Goal: Håland wybiera Real Madryt
Norweg wyjawił swoim bliskim, że najchętniej przeniósłby się do stolicy Hiszpanii, ale klamka jeszcze nie zapadła, informuje dobrze zorientowany Mario Cortegana z portalu Goal.
Fot. Getty Images
Erling Håland wybiera Real Madryt jako swoją przyszłość. Napastnik Borussii Dortmund wielokrotnie mówił już o tym swoim bliskim i osobom z jego otoczenia. Przenosiny do stolicy Hiszpanii nie są jednak jedyną możliwością, jaką ma Norweg. Piłkarz nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji w sprawie swojego kolejnego ruchu, który ma wykonać w przyszłym roku, jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego, ale najchętniej przeniósłby się na Santiago Bernabéu.
Håland i osoby z jego otoczenia zachowują ostrożność, żeby nie spalić za sobą żadnych mostów. Z tego powodu nikt nie potwierdza publicznie chęci Norwega i wszyscy wypowiadają się w jego sprawie bardzo dyplomatycznie. Napastnik jest świadomy ogromnego zainteresowania, jakie wzbudził w całej Europie, a zwłaszcza w Premier League. Alternatywa, jaką jest liga angielska, przemawia do niego ze względu na jego styl, a także dlatego, że w każdym klubie byłby topowym zawodnikiem, podczas gdy w Realu Madryt musiałby dzielić ten status z Kylianem Mbappé. Myśl o byciu drugą gwiazdą u boku Francuza nie jest jednak tą, która najbardziej mu ciąży.
Kwestie ekonomiczne, które nigdy nie były kluczowe w jego karierze, również nie będą miały zbyt dużego wpływu, a w Anglii mógłby liczyć na wyższe zarobki. Najlepszym przykładem jest jego przejście do Borussii Dortmund, w czasie, gdy był już na fali wznoszącej i mógł podpisać znacznie lepszy kontrakt. Zamiast tego, ojciec i zawodnik, którym doradzał już Mino Raiola, nadali priorytet projektowi sportowemu i wybrali drużynę, w której mógłby dalej się rozwijać.
Teraz będzie podobnie, choć Real Madryt wie, że nic nie będzie łatwe. Jego pensja zapewne nie byłaby niższa niż 25 milionów euro za sezon, a do tego trzeba by doliczyć koszty transferu. Królewscy dobrze wychodzą na tym, że Borussia Dortmund nie awansowała teraz do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. To obciąża budżet Niemców, którzy mogą sprzedać Norwega po niższej cenie. Do pensji i ceny transferu dochodzą też prowizje, które będzie trzeba wypłacić piłkarzowi, jego ojcu oraz agentowi i na pewno nie będą to małe kwoty.
Latem tego roku Los Blancos wykonali już pierwsze kroki. W lipcu głośno mówiło się o transferze Norwega do Chelsea, więc przedstawiciele Realu zadzwonili do Dortmundu, by zapytać, jak wygląda sytuacja. Na korzyść Królewskich działa to, że utrzymują bardzo dobre relacje z niemieckim klubem, ale otrzymali taką samą odpowiedź jak londyńczycy: nie jest na sprzedaż. Za kilka miesięcy to się jednak zmieni.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze