Ojciec posłuchał syna
Jednymi z najczęściej przewijających się tematów w kontekście ewentualnych błędów Carlo Ancelottiego były rzadkie rotacje oraz późne zmiany.
Fot. Getty Images
Davide Ancelotti w starciu z Granadą przekazał ojcu, że już czas na zmiany. Isco pojawił się na murawie jednak bardzo późno. Tak późno, że mający naturalne problemy z dyscypliną Andaluzyjczyk w pewnym momencie postanowił przerwać rozgrzewkę. W ostatniej potyczce pucharowej widzieliśmy natomiast niezadowolenie Daniego Ceballosa, który swoimi gestami dezaprobaty również poskąpił szacunku trenerowi. Carlo od zawsze preferował strategię przeprowadzania późnych zmian. Jego syn stara się jednak zmienić podejście ojca.
Asystent szkoleniowca uważa, że najlepszą taktyką jest przeprowadzenie trzech zmian przed 70. minutą. Wówczas drużyna ma dostawać większego kopa energii. Dwie ostatnie zmiany natomiast w jego odczuciu nie powinny służyć wyłącznie do wykorzystania w końcowych minutach, chyba że akurat niezbędne jest zyskiwanie na czasie. Ancelottiego seniora niejednokrotnie krytykowano za konserwatywne poglądy w tej sprawie. Włoch ma szeroką kadrę, jednak jakby wciąż opierał się korzystaniu z niej w pełni. Również wychowankowie nie cieszą się jego zaufaniem. Blanco, Miguel, Arribas czy Marvin, którzy grywali sporo u Zidane'a, w tym sezonie popadli w niełaskę. Z zespołu prowadzonego na co dzień przez Raúla podoba mu się tak naprawdę tylko Peter. Tak czy inaczej, Davide chyba powoli zaczyna przemawiać do rozsądku ojca.
W ostatniej ligowej potyczce Camavinga i Ceballos otrzymali po 23 minuty. Obaj mogli poczuć się ważni. Valverde i Nacho pojawili się jedynie na 10 minut, ponieważ gol na 1:3 nieco pokrzyżował plany trenera. Gdyby jednak nie trafienie Guedesa, najpewniej na boisku zobaczylibyśmy ich wcześniej. Isco natomiast zamelodwał się w samej końcówce, by zespół utrzymał posiadanie piłki. Tak wygląda początek ideologicznej zmiany, której do tej pory brakowało.
W klubie wiele osób dziwiło się, dlaczego w tak mocnej kadrze piłkarze pokroju Valverde zeszli na drugi plan. Urugwajczyk z każdym spotkaniem tracił wiarę w siebie i coraz trudniej było mu powrócić na dawny poziom. W trakcie czasu spędzanego na murawie nie był w stanie pokazać pełni możliwości. Tak samo działo się z Camavingą. Francuz mocno zaczął, ale potem jego udział stawał się stopniowo mniejszy. W dwóch ostatnich meczach środkowy pomocnik na nowo jednak mógł poczuć się istotnym elementem układanki szkoleniowca. Jeśli zepchniesz młodego gracza na bok, będzie z nim coraz gorzej. Jeśli natomiast obdarzysz go zaufaniem, będzie dalej rozkwitał. Tak z grubsza prezentuje się cały mechanizm.
Ancelotti za namową syna skończył z przeprowadzaniem pięciu zmian w ciągu dwunastu ostatnich minut. Przedtem można było odnieść wrażenie, że Włoch zmienników wpuszcza jedynie dla świętego spokoju. Piłkarze jednak nie byli z takiego stanu rzeczy zadowoleni. Oni nie tylko chcą więcej zarabiać, ale i grać (nie wszyscy – przyp.red.). Davide bardzo często rozmawia z zawodnikami i prosił ich o spokój. Obiecał im, że tendencja się odwróci i słowa dotrzymał. Przedstawił ojcu argumenty, a ten w końcu przyznał mu rację. Wcześniejsze zmiany są również dobre przecież dla dbałości o zdrowie najbardziej doświadczonych graczy. Momentem krytycznym jest 70. minuta. Rezerwowi potrzebują poczuć się współodpowiedzialni za pozycję lidera. Ceballos, Camavinga, Nacho, Rodrygo i Valverde muszą grać, by nie tkwić w przekonaniu, że stoją w miejscu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze