Historia nieromantyczna
Charakter tamtego wydarzenia sportowego z dnia 24 sierpnia 2017 roku był wyjątkowo przaśny.
Fot. własne
Jakość transmisji przypominała nie do końca rozkodowany obraz kręcony Sony Ericssonem k750i. Bez chwili dokładniejszego przyjrzenia się i zastanowienia momentami bardzo trudno było zorientować się, który z graczy gości znajduje się akurat przy piłce. Pełni krajobrazu dopełniał zaś charakterystyczny rosyjski komentarz i skróty nazw drużyn zapisane cyrylicą. Całokształt wszystkich tych czynników audiowizualnych pozwalał odnieść wrażenie, że właśnie przenieśliśmy się w czasie o jakieś 30-40 lat wstecz.
A jednak w scenerii tej Legia Warszawa musiała uznać wyższość Sheriffa Tyraspol. Ta sama Legia, która 9 miesięcy wcześniej remisowała z Realem Madryt po jednym z najbardziej szalonych meczów polskich drużyn w historii ich występów w europejskich pucharach. Cztery lata temu porażka ta była uznawana za kolejną z wielkich kompromitacji naszych drużyn na arenie międzynarodowej. Dziś jednak Sheriff również będzie miał okazję zmierzyć się z Królewskimi w ramach fazy grupowej Ligi Mistrzów.
Historia ta wydawać by się mogła romantyczna. W Champions League po raz pierwszy mamy bowiem do czynienia z drużyną z Mołdawii, będącej najbiedniejszym krajem w Europie. Aż chciałoby się napisać teraz o tym, jak to futbol potrafi nieraz wymknąć się wszelkim problemom tego świata i namalować szeroki uśmiech na twarzach ludzi, którzy na co dzień muszą stawiać czoła trudnościom, na jakie nie zasłużyli. Że na moment mogą oni zapomnieć o wszechobecnej korupcji, przemytowi na dużą skalę, nielegalnym handlu i ogólnej biedocie.
Tego typu spojrzenie na sprawę byłoby jednak zbyt płytkie, by nie powiedzieć, że po prostu nieprawdziwe. Po pierwsze przecież już samo stwierdzenie, że mierzymy się tego wieczoru z zespołem z Mołdawii, jest nie do końca właściwe. Tyraspol jest bowiem siedzibą Naddniestrza, czyli regionu od lat chcącego odciąć się od reszty kraju. Choć mieszkańcy tych okolic w żaden sposób nie identyfikują się z Mołdawią, to jednak Naddniestrze nie zostało oficjalnie uznane za niepodległe państwo przez żaden rząd na świecie. Ten postsowiecki skansen do teraz jest mocno zależny od Rosji, a wielu jego mieszkańców posiada podwójne czy nawet potrójne obywatelstwa (często także ukraińskie). Władimir Putin w znacznym stopniu odpowiada za ekonomię regionu oraz wysyła tam członków rosyjskiej armii. Ludzie z rosyjską przynależnością narodową mogą podobno nawet liczyć na różnego typu zapomogi.
Również samo konsorcjum będące sponsorem naszych rywali stanowi fenomen na sporą skalę. Logo przedsiębiorstwa Sheriff w Naddniestrzu dostrzec można w zasadzie na każdym kroku. Tak naprawdę ma ono monopol w każdej gałęzi lokalnej gospodarki. Firma założona niespełna 30 lat temu przez dwóch byłych członków KGB działa między innymi w branżach telekomunikacyjnej, spożywczej, paliwowej, alkoholowej, reklamowej czy w deweloperce. Mieszkańcy Naddniestrza często mówią, że ludzie zarządzający Sheriffem są de facto właścicielami całego regionu. Ścieżki satysfakcjonującego rozwoju zawodowego istnieją jedynie trzy: praca w administracji, dla Sheriffa albo emigracja.
Mając na uwadze szeroki zakres działalności Sheriffa, trudno się dziwić, że konsorcjum zainwestowało również w futbol. Choć wielu ludzi w okolicy żyje w ubóstwie, na piłkę pieniędzy starczyło na tyle, by wreszcie zwieńczyć plan rozwoju awansem do Ligi Mistrzów. Od początku tego tysiąclecia Sheriff tylko dwa razy nie został mistrzem Mołdawii – w sezonach 2010/11 i 2014/15. Przepaść między ekipą z Tyraspola i resztą zespołów z 8-zespołowej ligi jest olbrzymia. Ładny i schludny, mogący pomieścić 15 tysięcy widzów stadion oraz bardzo nowoczesny ośrodek treningowy wybudowany za setki milionów dolarów wyglądają w porównaniu z pozostałą infrastrukturą sportową w Mołdawii niczym obiekty wyjęte z Gwiezdnych Wojen. O różnicy w płacach nawet nie ma sensu wspominać. Zawodnicy aż nader chętnie kuszą się na wysokie pensje oraz gwarancję gry w Europie i dopisywanie do CV tytułów mistrzowskich.
Nic dziwnego, że klub bardzo często działa jako narzędzie propagandowe Naddniestrza. Faktycznie jest on jednak pięknym dywanem, pod którym monopolista ukrywa swoje nie do końca jasne intencje i biznesy o wątpliwym stopniu transparentności. O romantycznej historii mowy więc być nie może. Co nie oznacza, że przypadek Sheriffa nie jest ciekawy. Mowa tu tak naprawdę o fenomenie na naprawdę dużą skalę, który zasługuje na tekst o wiele dłuższy niż ten.
Jakkolwiek jednak spojrzeć, przy awansie do Ligi Mistrzów nawet tak prężnie prosperujące przedsiębiorstwo, jak Sheriff nie było w stanie pociągnąć za jakiś sznurek czy szepnąć słówka komu trzeba. Propaganda nie ograniczyła się tu jedynie do pięknych słówek, lecz znalazła odzwierciedlenie w faktycznych czynach. Plan sportowy przez lata był najzwyczajniej w świecie konsekwentnie realizowany i dziś widzimy tego efekt. Szachtar zdążył się zaś już przekonać, że mistrz ligi mołdawskiej wcale nie ma zamiaru zadowalać się samym udziałem w rozgrywkach i cieszyć możliwością rywalizowania z wielkimi. Oni chcą tam jeszcze coś konkretnego zdziałać. Powinni pamiętać o tym także gracze Realu Madryt. W końcu, jak wszyscy wiemy, w Europie nie ma już słabych drużyn. No, może poza tymi z pewnego kraju leżącego nad Wisłą.
***
Spotkanie z Sheriffem rozpocznie się o 21:00. W Polsce będzie można je obejrzeć na kanale Polsat Sport Premium 5.
Spotkanie można też wytypować w FORTUNA. Kurs na rywali wynosi aż 27,00. Wygrana Realu Madryt bez gola gości wyceniana jest na kurs 1,58.
FORTUNA to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze