Advertisement
Menu

Lekcja odrobiona

W meczu 1/16 finału Pucharu Króla Real Madryt wygrał na wyjeździe z Alcoyano 3:1 i zameldował się w kolejnej rundzie tych rozgrywek. Bramki dla Królewskich zdobyli Éder Militão, Marco Asensio i José Juan (samobój).

Foto: Lekcja odrobiona
Fot. Getty Images

Real Madryt igrał z ogniem, ale ostatecznie udało się nie spłonąć. W pierwszej połowie długimi momentami to rywal grał ciekawszą piłkę niż Królewscy, był też taki okres po przerwie. Ostatecznie gościom pomogło jednak wyrachowanie i szczęście, choć na pewno łatwo nie było.

W pierwszej połowie Królewscy wyglądali kiepsko. Bardzo długo czekaliśmy na jakiekolwiek uderzenie, choć próba Mariano nie miała prawo zagrozić bramce José Juana, który pewnie nie liczył na to, że akurat w ten sposób „pokaże się” w tym spotkaniu. 42-letni golkiper gospodarzy pomógł jednak Realowi w zdobyciu dwóch bramek.

W 39. minucie minął się z piłką posłana przez Rodrygo z rzutu rożnego i z bliska pokonał go Éder Militão. Czy było to prowadzenie zasłużone? Odpowiedź „tak” nie byłaby tu na miejscu. Real miał przewagę w posiadaniu piłki, ale na tym się kończyło. Nie był groźniejszy pod bramką przeciwnika, nie był zespołem bardziej zdeterminowanym. W przerwie Carlo Ancelotti mimo prowadzenia mógł mieć do swoich podopiecznych sporo zastrzeżeń.

Alcoy, przeciętna pierwsza połowa, gol Militão na 1:0 dla Królewskich… To wszystko mogło przywołać katastrofalne spotkanie sprzed roku, a déjà vu można było poczuć jeszcze mocniej, gdy Alcoyano w końcu wyrównało. Po dziesięciu minutach od strzału Daniela Vegi szczęście uśmiechnęło się do Królewskich. Eden Hazard podał do Marco Asensio, ten szukał długiego rogu, ale ostatecznie pomógł mu rykoszet od obrońcy, co kompletnie zmyliło bramkarza. Chwilę później José Juan miał jeszcze większego pecha. Przy próbie wyjścia do Isco sam skierował piłkę do bramki i w ten sposób ustalił wynik meczu.

Gdyby zeszłoroczne spotkanie się nie odbyło, dziś wielu kibiców nie zostawiłoby na większości piłkarzy Realu Madryt suchej nitki. Nie był to bowiem wielki mecz wielu z nich. Prawdopodobnie do większości można by mieć spore pretensje. 

Ostatecznie wynik jest jednak pozytywny i mimo wszystko trudno nie odnieść wrażenia, że Królewscy zrobili to niewielkim nakładem sił. Przesadnie krytykować więc nie będziemy, zwłaszcza że Real bez Courtois, Mendy’ego, Kroosa, Modricia, Viníciusa i Benzemy musi wyglądać inaczej, jak każdy zespół na świecie bez swoich liderów.

CD Alcoyano – Real Madryt 1:3 (0:1)
0:1 Militão 39' (asysta: Rodrygo)
1:1 Vega 39' (asysta: Mourad)
1:2 Asensio 76' (asysta: Hazard)
1:3 Juan 78' (gol samobójczy)

Alcoyano: Juan; Lillo, Blanco (60' Raúl), Primi, Carbonell (80' Revert); Miranda (60' Imanol), Juanan, Antón, Andy (60' Juli); Vega (80' Javi García), Mourad.

Real Madryt: Łunin; Nacho, Militão, Alaba (86' Vallejo), Marcelo; Casemiro, Camavinga (78' Isco), Valverde; Rodrygo (86' Ceballos), Hazard (78' Kroos), Mariano (48' Asensio).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!