Mateusz Borek dla RealMadryt.pl!
Komentator Polsatu udziela wywiadu na wyłączność naszemu serwisowi
Mecz pomiędzy byłymi gwiazdami piłkarskiej reprezentacji Polski a byłymi zawodnikami Realu, który odbył się w ubiegłą sobotę, przyciągnął na stadion Widzewa wiele znakomitości ze świata sportu. Wszyscy chcieli przekonać się na własne oczy w jakiej dyspozycji są piłkarze, którzy kilkanaście lat temu zadziwiali piłkarski świat. Jednakże nie wszyscy przybyli na stadion by tylko ujrzeć byłe piłkarskie znakomitości. W gronie kibiców znaleźli się również ci, którzy kochają madrycki klub od dzieciństwa. Ci, którzy od pierwszego meczu zapałali miłością do królewskiego zespołu. Ci, którzy do końca życia będą posiadać alma blanca. Jedną z takich osób był popularny komentator sportowy - Mateusz Borek, który zgodził się na krótką rozmowę z naszym redaktorem. Zapraszamy!
Znane jest powszechnie Pańskie zamiłowanie do Realu Madryt. Pod wpływem czego się ono objawiło? Może był to jakiś szczególny mecz, wydarzenie, które zapadło Panu głęboko w pamięci?
Mateusz Borek: Nie, nie było jakiegoś szczególnego wydarzenia. Kibicuję im od dziecka, po prostu odkąd pamiętam.
A jaki to był sezon? Jakie wtedy gwiazdy brylowały w Realu?
Myślę, że to były właśnie czasy Butragueńo, Hugo Sancheza. Pamiętam, że ładnie grali piłką. Jeszcze Alfonso, Martin Vazquéz, Santillana, Buyo, Illgner... Myślę, że przyjechał dzisiaj fajny zespół, pokazali nam jak się gra w piłkę, nasi pobiegali.
Czy nie odniósł Pan wrażenia, że ten mecz był trochę bardziej zacięty niż jak to z reguły bywa w tego typu spotkaniach?
Myślę, że szlachectwo, królestwo zobowiązuje i jak przyjeżdżają Królewscy to obojętnie czy jest to mecz charytatywny czy nie, to przyjeżdżają po to, żeby wygrać. Zresztą było to widać po ekspresywnych reakcjach Amaviski, który dosyć nerwowo komentował niektóre decyzje sędziego. Nie brakowało walki, determinacji, natomiast tak to jest, że my całe życie jako Polacy bazujemy na sile fizycznej, na wybieganiu, natomiast jak jesteśmy kilkanaście kilogramów ciężsi, to już tak ładnie nie wygląda. A widać właśnie, że piłka hiszpańska oparta jest na przygotowaniu technicznym, zawodnicy świetnie się ruszają bez piłki, fajnie grają w strefie. Widać te tysiące godzin treningów taktycznych i to, że mają "brzuszki" im nie przeszkadza, bo praktycznie grają tak samo jak grali kiedyś, tylko troszeczkę wolniej. A ponadto oglądając dzisiaj akcje tej drużyny to myślę, że gdybyśmy wzięli kasetę video sprzed kilkunastu lat to z pewnością zobaczylibyśmy to samo tylko w troszkę wolniejszym tempie.
Jakie ruchy musi poczynić zarząd Realu, by odbudować swoją pozycję w klubowej piłce europejskiej?
Wiadomo, że atakiem wygrywa się mecze, natomiast obroną, skuteczną grą w destrukcji zdobywa się tytuły, mistrzostwa, największe trofea. Tak więc myślę, że para środkowych obrońców jest potrzebna, można by znaleźć kogoś takiego jak Puyol, tej klasy zawodnika, żeby podnieść jakość tej gry defensywnej. Można znaleźć takiego człowieka jak Claude Makelele, bo ja uważam, że problemy obecnego Realu zaczęły się właśnie od sprzedaży tego zawodnika, ewentulanie Flavio (Conceiçao - przyp. dziobo), bo jak grali ci dwaj piłkarze to zapewniali zespołowi bezpieczeństwo, a skoro zespół tracił mało bramek, to nie wolno było ich się pozbywać. Ale co się stało, to się nie odstanie, więc czekam na takiego zawodnika jak Makelele, który umie odebrać, który umie rozegrać. Taki piłkarz grałby z "10" w reprezentacji Polski, a tam był tylko podrzędnym pomocnikiem. Piłkarz odpowiedzialny, piłkarz z niesamowitym zdrowiem do biegania i piłkarz, który powiedziałbym nie obraża się na to, że musi pracować za innych, bo jak widzę takiego Gravesena to od razu widać, że tam nie pasuje. Obraca się za wolno, a ta jego wizja gry jest bardziej angielska, duńska niż hiszpańska, więc mam nadzieję, że kupią jakiegoś dobrego zawodnika na tę pozycję. Być może Francja to właściwy kierunek, bo to jest liga, która wykuwa talenty, która przygotowywuje do tych najsilniejszych lig europejskich. Są tam zawodnicy młodzi, zawodnicy koszarowani w szkółkach od małego, świetni technicznie, taktycznie, wybiegani, więc myślę, że francuski kierunek to jest coś odpowiedniego. Kogo do przodu? Nie wiem... Mam takie informacje, że być może Ronaldo po Mistrzostwach Świata przejdzie do ligi komercyjnej i będzie grał za oceanem, co jest wielce prawdopodobne. Ja osobiście postawiłbym na kogoś takiego jak Ribery z Marsylii, bo to jest zawodnik może jeszcze z nie najwyższej finansowej półki. Oczywiście jest to zawodnik drogi, natomiast nie jest to piłkarz, który kosztuje 100 milionów dolarów, tylko pewnie za 30 czy 25 można by go nawet pozyskać z tej Marsylii. Jednakże wydaje mi się, że jest to zawodnik fenomenalny, zawodnik, który poczynił niesamowite postępy i wydaje mi się, że byłby wzmocnieniem. Tak jak powiedziałem, błąd tkwi w sprzedaży Makelele, błędem też było pozbycie się Figo, bo jak się ma w drużynie taką maszynkę do gry "jeden na jeden" to nie można było go wyrzucać. Wydaje mi się, że przez 2-3 sezony, był najrówniej grającym zawodnikiem Realu Madryt, będącym w najwyższej formie, wiele meczów wygrał sam i też było wiele meczów takich, że jak coś nie szło to wiadomo - piłka do boku do Figo,a ten gdy widział nawet 2-3 przeciwników to długo się nie zastanawiał i wiedział co z nimi zrobić. Na pewno ta drużyna potrzebuje świeżej krwi, bo Raúl, pomimo tego, że ten klub kocha, to po prostu jest wyeksploatowany. On od 16 roku życia gra w piłkę i teraz tak naprawdę fizycznie prezentuje się jak 35-latek. Pomimo tego, że nie ma jeszcze 30, to wygląda jakby miał 35 lat, bo rozegrał kilkaset meczów. O stawkę, największą stawkę. Tak więc on powinien opuścić klub, Zidane już odszedł... Trzeba przebudowywać.
Wspomniał Pan o Gravesenie, uważa go Pan za nietrafiony transfer. Kto jeszcze oprócz niego nie pasuje do Realu?
Woodgate to w ogóle pomyłka, ci dwaj Urugwajczycy, Diogo i Pablo García również. Niech oni sobie tam grają w reprezentacji czy Osasunie, ale nie nadają się, by grać w takim klubie. To jest przecież klub dla piłkarzy, którzy dojrzeli do tego, by być gwiazdami, dojrzeli do tego, by grać co sezon o mistrzostwo Hiszpanii i o zwycięstwo w Champions League. Myślę, że to po prostu nie jest ten rozmiar kapelusza.
A Robinho? Co Pan o nim sądzi po tym mimo wszystko nieudanym sezonie?
Sądzę, że Robinho to jest zawodnik, którego trzeba określić jako dobry transfer, transfer perspektywiczny. Natomiast jeśli ktoś wymaga, żeby od razu Robinho sam zaczął wygrywać mecze dla Realu Madryt to się myli. Pamiętamy przecież Ronaldinho. Ronaldinho w barwach PSG to było 30% Ronaldinho z Barcelony. To był chłopak, który był często zmieniany, to był chłopak, który siedział na ławce rezerwowych, to był chłopak, który nie wytrzymywał fizycznie sezonu, natężenia rywalizacji, tak więc dajmy mu czas. Myślę, że Robinho w wielu 23-24 lat, podobnie jak Ronaldinho, zacznie dojrzewać i z pewnością będziemy z niego mieli pożytek.
Kolejne pytanie dotyczy Pańskiej osoby. Dla wielu młodych adeptów dziennikarstwa czy też w ogóle fanów piłki nożnej jest Pan wzorem, który chcą naśladować. Co może Pan im poradzić na początku kariery? Do czego powinni w pierwszej kolejności dążyć, na czym się skupić?
Przede wszystkim pownni mieć w życiu swoje pasje. To jest klucz, to jest podstawa. Muszą kochać to, co lubią, a ponadto muszą lubić jeszcze coś innego niż piłkę, bo wydaje mi się, że jakąś taką wyjątkowość, odrębność komentatora buduje to co jest gdzieś dookoła piłki. Myślę, że nie tylko piłka nożna ma stanowić pasję, ale trzeba mieć także w życiu taką jakąś odskocznię, do której człowiek zawsze może uciec, zamknąć się w niej, bo przecież nie można przez 24 godziny na dobę żyć piłką. Oczywiście, piłka wypełnia moje życie, ja się tym zajmuję, natomiast mam takie jakieś swoje hobby, zajęcia, czy też środowiska, w których bywam i to jest dla mnie takie miejsce po pierwsze, żeby się wyczyścić, po drugie, żeby podnieść swój poziom intelektualny, a po trzecie, myślę, że nabieram tam dystansu do piłki, do swojej pracy, bo dyskutuję z ludźmi, którzy nie są w tym zawodzie i wiem, że mogą mi w pewnych sprawach dopomóc. A więc tak jak mówię: pasja to po pierwsze, po drugie pracowitość, po trzecie, już na dalszym etapie kariery, to jest na pewno warsztat, bo on jest równie ważny jak wiedza i talent. Tak sobie myślę o tych młodych ludziach jeszcze... Tak patrząc na nich, często widzę, że brakuje im właśnie pasji, brakuje im poświęcenia, zaciętości. I mam właśnie taki apel do wszystkich młodych adeptów dziennikarstwa, by nie wychowywali się na Przeglądzie Sportowym i innych sportowych gazetach. Oczywiście, trzeba je czytać, ale w kategoriach pozyskiwania wiedzy. Natomiast, żeby poprawić swój język, żeby ten język był bogatszy, a to jest dość istotne w zawodzie komentatora, trzeba czytać książki, trzeba chodzić do teatru, trzeba chodzić do kina, trzeba się uczyć obcych języków. To nie może być tak, że ktoś mówi, że on kocha piłkę, gra w piłkę i czyta od deski do deski gazetę sportową. Nie, bo wtedy wasz język sztampowym językiem gazetowym, językiem tylko i wyłącznie dziennikarzy sportowych. Wtedy gdy być może traficie do tego zawodu to będziecie kalką, kopią, a to nie o to chodzi. Oczywiście, ja jako komentator też mogę się pomylić. To nie jest tak, że ja się nie pomylę czy to w ocenie zawodnika, w ocenie sytuacji, czy w ocenie decyzji sędziego, jednakże staram się ryzykować i mieć jakiś swój pogląd na daną sprawę, a żeby umieć wyrazić swój pogląd, trzeba być elokwentnym.
Wracając do kwestii czytania, przeglądania publikacji sportowych. Czy zdarzyło się Panu zajrzeć na stronę internetową RealMadrid.pl?
Teraz już na pewno zajrzę...;)
...w dodatku biorąc po uwagę to, że ten wywiad zostanie tam opublikowany :). Ostatnie pytanie: Jak Real będzie się spisywał w nowym sezonie, jeśli na przykład dojdzie do planowanych transferów?
Myślę, że to wielka niewiadoma. Barcelona jest teraz drużyną, która dojrzała, dojrzała jako zespół, wszak zdobyła mistrzostwo Hiszpanii, powiedziałbym, że dosyć szczęśliwie przeszła przez półfinał Champions League, bo wtedy sędzia nie uznał bramki Szewczenki jak najbardziej prawidłowo zdobytej. Zresztą arbiter dwa tygodnie później sam przyznał się do tego błędu i powiedział "mea culpa". W finale natomiast po prostu grali słabo, Barca rozczarowała, ale cechą tych właśnie wielkich drużyn (i kiedyś Realu Madryt) było to, że nawet w słabszej dyspozycji potrafią wygrywać ważne pojedynki, pojedynki o trofea. Gra się po prostu o wynik, a nie o wrażenia artystyczne. Wracająć jeszcze do Realu... Myślę, że zarząd musi poszukać nowych osobowości, gdyż to na nich zawsze opierała się potęga tego klubu. Tak jak kiedyś byli to Kopa, Gento, Di Stéfano, Puskás i paru innych znakomitych straszych zawodników, póżniej Hugo Sánchez, Butragueńo, Michel, Camacho i wreszcie ostatnie pokolenie: Roberto Carlos, Zidane, Figo, Raúl. To byli ludzie, którzy absolutnie utożsamiali się z tym klubem, którzy potrafili coś niezwykłego zbudować wokół tego klubu, bo Real Madryt to jest codzienna obecność kamer, to jest obecność dziennikarzy, to jest zainteresowanie całego świata i to trzeba gdzieś tam, powiedziałbym, unosić psychicznie i takich właśnie ludzi w Madrycie muszą szukać. Nie tylko takich, którzy mają zdrowie do biegania i potrafią grać w piłkę, ale będą również w stanie zdać sobie sprawę z tego, że każda minuta ich życia jest śledzona i będą w stanie unieść tę presję.
A więc które miejsce w przyszłym sezonie Real zajmie w Primera División?
Pierwsze :)
Dziękuję bardzo za rozmowę.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze