Real zepsuł debiut Fernando Torresa
Królewscy wygrali wczoraj w miniderbach Madrytu, rozgrywanych w miasteczku sportowym Atlético.
Fot. as.com
Fernando Torres potrzebował pięciu minut, aby podnieść się z ławki. Do tej pory siedział w rogu i oglądał mecz Juvenilu Atlético z Juvenilem Realu Madryt. Były zawodnik Los Rojiblancos debiutował w roli drugiego trenera (pierwszym jest Ricardo Ortega) drużyny młodzieżowej i los zgotował mu start w wielkim stylu, przeciwko odwiecznym rywalom. Atletico było w zeszłym sezonie młodzieżowym mistrzem grupy 5, a starcia pomiędzy obiema stronami niewiele różnią się od finałów. Torres przywitał się z trenerami rywali i usiadł na ławce. Wielokrotnie wstawał, pisał w swoim notatniku, rozmawiał ze sztabem trenerskim i tłumaczył zagrywki zawodnikom wokół siebie. Jego Atleti przegrało. Zabrakło im dokładności na ostatnich metrach przeciwko Królewskim, którzy wiedzieli, jak się bronić i cierpieć.
Real Madryt w pierwszej połowie dwukrotnie dochodził do bramki i strzelił jednego gola. Reszta opierała się na grze w obronie. Królewscy byli dobrze ustawieni, zwarli szeregi, zagrażali ze stałych fragmentów i zdominowali grę. Atlético, z systemem podobnym do tego stosowanego przez Cholo, z trzema środkowymi obrońcami i dwoma wahadłowymi, posiadało piłkę, ale brakowało mu głębi. Praktycznie nie tworzyli sobie żadnych szans żadnych szans, a Real sprawiał wrażenie bardziej zespołowego.
Fernando Torres nie mógł już dłużej siedzieć na ławce rezerwowych. Derby to wielki mecz, a El Niño był na nogach, bardzo aktywny, wskazywał na różne rzeczy, żałując kilku niewykorzystanych szans na wyrównanie. Atlético zagrało dobrą drugą połowę i trzymało Real na linach do samego końca, a wybitnymi paradami popisywał się Ruben. Torres wyrzucił ręce w powietrze, gdy Ginard posłał piłkę z bliska w górny róg w doliczonym czasie gry. Atletico próbowało to na jednej, to na drugiej flance, ale obrona przeciwnika nie dawała im szans. Torres zaczyna od porażki, a wie lepiej niż ktokolwiek inny, że niełatwo ją przetrawić.
Derby zawsze odgrywają kluczową rolę w walce o mistrzostwo, ponieważ Real i Atlético wygrywają niemal wszystkie ligowe mecze. Królewscy już na starcie rozgrywek znaleźli się więc w uprzywilejowanej pozycji.
Atlético Madryt U-19 – Real Madryt U-19 0:1 (0:1)
0:1 Calleja 23’
Atlético Madryt: Esquivel; Rubén, Sergio, Boñar (59' Ilias), Lucas Pérez, Óscar (46' Gonzalo); Currás (51' Fede), Fran, Barrios; Ricoy (51' Ginard) i Vilán (59' Salim).
Real Madryt: Rubén; D. Jiménez, Calleja, Marvel, Obrador, Víctor M. (74' Keita), Néstor, Cucalón (94' Mario), Gonzalo (74' De la Víbora); Nakai (59' Salazar); Mañas (59' Sánchez).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze