Mama Mbappé: Kylian wybrał Real, bo chciał być na początku historii
Fayza Lamari spotkała się na rozmowę z sześcioma czytelnikami Le Parisien. Przedstawiamy tłumaczenie tej rozmowy z mamą Kyliana Mbappé. Kolejne pytania były zadawane przez kolejnych czytelników stąd możliwy brak spójności między wszystkimi z nich.
Fot. Le Parisien
Dlaczego zdecydowała się pani udzielić wywiadu właśnie teraz?
Myślałam o tym od dłuższego czasu, a zachęcała mnie do tego także moja prawniczka. Przez wiele lat pozostawałam w cieniu i po prostu pracowałam. Jednak po EURO 2021 zaczęło być o mnie głośno. Wymyślono wszystko, co można było wymyślić. Więc najpierw pojawiłam się na Twitterze. Dla rodziny, szczególnie babć, to zaszło za daleko. Kylian nie może przemienić się nagle z syna idealnego w diabełka. Kylian też prosił mnie od dwóch lat, bym wyszła z cienia, gdy mogłam sobie spokojnie chodzić w ciszy na takie wydarzenia jak Fête de l’Humanité. Jestem jedyną osobą z rodziny, która nie ma ochroniarza. Jednak po tej rozmowie to się skończy [śmiech].
Kiedy jesteś tak wielkim piłkarzem jak Kylian, otrzymujesz dużo miłości, ale także krytyki. Jak można go chronić jako menadżerka i matka?
Przez długi czas było mi trudno rozróżnić te role, bo przede wszystkim jestem matką. Po pierwszym meczu Ligi Mistrzów z Manchesterem City w 2017 roku, gdzie strzelił gola, pytałam siebie, co właśnie się dzieje. Nagle stał się Justinem Bieberem i to mnie przeraziło. Od meczu z City do transferu do PSG przytyłam 24 kilogramy. Na początku było mi trudno, bo nie jesteś na coś takiego przygotowana. Z czasem wszystko wyłączasz, bo naprawdę niektóre komentarze są brutalne. Tak było tego lata. Powiedziałam, że on stał się osobą, która ma zostać rozstrzelana na publicznym placu. Tu interweniowała matka. On ma 22 lata, będzie popełniać błędy, ale nie zasługiwał na to, co się działo. Tutaj więc wyszłam, by chronić go jak wilk.
Uważa pani, że istnieje rozstrzał między jego wizerunkiem w mediach a rzeczywistością?
Tak, ale to też jego wina, bo to jedyny sposób, jaki znalazł, by siebie chronić. To dziecko, które było w centrum uwagi od 8. czy 9. roku życia. Gdy wybraliśmy Monaco dla jego rozwoju, zrobiliśmy to także dlatego, by wysłać go poza Paryż. Chcieliśmy go chronić. Jego tata chciał go umieścić w PSG. Od dwóch lat chcę nagrać o nim dokument, ale on tego nie chce. Mówi, że ludzie już znają jego życie, a teraz dowiedzą się jeszcze, co je i gdzie śpi... Może musi się nauczyć większego otwarcia. A my musimy się trochę lepiej komunikować, by przybliżyć bardziej postać Kyliana. Bo on nie jest taki sam w trybie off. Przy tym to prawda, że ma też pewność siebie, którą obdarował go ojciec. To czyni go silnym. Zawsze mu mówił: „Jesteśmy z Bondy. Jeśli ty nie wierzysz w siebie, kto ma to robić? Tu nie ma szklanego sufitu”.
Jak przyjęła pani słowa Frédéric Antonettiego, trenera Metz, po meczu z PSG? Powiedział, że jeśli Kylian chce być kochany, to powinien być pokorniejszy.
Ja pierwsza po jego geście do bramkarza Metz powiedziałam mu: „Co ty zrobiłeś?”. Ale on jest graczem, „złym chłopcem”... Widzieliście ujęcia, jak chowa się za Neymarem. Zdenerwował się i Kylian taki jest, ale nie ma w sobie nic złego.
Jaka jest pani rola w życiu Kyliana? Ciągle mieszkacie razem?
Kilka miesięcy temu rozeszliśmy się z jego ojcem. Kylian pomieszkuje ze mną lub z nim, ale ma też swój apartament, bo zaczyna się usamodzielniać. Jednak ma prawdziwą potrzebę przebywania z nami, chociaż praktycznie go nie widzimy, bo gra co 3 dni. W życiu zawodowym jestem ponad wszystkim jego matką, ale razem z prawniczką zajmuję się jego komunikacją, wizerunkiem i projektami społecznymi oraz innego typu, które chce wdrożyć. Jego tata zajmuje się całą częścią piłkarską. Dobrze się uzupełniamy.
Jaki ma pani stosunek do pieniędzy? Słyszymy o astronomicznych kwotach.
Szczerze, gdy przeszedł do PSG, nie wiedzieliśmy, ile zarabia. Jednocześnie nie byliśmy naiwni i wiedzieliśmy, jakie były wtedy zarobki innych zawodników w drużynie. Kiedy zobaczyliśmy kwoty, roześmialiśmy się. Przewaga w posiadaniu pieniędzy dzisiaj jest taka, że podejmujesz decyzje, które nie są oparte na pieniądzach. Na przykład, gdybyśmy podpisali nową umowę, bylibyśmy bogatsi. To samo dotyczy przyjęcia wielu kontraktów marketingowych. Zawsze mówię Kylianowi: kiedy masz zacząć być szczęśliwy? Gdy zarobisz 200 milionów? 300? Przez pierwsze trzy lata nie dotykaliśmy pieniędzy. Mieliśmy syndrom biedaka. Bałam się, że się obudzę i każą nam wszystko oddać. Zaczęliśmy inwestować od około roku. Jesteśmy niesamowitymi szczęściarzami, że mamy pieniądze, ale to nie jest nasz cel. Nawet jeśli to coś dobrego je mieć i dzielić się nimi z rodziną oraz przyjaciółmi. Kylian jednak nie gra w futbol dla pieniędzy. Wtedy nie robiłby wszystkiego, co robi.
Czyli?
Jego stosunek do pieniędzy jest wyjątkowy. Na przykład, nigdy nie nosi ze sobą karty ani gotówki. Mówię mu czasami: nie weźmiesz nawet 200 euro? Odpowiada: nie potrzebuję ich, jadę pograć w piłkę. On nie wydaje za dużo.
Pojawiły się plotki o różnicach między panią a byłym mężem w sprawie zarządzaniem karierą Kyliana. Czy to prawda?
To przeszłość. Te rzeczy opowiadał jeden dziennikarz. W tych przypadkach zastanawiam się: kto czerpie z tego korzyści, gdy rozeszliśmy się z ojcem Kyliana 18 miesięcy temu? Mam z jego tatą świetne relacje i jesteśmy jego doradcami, ale nie tymi podejmującymi decyzje. Gdy chciał przejść do Realu, nie chciał tego jego tata. Powiedział mu, żeby został w Paryżu do 2024 roku, ale miał swoje argumenty. Dopóki Kylian ma swoje argumenty, będziemy iść razem z nim, ale nie decydować. Cztery lata temu Kylian wybrał Paryż. Nie chciałam, by tu przychodził, bo się bałam. Jednak podkreślałam, że od tamtego momentu razem z prawniczką będziemy go wspierać w jego wyborze. Jeśli sama mówię o naszej separacji z jego tatą, to dlatego, że dla mnie wyciąganie tego na światło publiczne jest obrzydliwe.
Czy kariera Kyliana wpływa na jego brata Ethana?
Na pewno. Ethan ma już wyrobione nazwisko. Dzisiaj istnieje jako brat... Jednak powtarzamy mu codziennie, że ma swoje zalety, ma swoje do pokazania i ma imię, dzięki któremu może zostać poznany. To absolutnie nie są te same osobowości. Próbujemy go chronić, wysyłając do specjalnej szkoły poza tą piłkarską.
Co najbardziej podziwia pani w swoim synu?
Chyba empatię i inteligencję emocjonalną. Jednak także fakt, że potrafi wykorzystywać to, co wpoiliśmy mu przez lata. Robi to dzięki nam, ale także dzięki swoim dziadkom z Kamerunu i Algierii.
Kylian to obecnie najdroższy piłkarz na świecie. Czy przeraża panią ten nadmiar wszystkiego, jaki otacza pani syna?
Zawsze się tego bałam. Jednak to, że jest wzorem dla innych, to powód do dumy dla mnie jako matki. Jednak już nie to, że został ikoną, bo to duża odpowiedzialność i obowiązek stałego bycia wzorem. Moja rada dla niego jest taka: zdobywaj to, co jest do zdobycia na tym świecie, a nie jest twoje. Co do reszty, dalej spotykamy się razem na kurczaku u babci w jej starym mieszkaniu. Jednak bycie najdroższym zawodnikiem na świecie to część systemu. Te pieniądze nie trafiają do nas. Zaakceptowaliśmy rozwój w tym świecie i szanujemy go, ale to nie jest nasz świat, przynajmniej nie mój. Może być Ethana, bo on się w nim wychowuje.
Często nie zgadza się pani z synem?
Często! [śmiech] Jak wszyscy rodzice z dziećmi. Ale wiem, że on mnie słucha. Ostatni raz dotyczył słowa „kloszard” [nazwał tak Neymara za to, że mu nie podaje]. Powiedziałam mu: nie możesz tak mówić! Nie zgadzałam się z nim, ale też go rozumiałam. Byłam bardziej zła na tych, którzy czytają jego słowa z ruchu warg. Poza stworzeniem plotki nie widzę w tym żadnego sezonu. Kylian jest przy tym prowokatorem. Ciągle lubi to robić. Kocha to, ale dla niego to gra. Nie ma w tym złości, ale ja mogę z tym oszaleć! Robił tak przez całe dzieciństwo każdego dnia. Ostatnio gdy odrzuciłam jedną z reklam. Skomentował to słowami: przez ciebie straciłem 6 milionów euro, jestem jednak twoim szefem, możesz to wytłumaczyć? [śmiech] A ja przez to nie spałam. Nie da się tego opisać. Jednak przewaga z posiadania pieniędzy jest taka, że nie musisz sprzedawać duszy diabłu.
Toleruje pani jakieś jego zachowania, których wcześniej nie tolerowała? Przeczytałem, że nie chce pani, by to pracownik szorował jego korki.
Nie do końca o to chodziło. Po pierwszym treningu w Monaco wrócił do domu i powiedział, że pracownicy czyszczą buty innym piłkarzom. Poprosiłam go, by dalej robił to sam. Byliśmy dla niego surowi na starcie, ale cóż, gdybym wiedziała, że któregoś dnia zaprowadzi mnie do prezydenta Macrona, to może bym go tak nie karała [śmiech].
Jego siła mentalna pochodzi głównie od państwa?
Tak, oczywiście... Przekazywaliśmy mu to aż za często, że jest synem czarnoskórego i beurette, więc musiał to przyjąć jak potrójny wyrok i pracować jeszcze ciężej. Byliśmy wobec niego bardzo restrykcyjni. Chciałam bardzo, żeby skończył studia biznesowe [śmiech]. Gdy go wychowywaliśmy, nie mieliśmy pojęcia, że zostanie piłkarzem. Chciałam po prostu, żeby odnosił sukcesy jako człowiek. Zawsze mówiłam mu, że ma dawać z siebie wszystko niezależnie od obranej drogi. Zawsze byliśmy dlatego wobec niego bardzo wymagający. Ja nie lubię przegrywać, jego tata także. Na przedmieściach mamy tego ducha podejmowania wyzwań. Lepiej nie przychodzić do nas na gry planszowe, bo można się zdziwić.
Jakie jest pani stanowisko w życiu zawodowym?
Jestem prezesem jego firmy od wizerunku. Ze swojej strony stworzyłam też oddzielną firmę. Pracuję dla Kyliana i on jest moim szefem. Nigdy nie chcieliśmy jednak z mężem, by on dawał nam pieniądze, bo chcieliśmy pozostać w roli rodziców. Do tego gdy przeprowadziliśmy się z Bondy do Paryża, nie mogliśmy opłacić wysokiego czynszu. Kylian mógł to robić, ale wynegocjowaliśmy z PSG oddzielny budżet w tej sprawie, by nie obciążać tym Kyliana. Potem wzięliśmy się do pracy i zaczęliśmy zarabiać sami. Ja nigdy tak ciężko nie pracowałam, miałam nawet swego rodzaju wypalenie. Dlatego też trochę zwolniłam.
Co wydarzyło się na trybunach w meczu Francji ze Szwajcarią na EURO między Véronique Rabiot, mamą Adriena, a panią?
Doszło do dyskusji między panią Rabiot a Wilfridem. Nie dotyczyło to mnie. To jednak ja poszłam do góry, by z nią porozmawiać. Przekazałam jej, że jako matka i kobieta muszę powiedzieć jej, że zachowuje się nie na miejscu, szczególnie przy Ethanie. Najbardziej zabolało mnie to, co wydarzyło dzień później. Została potraktowana bardzo ostro. Ja podziwiam w niej to, że poprowadziła sama karierę syna. Ja mam Wilfrida, który zajmuje w tym względzie główne miejsce. Tu solidaryzuję się z panią Rabiot, bo jutro to samo może przydarzyć się mi. Słyszycie już o mnie wiele historii. Czy są prawdziwe? Wygląda na to, że w trakcie EURO na Węgrzech odbywałam jakieś sekretne spotkania!
Mam poczucie, że teraz mniej komunikujecie swoje działania z fundacją Premiers de cordée. Dlaczego?
To był nasz wybór. Zawsze widzieliśmy to tak: kiedy coś komuś dajesz, nie musisz tego pokazywać, ale gdy coś otrzymujesz, musisz o tym pamiętać. Ogłosiliśmy publicznie, że przekazujemy dalej wszystkie premie za grę w reprezentacji i zostaliśmy zmiażdżeni. Chcieliśmy po prostu zainspirować innych. Dlatego uznaliśmy, że lepiej pracować w ciszy. Wolałabym 10 razy bardziej to, by poprawił się stan dzieci, jakim pomagamy, niż żeby pojawił się chociaż jeden artykuł na temat naszej pomocy. Jednak czasami chcesz też po prostu pokazać jakim człowiekiem jest Kylian.
Czy on może pomóc w walce z seksizmem, molestowaniem i homofobią? Czy zaangażowanie w te sprawy jest dla niego na rękę?
Gdy był już znany w wieku 18 lat i zaczął grać w PSG, spotkaliśmy się z Delphine [Verheyden, prawniczką rodziny] i nim, by zapytać, co chce zrobić z tą sławą: wykorzystać ją na rzecz walki o różne rzeczy i przekazywania odpowiednich wartości czy po prostu być piłkarzem? Chcemy wprowadzić wiele projektów na czele ze szkołą w departamencie Sekwana-Saint-Denis. To nie jest szkółka piłkarska, a prawdziwa szkoła wyższa i liceum. To ma być prywatna szkoła Kyliana Mbappé. Pracowaliśmy nad tym przez rok, teraz musimy znaleźć na to fundusze. Już prawie to domknęliśmy. Zamysł jest taki, by Kylian inspirował. Zaczęliśmy od okładki The Times z liderami następnej generacji. Powiedzieliśmy mu: możesz zostać przykładem, co robimy? Nie zmienisz całego świata, ale ci kochający cię pójdą za tobą. On rozumie, jaki ma wpływ na dzieciaki. Wprowadzamy projekty związane z walką z różnego rodzaju przemocą.
Jaki pozostaje jego związek z Bondy?
Oczywiście on jest większy dla mnie niż dla niego. Urodziłam się w Bondy i żyłam tam do 44. roku życia. Wyjechaliśmy, gdy miał 12 lat. Bondy to jednak miasto, które wszystkiego nas nauczyło. Skupia się na sporcie i kulturze. Pochodzi stamtąd więcej dzieciaków niż tylko Kylian. Powiedzieliśmy jednak sobie, że jeśli wyjeżdżamy i nie zrobimy potem nic dla mieszkańców tego miasta, to nikt nie zrobi tego za nas.
Po zmarnowanym karnym na EURO tylko Marcus Thuram podszedł, by go pocieszyć. Czy on jest odizolowany w kadrze?
Miałam to samo odczucie co ty, ale gdy go o to zapytałam, powiedział, że tak nie jest. Przeprosił w szatni i wszyscy byli z nim. Ja też nie łączę tego z jego osobowością. Po prostu wszyscy byli zdegustowani i czasami po prostu nie ma co czegoś roztrząsać.
We wtorkowym wywiadzie dla L’Équipe wyszło, że prawie zawiesił swoją grę dla Francji po EURO. Czy on stał się problemem dla kadry?
Często słyszymy czy czytamy, że kogoś boli zachowanie Kyliana. On w 2021 roku nie jest już taki sam jak w 2018 i nie możemy od niego oczekiwać tego samego. Tak, to było dla niego trudne, ale udało się wrócić na odpowiednią drogę. Kylian jest młody, więc wszystkie jego reakcje, pozytywne i negatywne, są silniejsze. Kiedy jest szczęśliwy, jest jak 3-latek. Gdy nie jest zadowolony, płacze. Po odpadnięciu z Ligi Mistrzów w 2019 roku po meczu z Manchesterem United, zamknął się w pokoju i stracił 2 kilogramy. Był tym tak poruszony. By osiągnąć swój maksymalny potencjał, musi czuć się kochany, lubiany i nie czuć, że jest problemem. Tu tak nie było. On w kadrze ma dobre stosunki ze wszystkimi i to nie jest żart. Ta kadra jest zdrowa, nie ma żadnych złych stosunków w reprezentacji. Był smutny przez 24-48 godzin, ale jest szczęśliwy w kadrze Francji.
Ale myślał o zaprzestaniu gry dla reprezentacji po EURO?
Po każdym błędzie dokonuje analizy. Nie chciał zawieszać gry dla Francji, bo za bardzo ją kocha, ale pozostawał w trybie stand-by. Zapytanie o to siebie nie oznacza, że to zrobisz. Kylian może podejmować decyzje na podstawie emocji, jeśli jest poruszony czy wkurzony, a następnego dnia może obwiniać o coś samego siebie i żałować. Z Kylianem wszystko może zmienić się z dnia na dzień. Jeśli w jakimś momencie widzielibyśmy, że stawia się wyżej od drużyny, to ja czy jego ojciec odbylibyśmy z nim rozmowę.
Dlaczego chce już opuścić Paryż?
To „już” jego 5. sezon w Paryżu. Długo rozmyślał, bo miał też możliwość przedłużenia umowy, co ciągle jest możliwe, bo nikt nie może przewidzieć przyszłości. Jeśli poprosił o odejście, to dlatego, że jego czas minął. Nie chcieliśmy odchodzić za darmo, chcieliśmy przyśpieszyć odejście o rok, by klub mógł otrzymać rekompensatę. Nie możemy teraz otrzymać zarzutu o odejście za darmo. Jednak rozumiem to, że PSG chce zatrzymać Kyliana. Nie zapominam też, że jego transfer z Monaco do PSG w 2017 roku był zablokowany na kwocie 145 milionów euro i to Nasser [Al-Khelaïfi, prezes PSG] umożliwił zwiększenie oferty do 180 milionów euro 31 sierpnia. Rozumiem także, że kibice nie są z tego powodu szczęśliwi. Jednak on marzy o graniu dla PSG, jak i Realu Madryt.
Dzisiaj jednak Real Madryt jest słabszy od PSG w aspekcie sportowym...
Cztery lata temu Real był atrakcyjniejszy od PSG, a wybraliśmy PSG. Tego lata Kylian zdecydował się na Real, bo chciał spełnić marzenie i być na początku historii. Teraz jeśli dodasz do Realu Kyliana oraz 3-4 zawodników w kolejnych czterech latach, to ta drużyna nie jest taka sama. Kylian chce być w centrum projektu sportowego. Potrzebuje ciągłych wyzwań.
Nie ma szans na przedłużenie kontraktu o rok, by nie teraz odszedł za darmo?
Obecnie rozmawiamy z PSG i sprawy idą dobrze. Rozmawiałam nawet wczoraj wieczorem [poniedziałek] z Leonardo [dyrektorem sportowym PSG]. Przy tym, jak to się skończy? Pewne jest jedno: da z siebie wszystko, by wygrać Ligę Mistrzów. Kylian potrzebuje bycia szczęśliwym. Jeśli nie jest zadowolony, może stwierdzić: „Kończę karierę”. Często nam to rzuca w różnych miejscach. Z Kylianem wszystko może zmienić się z dnia na dzień.
Chęć opuszczenia PSG wyszła od pani?
Tak to wyglądało: tata chciał pozostania, a prawniczka i ja chciałyśmy, żeby odszedł. Nikt z naszej trójki jednak nie decyduje. Gdy Kylian czegoś chce, możesz zrobić wszystko, a on zrobi swoje. To jego cecha wywodząca się z pochodzenia algierskiego, którą musimy tu wyróżnić. [śmiech] Łatwo było przypisać to mi. On jednak nie odszedł, jest w PSG i jest szczęśliwy. Możesz chcieć odejść i nie zaprzeczać, gdzie chcesz przejść. Fakt jest taki, że wybór między pozostaniem PSG a przejściem do Realu to trochę jak wybieranie między rodzicami.
Jest pani obecna przy negocjacjach?
Tak, z Wilfridem i Delphine. Odrzuciliśmy pierwszą propozycję PSG, a następnie drugą pod koniec okienka w połowie sierpnia. Gdy negocjujemy, najpierw dochodzimy do porozumienia w sprawach sportowych, a następnie aspekty finansowe są ustalane w godzinę.
Jak przyjął przyjście Messiego?
Jest bardzo szczęśliwy! W poprzednim tygodniu poprosił go nawet o koszulkę. Kylian będzie mógł powiedzieć swoim dzieciom, że grał przeciwko Cristiano oraz razem z Neymarem i Messim, idolami z młodości. Miał plakaty tych graczy w pokoju. Po decyzji PSG o zatrzymaniu go, powiedział: „Mamo, widziałaś z kim będę grać?”. By wygrywać, lepiej być w tym roku w tej drużynie.
Jak doprowadzicie do tego, by zagrał na Igrzyskach w Paryżu w 2024 roku?
To będzie zapisane w jego kontrakcie. Przy tym będzie musiał zostać powołany. Igrzyska odbędą się w jego rodzinnym mieście. PSG się temu nie sprzeciwia.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze