Asensio się obudził
Marco Asensio urządził sobie zabawę w meczu z Mallorcą. Hiszpan po raz pierwszy w tym sezonie zagrał od początku i zdobył hattricka, który być może doda mu pewności siebie po wielu miesiącach bez formy.
Fot. Getty Images
25-latek błyszczał, strzelał gole i wreszcie poczuł ciepło ze strony kibiców, którzy oklaskiwali go i skandowali jego nazwisko. To dla niego niewątpliwie długo wyczekiwany impuls motywacyjny. Środowy występ może w znacznej mierze wpłynąć też na miejsce w hierarchii u Carlo Ancelottiego. W ramach ciekawostki warto wspomnieć, że był to pierwszy ligowy hattrick hiszpańskiego piłkarza w koszulce Realu Madryt od czasów Raúla, który trzykrotnie wpisał się na listę strzelców w potyczce z Sevillą 26 kwietnia 2009 roku.
Asensio wreszcie odzyskuje uśmiech po paru słabszych latach. Przeciwko Celcie widzieliśmy go na boisku przez 11 minut, z Interem przez jedną, z Valencią zaś nie podniósł się z ławki. Łącznie w trzech ostatnich spotkaniach Marco uzbierał 12 minut. Powodów do niepokoju i wątpliwości przed konfrontacją z Balearczykami zatem nie brakowało. Media zdążyły już zresztą poinformować o delikatnej sytuacji Hiszpana. Hałas doszedł do uszu Ancelottiego, który uchodzi za mistrza w rozwiązywaniu problemów. Włoch usłyszał wojenne bębny i postanowił ugasić pożar, dając Asensio szansę od początku.
Ruch ten nie mógł wyjść lepiej. Marco rozstrzygnął mecz trzema golami i udowodnił, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Piłkarz ponownie wskakuje więc na karuzelę i daje Ancelottiemu jasny sygnał pod nieobecność Modricia, Kroosa czy Casemiro. Szkoleniowiec postanowił zrobić bowiem z atakującego środkowego pomocnika. Carletto niegdyś sam występował na tej pozycji i widzi w Marco konkretne predyspozycje. Ostatni mecz pokazał, że trener miał rację. Poza samymi bramkami Asensio kreował również grę i napędzał ataki.
Po długim czasie wreszcie zobaczyliśmy więc ponownie najlepszą wersję zawodnika. Ancelotti za jeden z głównych celów wziął sobie odzyskanie siły rażenia, a Balearczyk jest jednym z tych graczy, którzy wydatnie są w stanie w tym pomóc. Dość powiedzieć, że pomimo słabego zeszłego sezonu Marco i tak zdążył uzbierać siedem trafień. W środę po raz pierwszy mogliśmy ujrzeć w akcji tercet Camavinga-Valverde-Asensio. Eksperyment, jak łatwo się domyślić, wypalił w stu procentach. Szkoleniowiec tym samym zdołał osiągnąć pełną wygodę przy doborze zawodników w środku pola. Dla każdego członka CKM istnieje bowiem godny dubler.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze