Ancelotti nie zmienia, bo uważa, że nie musi
Carlo Ancelotti wierzy w ideę żelaznej jedenastki. Jego zdaniem trener powinien mieć wykrystalizowany skład i nim grać. W przeciwnym razie nie będzie uważał pracy za dobrze wykonaną.
Fot. Getty Images
Włoch jest szkoleniowcem starej daty. Ancelotti nie lubi zmian i nie rozumie idei dzielenia minut dla samego dzielenia. Wyjściowa jedenastka zostaje naruszona tylko w przypadku kontuzji lub zawieszenia któregoś z graczy. Ogrom wysiłku włożonego w ten sezon widać zwłaszcza po środku pola, jednak Carletto daje odpocząć komuś tylko w przypadku, kiedy znajduje się już na skraju wytrzymałości. Dlatego też w meczu z Alavés na ławce zasiadł Toni Kroos. Jego miejsce zajął Fede Valverde, który zagra od początku także z PSG, ponieważ zawieszony będzie Casemiro.
Dyrekcja prosiła trenera, by wstrzyknął w zespół trochę energii w obliczu fizycznego dołka w Bilbao i Paryżu. Królewscy mają problem z rywalami grającymi na wysokiej intensywności. Przypominać zaczyna się sytuacja sprzed ośmiu lat, kiedy Real Ancelottiego wpadł w kryzys w decydującym momencie sezonu. Zarząd chce, by 62-latek nie popełnił dziś tych samych błędów i by historia się nie powtórzyła. Valverde i Camavinga mają niespożyte pokłady energii, jednak nie dostają szans tak często, jak by mogli.
Ancelotti po ponownym zakontraktowaniu przez Real Madryt stwierdził w jednym z wywiadów, że obecnie futbol jest zdominowany przez silnych zawodników, zdolnych fizycznie stłamsić przeciwników niezdolnych wyjść z pola karnego. Ewolucję tę mógł ujrzeć choćby podczas swojego drugiego podejścia do Premier League. Fede i Eduardo są modelowymi przykładami graczy o właśnie takiej charakterystyce. Tak długo, jak do dyspozycji będą Kroos i Modrić, dwaj reżyserzy gry, nikt inny nie będzie jednak w stanie postawić tego kluczowego kroku naprzód.
Sposób myślenia Carletto uwypuklony został w starciu z Deportivo. Kształt jedenastki pozostawał niezmienny aż do momentu uspokajającego wynik trafienia Viníiusa na 10 minut przed końcem. Włoch wykorzystał wszystkie pięć zmian, jednak nie miały one kompletnie żadnego znaczenia dla losów meczu. Zwykła poprawka makijażu. Szkoleniowiec uważa za pozbawione większego sensu wprowadzanie kilku nowych ludzi w trudnych momentach. Do roszad ma dochodzić z założenia dopiero wtedy, kiedy wynik jest już bezpieczny. Wyjątkiem były nieraz tylko zmiany Asensio i Rodrygo. W końcu jednak Hiszpan po prostu wygrał rywalizację na prawym skrzydle i może być już raczej spokojny.
Piłkarze tacy, jak Hazard, Isco, Bale, Ceballos czy Nacho nie mogą mówić o żadnej ciągłości. Ostatni z wymienionych zagra jednak od początku z PSG pod nieobecność Mendy'ego. Jak już jednak zostało wspomniane, do zmian w pierwszym składzie dochodzi jedynie w przypadku absolutnej konieczności. Jak swoich decyzji broni sam Ancelotti? Po prostu uważa on, że jego podopieczni nie są zmęczeni. W jego rozumieniu ostatnie porażki były skutkiem tego, że zespół nie umiał grać swojej piłki opartej na posiadaniu. 62-latkowi zarzuca się brak planu B w sytuacjach krytycznych, a te rozwiązywać powinni zawodnicy o innej charakterystyce.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze