Advertisement
Menu
/ as.com

Nowe życie Fábio Coentrão

Były defensor Realu Madryt wrócił do swoich korzeni. Portugalczyk zajął się połowem ryb, tak jak jego ojciec, i z podniesioną głową broni tego zawodu: „Życie na morzu to nie powód do wstydu”.

Foto: Nowe życie Fábio Coentrão
Fot. YouTube

Fábio Coentrão urodził się w Vila do Conde, miejscowości rybackiej położonej niecałe 30 kilometrów na północ od Porto. Tam dorastał i rozwijał dwie pasje, którymi były piłka nożna oraz połów ryb. Obie zawsze mu towarzyszyły. Pierwsza pozwoliła Portugalczykowi spełnić największe marzenie swojego życia: grać w Realu Madryt. Coentrão zasilił szeregi Królewskich latem 2011 roku po tym, jak Los Blancos zapłacili Benfice 30 milionów euro. Defensor podpisał kontrakt na sześć sezonów, jednak nie każdy spędził w stolicy Hiszpanii, ponieważ był wypożyczany do Monaco i Sportingu. 

Transfer do Realu Madryt pozwolił rozwijać mu drugą wielką pasję. Teraz, po raczej przedwczesnym zakończeniu kariery, 33-latek kompletnie zmienił swoje życie. Obecnie Coentrão jest armatorem kutrów rybackich w Portugalii i wyznaje, że w czasach gry dla Realu Madryt kupił swoją pierwszą łódź. O przeszłości w futbolu i nowym życiu na morzu Fábio opowiadał w wywiadzie udzielonym Empower Brand Channel

Dziś Coentrão wiedzie zupełnie inny żywot, z dala od błysku fleszy i luksusów futbolu. Fábio wolał wrócić do swoich korzeni i tradycji, której nauczył go jego tata – rybak. „Ludzie, którzy kochają morze i chcą go doświadczyć, muszą podążać za swoją wolą, za marzeniem. To praca również dla nowych generacji. Życie na morzu nie jest powodem do wstydu, jak wiele osób uważa. To praca jak każda inna. Ale nie tylko. Morze jest piękne i potrzebujemy go, potrzebujemy ludzi, którzy tam pracują. Ci ludzie muszą być szanowani jak w każdym innym zawodzie”, twierdzi Portugalczyk.

Reportaż, w którym Fábio Coentrão mówi o swoim nowym życiu (dostępne są angielskie napisy)

„Moje korzenie są tu od urodzenia. Mój tata zawsze miał łódź, naprawdę lubił łowić i często z nim pływałem, bardzo mi się to podobało. Kiedy miałem wolny czas lub były wakacje, to przyjeżdżałem tu zawsze, kiedy mogłem. Oczywiście, wiedziałem, że futbol pewnego dnia się skończy i będę musiał obrać nowy kierunek w moim życiu. Moim szczęściem jest ta ziemia, morze i to jest życie, które chcę wieść”, wyznaje były obrońca Królewskich.

Coentrão był do tego stopnia przekonany, że morze będzie jego nową codziennością, że zaczął rozkręcać ten biznes już sześć lat temu, kiedy grał jeszcze zawodowo w piłkę. Obecnie Portugalczyk jest właścicielem trzech aktywnych łodzi i zatrudnia około 45 osób. Jakie są jego dalsze plany? „W wieku 40 lat chcę mieć 10 łodzi. Kiedy miałem 15 lat chciałem grać w Realu Madryt i wiedziałem, że to będzie długa i trudna droga, a tu będzie prawdopodobnie jeszcze trudniej. Ale jestem optymistą i osobą pewną siebie”, mówi.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!