Efektywny czas gry w La Lidze spadł poniżej 51 minut
Efektywny czas gry w La Lidze jest zdecydowanie najkrótszy z topowych lig w Europie. Hiszpanie biją na alarm.
Fot. Getty Images
Firma Opta opublikowała po weekendowych meczach statystykę efektywnego czasu gry w pięciu topowych europejskich ligach na starcie sezonu 2021/22. La Liga nie tylko wypadła zdecydowanie najgorzej, ale pobiła też negatywny rekord tych pomiarów. Piłka w tych rozgrywkach jest w grze zaledwie przez 50 minut i 57 sekund!
Efektywny czas gry na mecz w pięciu topowych ligach w sezonie 2021/22:
Ligue 1 - 55:41
Serie A - 54:20
Premier League - 54:15
Bundesliga - 53:26
La Liga - 50:57.
Hiszpanie biją na alarm i szukają powodów, przez który w La Lidze gra się najmniej. AS wskazuje, że wszystko pogorszyło się od wprowadzenia systemu VAR i analizowania każdej akcji, ale już przed jego instalacją w 2018 roku w La Lidze grano najkrócej.
Czas spadał jednak coraz bardziej i doszło to do ekstremalnych rozmiarów, gdzie La Liga jest zdecydowanie bliżej granicy 50 minut efektywnego czasu gry niż kolejnej ligi w tej klasyfikacji. O problemie zaczyna mówić się coraz więcej, wskazując, że kluczem do wydłużenia gry są sędziowie, ale swoje za uszami mają także piłkarze poprzez długie celebrowanie wybicia jakichkolwiek stałych fragmentów gry. W weekend na alarm zabił Manuel Pellegrini, trener Betisu.
– Uważam, że musimy nadać większy rytm meczom, bo liczba fauli, symulacji i interwencji VAR-u jest za duża. To nie tylko wina sędziów, ale rozmawiałem o tym z nimi na ostatnim spotkaniu z trenerami i sami przyznali, że mamy najwolniejszą ligę w Europie, bo wszystko się tu opóźnia. Między faulem a wykonaniem wolnego upływa mnóstwo czasu. Musimy razem coś zrobić jako trenerzy, zawodnicy i sędziowie, byśmy nie przynosili takiego wstydu. Albo o to zadbamy, albo pogorszymy spektakl – stwierdził Chilijczyk.
Niektórzy odebrali to jako wymówkę po remisie Betisu z Cádizem, ale problem jest potężny. Już w sezonie 2019/20 zanotowano spadek efektywnego czasu gry poniżej 52 minut, a teraz przebito kolejną granicę. Na spotkaniu trenerów z sędziami przed tym sezonem poruszono ten temat, a arbitrzy wskazali, że wina w dużej części leży po stronie wymuszających faule i opóźniających grę zawodników. Trenerzy argumentowali, że sędziowie też mają swoje za uszami, pozwalając na kradzież czasu i nie doliczając odpowiedniej liczby minut.
Patrząc tylko na weekendowy mecz Realu Madryt z Levante, stracono 2:19 i 2:34 z czasu gry na dwie przerwy na nawodnienie oraz 2:26 po czerwonej kartce Aitora. Same te trzy wydarzenia zabrały ponad 7 minut z czasu gry.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze