Advertisement
Menu
/ elconfidencial.com

Bezczelność Bale'a

Gareth Bale przy niejednej okazji ustami swojego agenta wskazywał winnych swojej sytuacji.

Foto: Bezczelność Bale'a
Fot. Getty Images

Za niepowodzenia sportowe odpowiedzialny był Zidane. Za kontuzje sztab medyczny i trenerzy przygotowania fizycznego. Kibice demotywowali go brakiem uznania zasług. Prasa zaś wymyślała niestworzone historie. Jonathan Barnett często zarzucał wszystkim prowadzenie kampanii na szkodę swojego klienta, podczas gdy jego zdaniem powinien być on całowany po stopach za to, czego udało mu się w Realu Madryt dokonać. 

Wcielając się w rolę ofiary Walijczyk zdołał mimo wszystko przekonać Florentino, że warto dać mu jeszcze jedną szansę na stanie się liderem. Nie zmieniło się jednak nic. Nie ma już ani Zidane'a, ani Solariego, ani poprzedniego trenera przygotowania fizycznego, zmienili się też klubowi lekarze. Po nieudanym poprzednim sezonie również kibice spojrzeli na niego łaskawszym okiem. Bale jednak za drugiej kadencji Ancelottiego jest taki sam. Po 50 dniach nieobecności znów wykurował się akurat na zgrupowanie reprezentacji Walii. Trenerowi nie pozostało nic innego niż wyjście z założenia, że jego podopieczny w reprezentacji będzie miał chociaż okazję złapać meczowy rytm. 

Bale przed sezonem opowiadał w wywiadzie z BBC, że w tym sezonie klimat w Madrycie będzie dla niego lepszy. W klubie nie było już bowiem Zidane'a. Mimo całej tej pozornej wygody Gareth znów zawodzi. Jego sytuacja nie jest niczym nowym. Nie to jednak najbardziej irytuje działaczy i fanów. Od dawna podejrzanie wygląda fakt, że o wiele większe chęci w zawodniku budzi możliwość rozegrania meczu w kadrze narodowej niż w klubie, który przecież wypłaca mu ogromną pensję. Atakujący może leczyć się długimi tygodniami, a gdy przychodzi przerwa na reprezentacje, nagle zdarza się cud. 

Czy Bale nieustannie wszystkich oszukuje? Selekcjoner Walijczyków na dodatek pozwala sobie na stwierdzenia, że sztab medyczny Smoków będzie informował o stanie gracza. Tak, jakby w Madrycie nie wiedzieli, co mu dolega. Być może jednak wystarczy sobie po prostu zadać pytanie, czy Gareth nie jest najzwyczajniej w świecie bezczelny. Robert Page zaś w tym samym czasie prawi o potrzebie wzajemnego zaufania na linii reprezentacja-klub. Jeśli Bale nie śmieje się z Realu, to tak przynajmniej można sobie pomyśleć. To dość dziwne, że po dwóch treningach czuje się na siłach, by grać w międzypaństwowym meczu. Na boisku nie widzieliśmy go od 10 września. Nie jest to także pierwsza tego typu sytuacja, gdy piłkarz nie jest gotowy na występ w klubie, ale jest w stanie poświęcić się dla Walii. Dlatego też w Realu Madryt nikt nie traktuje poważnie słów Barnetta, tak zażarcie krytykującego Zidane'a.

Problemem Królewskich jest to, że 32-latek od 2018 roku utrzymuje się na powierzchni wyłącznie dzięki temu, co udało mu się dokonać w kilku wielkich meczach. Ostatni rok kontraktu również wyjdzie klubowi drogo, ponieważ trend się nie zmienił. Poświęcenia godna jest tylko kadra narodowa. Florentino najpewniej odlicza już tylko dni, które pozostały do wygaśnięcia umowy i ostatecznego pozbycia się problemu. Prezes przez bardzo długi czas zażarcie go bronił, aż w końcu i on musiał się poddać. Przygoda Garetha z Realem trwa o jakieś trzy lata za długo. Nie dało się go już ani sprzedać, ani zmotywować. Trenować z Realem, grać dla Walii. To samo przerabiano za Zidane'a. 

U Ancelottiego Bale zaczynał sezon w pierwszym składzie, ale na pierwszą kontuzję nie trzeba było długo czekać. Potem zaś już wrócił stary schemat: oszczędzać się w klubie, dawać z siebie wszystko dla reprezentacji. Brytyjczyk nawet nie udaje, że stara się poświęcać dla pracodawcy. Po odejściu Cristiano zamierzano powierzyć mu rolę lidera, ale Garethowi nie chciało się podjąć walki. Dziś jest nim więc Vinicius. Od Walijczyka nikt już niczego nie oczekuje. Nie ma też żadnej nadziei na zarobek. Błędem przeszłości dla Królewskich było chyba to, że mając na uwadze kartotekę zdrowotną Bale'a, nie postanowiono go w porę sprzedać i ściągnąć młodego Mbappé, który ostatecznie wylądował w PSG. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!