Bez Benzemy ani rusz
Real Madryt zatęsknił w sobotę za Karimem Benzemą.
Fot. Getty Images
Brak najlepszego strzelca zespołu i całej ligi aż nadto rzuca się w oczy. Królewscy w trzech meczach bez niego na boisku zdobyli zaledwie jedną bramkę. Jej autorem był Marco Asensio, który pokonał świetnym uderzeniem golkipera Granady. Z Villarrealem jednak ani Balearczyk, ani Vini, ani też Gareth Bale nie potrafili zasypać dziury po Karimie. Carlo Ancelotti starał się znaleźć jakieś wyjście z sytuacji i nieoczekiwanie postawił na środku ataku na Bale'a.
Wspierany przez Marco i Viniego Walijczyk był punktem odniesienia w ataku i to on miał najlepsze sytuacje w meczu. Za każdym razem jednak na przeszkodzie stawał Rulli, który trzykrotnie w świetny sposób powstrzymywał 32-latka. Raz sparował na poprzeczkę mocny strzał z okolicy linii pola karnego, dwukrotnie zaś powstrzymywał go praktycznie w sytuacji sam na sam. Bale zapewne mógł zrobić przy każdej z tych okazji coś lepiej, jednak nie zmienia to faktu, że bramkarz Villarrealu zwłaszcza w drugiej połowie wybronił swoim kolegom remis.
Gdy czas zaczął coraz bardziej uciekać, szkoleniowiec postanowił wykorzystać resztę ofensywnego potencjału. Za Viniego wszedł Hazard, Rodrygo zmienił Asensio, a Bale'a zastąpił Jović. Podsumowaniem ofensywnych poczynań gości była sytuacja Serba, który znów wyglądał na zimnego niczym bryła lodu. Jego finezyjna podcinka wylądowała jednak na poprzeczce. Bez Benzemy po prostu nie szło. Tak, jak gdyby bramka rywala bez Karima była zaczarowana. Lepiej nawet nie wyobrażać sobie co będzie, jeśli Francuz ostatecznie nie wyrobi się na wtorkowy mecz z PSG.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze