Dwie połowy, dwie drużyny

Powiedzenie to odnosi się do często do sytuacji, gdy ktoś dla większego rozgłosu czy sławy próbuje ulepszyć na swój sposób pomysł czy dzieło autorstwa kogoś innego. Hiszpanie wypowiadają te słowa także w przypadku nieudanych kontynuacji filmów czy książek. Na pewno jednak w tym sezonie nie usłyszymy tego typu krytyki z ust kibiców Realu Madryt. Dla Królewskich drugie połowy są bowiem jak najbardziej udane. Drużyna Carlo Ancelottiego zdążyła nas już przyzwyczaić do tego, że po przerwie pokazuje nam inne oblicze. Lider ligowych rozgrywek strzelił dwa razy więcej goli w drugich połowach niż w pierwszych.

Królewscy zdobyli najwięcej bramek spośród wszystkich zespołów Primera División. Dorobek ten wynosi konkretnie 51 goli. 17 z nich padło w pierwszych połowach, 34 zaś po przerwie. Osiem ostatnich trafień w lidze padło po zamianie stron. Jedynie Real Sociedad wykazuje podobną dysproporcję. Baskowie pod względem zdobytych bramek plasują się na 15. miejscu, a aż 75% goli strzelają po przerwie (bilans 6:18). Jedna trzecia wszystkich trafień ekipy Imanola przyszła dopiero w ostatnim kwadransie. Również Real wykazuje największą skuteczność właśnie w końcowych 15 minutach, zdobywając w tym fragmencie 15 bramek (29,4%).

Los Blancos gwarantowali sobie trzy punkty w ośmiu z 15 spotkań, gdzie do przerwy padał remis lub rywal miał przewagę. Siedmiokrotnie Real odkręcał remis, raz zaś – w potyczce z Celtą – odwrócił zupełnie losy starcia. Tendencja prezentuje się podobnie we wszystkich rozgrywkach. Łącznie Królewscy uzbierali 75 trafień, z czego tylko 25 padło w pierwszej połowie. Po przerwie drużyna podwajała skuteczność (wliczane są tutaj także obie dogrywki z tego sezonu).

W ogólnym rozrachunku w La Lidze padło razem 617 goli w 243 meczach. 46% bramek zdobywano w pierwszych połowach (284), 54% z kolei po przerwie (333).