Advertisement
Menu
/ as.com

Joaquín: Gra w Realu była moim marzeniem

Skrzydłowy Betisu, Joaquín, udzielił przed meczem z Realem Madryt wywiadu dziennikarzom Asa. Poniżej prezentujemy pełną treść rozmowy z tą niezwykle barwną postacią oraz wciąż świetnym mimo wieku piłkarzem.

Foto: Joaquín: Gra w Realu była moim marzeniem
Fot. Getty Images

Prawie 20 lat temu strzeliłeś gola Realowi Zidane'a, Figo, Gutiego czy Raúla. To był twój pierwszy mecz przeciwko Królewskim.
Tak. To było w zasadzie tuż po debiucie w lidze. Zdobyłem wtedy swoją drugą bramkę na tym poziomie rozgrywkowym, z Realem pełnym gwiazd. Minęło 20 lat i o wielu rzeczach można zapomnieć, ale nie o takich. 

Co musi zrobić Betis, by w niedzielę znów pokonać Real. 
Piłka mocno się zmieniła przez te wszystkie lata, ale jesteśmy konkurencyjną drużyną. Możemy sprawić kłopot każdemu. Wspierać będą nas nasi kibice, a starcia z Realem zawsze stanowią dodatkowy zastrzyk motywacji. 

Lubisz tego typu potyczki. 
Tak, nie zaprzeczam. Lubię występować przeciwko wielkim zespołom pełnym gwiazd. Nie mam już 20 lat, lecz dwa razy tyle. Nikogo nie lekceważę. W starciach z takimi przeciwnikami adrenalina jednak skacze, bardziej się koncentrujesz i zawsze chcesz dać z siebie to, co najlepsze. Motywacja jest szczególna. 

Czy sądzisz, że Real bez Ramosa i Varane'a będzie łatwiejszy do ukłucia?
Nie uważam, by ich wartość piłkarska spadła. To wielki zespół, który jest zdolny do przeorganizowania się w celu uzupełnienia braków. Mają ku temu wystarczającą jakość. 

Dobrze jednak dla was, że w Madrycie nie ma jeszcze Mbappé. Co sądzisz o jego możliwym transferze do Hiszpanii?
Tutaj zawsze ludzie chcieli oglądać w akcji najlepszych na świecie. Jego przybycie byłoby ważne dla ligi. Jest bardzo dobry. 

Twoim zdaniem wartość ligi podupadła po odejściu Ramosa i Messiego?
Sergio, Messi i Cristiano byli najlepsi na świecie. Życie jednak toczy się dalej. Hiszpańska piłka cały czas może liczyć na wielu wspaniałych zawodników i fantastyczne drużyny. Wciąż można nas traktować jako punkt odniesienia. Nie tylko ze względu na graczy, ale też atmosferę i radość z gry. Jesteśmy po prostu trochę inni niż cała reszta. 

Odejście Ramosa śledziłeś nieco bardziej z bliska, ponieważ prywatnie utrzymujesz z Sergio dobre relacje. 
Jemu nigdy nie można było zarzucić braku profesjonalizmu i miłości do Realu Madryt. To jeden z najważniejszych zawodników Realu Madryt na przestrzeni minionej dekady. Należą mu się podziękowania za to, co ogólnie zdołał zrobić dla futbolu. Nikt jednak nie jest niezastąpiony. Teraz rozpocznie etap w PSG. 

Rywal cały czas ma u siebie Benzemę, Bale'a czy Hazarda. 
To wielcy piłkarze. Ja jednak jestem zakochany w Isco. Uwielbiam piłkarzy mających podobny sznyt. Niestety w ostatnich latach nie był w stanie cieszyć się grą tak, jak by tego chciał. Miałem okazję grać z nim w Máladze i Valencii. Jestem wielbicielem jego stylu. 

A co powiesz o Vinim? W zeszłym roku do sieci wyciekł filmik, w którym mówisz, że jest bardzo słaby i nie umie strzelać. 
Powiedziałem tak, ponieważ nie był w stanie z nikim zdobyć bramki, a nie dlatego, że faktycznie uważam, iż jest słaby. Wręcz przeciwnie. Być może tera mi nie uwierzycie, ale w rzeczywistości jestem zdania, że ma duży potencjał i widać u niego poprawę w wykończeniu,  za co tak go krytykowano. On potrafi zrobić różnicę, dlatego gra w Realu Madryt. 

A czy Joaquín spełnił swoje futbolowe marzenia?
Wiele z moich marzeń się spełniło, ale nie wszystkie. Nigdy nie przestaje się marzyć, ponieważ po przebudzeniu pojawia się smutek, czyż nie? Jestem usatysfakcjonowany moją karierę, ale cały czas mam marzenia. 

Gra w Realu była jednym z nich?
Tak, ponieważ była ku temu szansa, wszyscy to wiedzą. To jedno z marzeń, które mogły się spełnić, ale ostatecznie do tego nie doszło. Wolę jednak dziś myśleć, o tym, co dał mi futbol, a dał mi naprawdę bardzo dużo. 

Czy cały czas jesteś jeszcze tak jak kiedyś, w jakimś stopniu fanem Królewskich?
Tak naprawdę nie. Sympatia zostaje zawsze, ale nie chodzi o to, że im kibicuję, lecz o to, że lubię patrzeć na grę Realu, Atleti czy Barcelony. Od lat moje serce należy tylko do Betisu. 

W tym roku grasz nieco rzadziej, prawie zawsze wchodzisz na końcówki i grasz już w zasadzie jako napastnik. 
Nie gram tak często, jak bym chciał, ale na takim etapie kariery staram się wykorzystywać każdą szansę. Tak czy inaczej, chcę grać, ponieważ gdybym nie chciał, przestałbym być piłkarzem. Dziś wchodzę w drugich połowach, by pomagać i strzelać gole. Nie mam już ciała 20 latka i staram się poruszać bardziej ekonomicznie. 

Ja uważam, że jesteś szczuplejszy i silniejszy niż kiedykolwiek. 
I bardziej sztywny (śmiech). Miałem to szczęście, że omijały mnie poważne kontuzje. Być może to pomogło mi grać do czterdziestki. Może i faktycznie jestem szczuplejszy i silniejszy, ale gdybym nie nadrabiał tym, już nie dawałbym rady. 

Czujesz się czasami niczym ojciec dla wychowanków takich, jak Rodri czy Rober?
Są jeszcze Edgar, Calderón, Paul… Betis musi stawiać na wychowanków. Kiedy mieliśmy wielu graczy ze szkółki, odnosiliśmy sukcesy. Ja jestem stąd i zdołałem przebić się do pierwszej drużyny, zagrać z nią w Lidze Mistrzów i zdobyć Puchar Króla. Dziś wymagania są być może dwa razy większe niż 20 lat temu. Wszyscy są o wiele lepiej przygotowani, bardziej profesjonalni. Każdy musi wiedzieć, czym jest bycie graczem Betisu. 

Koledzy czy rywale czasami żartują z twojego wieku?
Nie. Szanują mnie. Czasami ktoś coś powie, ale zawsze w miłym tonie i z podziwem. Po każdym meczu musze rozdać trzy czy cztery koszulki, to daje mi niesamowitą satysfakcję. Coś dobrego musiałem przez te 20 lat zdziałać, skoro tak to wygląda. 

Myślisz, że łatka dowcipnisia ci w jakiś zaszkodziła?
Uważam, że zadziałało to zarówno na moją korzyść, jak i niekorzyść. Nie umiem jednak ukrywać tego, jak doszedłem do miejsca, w którym jestem. Nie zabiegam o to, by cały świat się ze mną identyfikował, ale taki jest po prostu mój styl życia i postrzegania futbolu. Mój charakter nie sprawia, że jestem gorszym profesjonalistą, dowodem są lata przeżyte w zawodzie. Uważam, że przebieg kariery zawdzięczam sobie. 

Grę w piłkę łączysz dziś z prowadzeniem programu, w którym przeprowadzasz wywiady. Jest ktoś, z kim szczególnie chciałbyś porozmawiać?
Z Gordillo, ale jego mam obok siebie. I z Manuelem Ruizem de Loperą. Odszedł na emeryturę dawno temu, ale chciałbym kiedyś z nim porozmawiać. Ta rozmowa mogłaby przejść do historii. Zobaczymy, czy będzie miał ochotę na pogawędkę. On jest częścią Betisu i naznaczył tu pewną epokę. Był niezwykle ważnym filarem klubu i nie można o tym zapominać. 

Poza pracą dziennikarską chciałbyś po karierze zajmować się czymś związanym z piłką?
Betis zaliczył niebywały skok, ale sądzę, że jest jeszcze spory margines poprawy. Chciałbym pomóc moim doświadczeniem i wiedzą sportową. Nie widzę się jednak w roli trenera, przynajmniej nie w najbliższym czasie. 

Czy jest szansa na to, że w maju powiesz, iż nie kończysz kariery?
Wiem, w jaki sposób powinienem patrzeć teraz na moją karierę, ale mimo to chciałbym grać cały czas. Z założenia ten sezon jest moim ostatnim. Jeśli jednak będę czuł się tak ważny, jak w poprzednich latach, zobaczymy. Myślę jednak, że trudno będzie o niespodziankę. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!