karierę solową. Krok po kroku zaliczał kolejne kategorie wiekowe w PSV, aż doszedł do drużyny rezerw, gdzie pracuje dziś. W międzyczasie był też asystentem Franka de Boera podczas przygotowań do Euro. Oba etaty udało mu się połączyć.
Dyrektor sportowy PSV, John de Jong, kilka tygodni temu zasugerował, że Ruud może być kolejnym trenerem pierwszego zespołu. Niewykluczone jednak, że skusić może się ktoś inny z Europy. Jak na razie Van Nistelrooy skupia się na pracy z rezerwami, które zajmują 9. miejsce w drugiej lidze. Choć zarazem nie wyklucza też rychłego postawienia kolejnego kroku. – Lubię przekazywać swoje idee. Myślę, że to także odpowiedni moment, by przejąć profesjonalny zespół – stwierdził w jednym z niedawnych wywiadów. Być może to już wyłącznie kwestia kilku miesięcy.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze