Uwaga na Hernándeza Hernándeza…
Superdeporte z Walencji w głównym artykule przed wieczornym meczem z Realem Madryt zajmuje się obawami o... sędziowanie Hernándeza Hernándeza. Gazeta twierdzi, że Królewscy w ostatnich dniach próbowali wpłynąć na arbitra z Wysp Kanaryjskich.
Fot. Getty Images
Temat jest tym głównym nawet na sobotniej okładce Superdeporte, które otworzyło sobotę tytułem „Zasadzka”. Valencia ma swoje problemy w defensywie i potencjalny brak Carlosa Solera, ale dziennikarze z tego regionu stwierdzają, że największy problem w meczu z Realem Madryt to Alejandro José Hernández Hernández. Królewscy w ostatnich dniach niestrudzenie przypominali w klubowej telewizji wszystkie błędy arbitra na ich niekorzyść w ostatnich latach (w tym 10 nieodgwizdanych rzutów karnych) oraz przede wszystkim jego wypowiedzi z młodości, gdzie deklarował się jako kibic Barcelony.
Dziennik ocenia, że to próba wywarcia presji na arbitrze, do czego doszły opinie o braku ochrony sędziowskiej dla Viníciusa oraz oczywiście łatce ostrej gry drużyny José Bordalása, o co dziennikarze pytali Carlo Ancelottiego nawet na przedmeczowej konferencji prasowej, przypominając, że Nietoperze to ekipa popełniająca najwięcej fauli w La Lidze.
Superdeporte stwierdza, że tak naprawdę wszystko bierze się jednak z tego, iż Real Madryt stracił punkty z Cádizem i Getafe, co zmniejszyło przewagę nad drugą w tabeli Sevillą. Stąd Królewscy mają próbować wpłynąć na arbitra, by wrócić w lidze na zwycięską ścieżkę.
Dzisiejsi goście są świadomi tej sytuacji. „Nie chcę skupiać się na tym, co sądzą w Madrycie o poprzednich meczach sędziowanych przez Hernándeza Hernándeza. Nie wyrażam zdania dotyczącego odczuć innych. Nie dziwią mnie jednak podobne zabiegi, polegające na próbie wywarcia pewnej presji. Nie mówię, że chodzi o to w tym konkretnym przypadku, po prostu zdarzało się to wcześniej. Wszyscy się skarżymy. Nie zajmuje to mojej głowy. Uważam, że Hernández Hernández to wielki arbiter. W Hiszpanii mamy wspaniałych sędziów”, stwierdził Bordalás.
Valencia też ma swoją historię z Hernándezem Hernándezem. Wydarzenia w poprzednim sezonie w meczu na Camp Nou określane są jako bezprecedensowe. Arbiter odgwizdał na boisku rzekomy rzut karny Gayi na Griezmannie i nawet VAR nie zmienił jego oceny, chociaż po obejrzeniu sytuacji na monitorze Kanaryjczyk anulował czerwoną kartkę dla kapitana Nietoperzy. „Najpierw odgwizdał karnego za popchnięcie, a gdy poszedł do VAR-u, to wrócił i powiedział mi, że zahaczyłem go nogami. Ja nic nie rozumiem z jego tłumaczeń”, mówił wtedy obrońca.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze