„Herb Realu Madryt się całuje, a nie depcze”

Vinícius Júnior wskazuje na herb Realu Madryt na koszulce i całuje go po każdym strzelonym golu. To jego sposób na wyrażenie miłości do klubu, którym przesiąknął od momentu podpisania kontraktu, czyli od 2017 roku. Mimo że od kołyski jest kibicem Flamengo, to w Valdebebas mówią, że wygląda, jakby urodził się na Bernabéu z uwagi na swoją pasję do Realu Madryt. 

Kibice doskonale wiedzą, że Vini jest wielkim madridistą. Odrzucił wszystkie oferty, które do niego przychodziły, od czterech lat nie poprosił o podwyżkę, mimo że jest jednym z najgorzej opłacanych zawodników w kadrze i dał Realowi jasno do zrozumienia, że nie będzie żadnego problemu z przedłużeniem kontraktu. Co więcej, zgodził się odłożyć rozmowy na zakończenie sezonu na prośbę samego klubu, który koncentruje się na sprowadzeniu Mbappé i Hålanda. Brazylijczyk nie boi się przyjścia galácticos. Chce grać z najlepszymi. 

Dzięki takiej postawie Vini jest jednym z najbardziej lubianych piłkarzy przez Florentino Péreza. Był nim jeszcze zanim zaczął wykręcać tak świetnie liczby w ofensywie. W sobotnim meczu z Valencią notowania 21-latka wzrosły jeszcze bardziej dzięki drobnemu gestowi, który nie został niezauważony przez publiczność na Bernabéu.

Vinicius jumped because he didn’t want to step on the Real Madrid logo.

Respect 📈 pic.twitter.com/Bjcgq9KyA9

— ESPN FC (@ESPNFC) January 8, 2022

W 81. minucie Vinícius zabierał się do sprintu za piłką, jednak kiedy zobaczył, że ta opuszcza plac gry, zaczął wyhamowywać i przeskoczył herb Realu Madryt, który był rozłożony za linią boczną, ponieważ, jak zawsze powtarza: „Herb Realu Madryt się całuje, a nie depcze”. To był instynktowny ruch, z pewnością nie pod publiczkę. Piłkarz zachowuje się podobnie na zgrupowaniach reprezentacji Brazylii, gdzie stara się nie deptać herbu Federacji. To kolejny sposób okazania szacunku dla drużyn, których barw broni, zarówno na boisku, jak i poza nim.