Lider przegrywa w Klasyku
W zaległym meczu 16. kolejki Ligi Endesa Real Madryt przegrał z Barceloną. To dopiero drugie potknięcie Królewskich na krajowym podwórku.
Fot. Getty Images
Barcelona wygrała koszykarski Klasyk w WiZink Center. Katalończcy zbliżyli się w ten sposób do Realu Madryt w tabeli, chociaż w dalszym ciągu Królewscy pozostają liderami z przewagą czterech zwycięstw (przy 3 meczach mniej Barçy). Podopieczni Laso spisali się dzisiaj słabo. Zawiodła skuteczność rzutów z dystansu, no i strat przytrafiło się zdecydowanie zbyt wiele. Nawet rzuty osobiste w kluczowych momentach nie wychodziły. Barcelona miała lepiej wyregulowany celownik, a do tego świetne spotkanie rozegrał Şanlı.
Pierwsza połowa była dobra w wykonaniu Realu Madryt. Początkowo inicjatywa należała jednak do Barcelony, która wykorzystywała wysoką skuteczność rzutów z dystansu. Królewscy potrafili na to odpowiadać i początkowo wiele akcji ofensywnych kończyło się punktami. W końcu podopieczni Laso odzyskali prowadzenie, ale wtedy przyszedł czas na przerwę w meczu. Na parkiecie pojawił się Felipe Reyes. Klub postanowił uhonorować Hiszpana, który stał się legendą, przez wiele lat broniąc barw Królewskich. Końcówka kwarty należała do Realu Madryt, który na przerwę schodził z przewagą (24:18).
Po powrocie na parkiet nie zmieniła się skuteczność Barcelony na linii rzutów za trzy punkty. To napędzało Katalończyków, którzy dołożyli do tego skuteczne wejścia pod kosz. Dosyć szybko przewaga została zniwelowana. Bardzo dobre minuty w barwach gości rozgrywał Davies, a Kuric kontynuował passę skutecznych rzutów. Real Madryt miał długie przestoje w zdobywaniu punktów, co skutkowało tym, że w połowie meczu w nieznacznie lepiej sytuacji znajdowała się Barcelona (40:42).
Trzecia kwarta zaczęła się lepiej dla Katalończyków, którzy popisali się serią 7:0. Real Madryt próbował nadrabiać straty, ale w żadnym momencie nie zdołał dogonić rywali. Najmniejsza różnica wynosiła 3 oczka. Przede wszystkim raziła w oczy przewaga Barçy pod koszem, przy zbiórkach ofensywnych. W ten sposób nawet dobra defensywa szła na marne, ponieważ najczęściej Şanlı łatwo dobijał, co utrzymywało przewagę gości. Królewscy do tego marnowali zbyt wiele rzutów (54:63).
Kiedy w ostatniej części Barcelona odskoczyła na 12 punktów (56:68), Real Madryt rzucił się w pościg. Seria 10:0 pozwoliła zbliżyć się do przeciwników na dystans jednej akcji. Emocje zaczęły rosnąć. Królewscy mieli nawet okazję, by wyjść na prowadzenie, ale Rudy zmarnował rzut za trzy punkty. Niestety, czegoś zabrakło, by móc wykonać dodatkowy krok i wyprzedzić Barçę. Brakowało rzutów za trzy punkty, które w tej decydującej kwarcie madrytczykom po prostu nie wychodziły. Barcelona wywozi z Madrytu zwycięstwo i zbliża się do Królewskich w tabeli.
75 – Real Madryt (24+16+14+21): Williams-Goss (7), Abalde (8), Tavares (12), Yabusele (7), Taylor (8), Randolph (0), Heurtel (4), Rudy (3), Hanga (3), Deck (4), Poirier (8), Llull (11).
85 – Barcelona (18+24+21+22): Şanlı (17), Šmits (3), Laprovíttola (9), Kuric (17), Calathes (4), Davies (8), Martínez (0), Hayes (0), Higgins (8), Jokubaitis (6), Mirotić (13), Nnaji (0).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze