Nietypowa kariera z dżihadem w tle
Lassana Diarra ma bardzo bogate CV. Był graczem dziesięciu klubów z pięciu różnych krajów. Mimo drobnej postury swoim przygotowaniem fizycznym błyszczał w środku pola Realu Madryt.
Fot. Getty Images
Wychowany w skromnej dzielnicy Paryża, Belleville, po raz pierwszy dał się poznać szerszej publiczności w Premier League. Jako 20-letni chłopak nie dostał jednak prawdziwej szansy ani w Chelsea, ani w Arsenalu. Dopiero w Portsmouth stał się kluczowym ogniwem swojego zespołu i zyskał sobie miano prawdziwej rewelacji rozgrywek. Eksplozja talentu Lassa pozwoliła mu triumfować w FA Cup oraz wzbudzić zainteresowanie wielu klubów. Jak się okazało, następnej zimy miał go pozyskać Real Madryt. Był to tak naprawdę transfer mocno zaskakujący, który zresztą niewiele później miał stać się powodem niebywałego bałaganu administracyjnego.
W tym samym czasie do zespołu dołączył również Klaas-Jan Huntelaar. Pomocnik i napastnik wzmocnili drużynę, która w pierwszej połowie sezonu budziła spore wątpliwości. Ich transfery miały dać zastrzyk konkurencyjności we wszystkich rozgrywkach. Szybko jednak przyszło zdziwienie, ponieważ okazało się, że tylko jeden z nich może zostać zgłoszony do Ligi Mistrzów. Ówczesne przepisy pozwalały na dopisanie do listy tylko jednego piłkarza, który występował już w rozgrywkach organizowanych przez UEFA. Zarówno Lass, jak i Huntelaar brali zaś udział w dawnym Pucharze UEFA. Prezentacja Diarry była zatem przedsionkiem chaosu. Klub odwoływał się na wszelkie możliwe sposoby od decyzji europejskiej federacji. Królewscy, z Ramónem Calderónem na czele, chcieli skłonić UEFA do zmiany wytycznych. Bezskutecznie. Trzeba było decydować, kto ostatecznie będzie mógł grać w Champions League. Padło na Lassanę Diarrę.
Filigranowy Francuz z miejsca zaaklimatyzował się w klubie i w zasadzie od razu wskoczył do wyjściowej jedenastki. Lass stanowił jedno z najmilszych zaskoczeń w trudnym dla klubu czasie. Co ciekawe, jako defensywny pomocnik postanowiono dać mu numer 10 na koszulce. Real Madryt okazał się jedynym klubem, gdzie zdołał przekroczyć liczbę stu meczów. Stolicę Hiszpanii opuścił po 3,5 roku, gdy za kadencji Mourinho jego rola zaczęła stawać się coraz mniej znacząca. W białej koszulce Lassana zdobył mistrzostwo kraju, Puchar Króla i Superpuchar Hiszpanii.
Po owocnej przygodzie w Madrycie Diarra trafiał później między innymi do Rosji czy Emiratów Arabskich. W tym czasie Lass został wplątany w głośny skandal z ISIS w tle. Media błędnie zidentyfikowały go jako żołnierza Państwa Islamskiego. Mimo nagrań, na których twarz terrorysty jest w większości zasłonięta, angielskie media zawyrokowały: to Lassana Diarra. Piłkarz oczywiście zwrócił się do swoich prawników i zapewnił, że jego noga nigdy nie stanęła na syryjskiej ziemi. Całe zamieszanie okazało się olbrzymią wpadką mediów. Jakiś czas później pomocnik przeżył kolejną traumę. 13 listopada 2015 roku reprezentacja Francji grała z Niemcami. W trakcie spotkania w pobliżu stadionu doszło do pamiętnego zamachu dżihadystów. Zginęło ponad sto osób. Wśród ofiar znajdowała się kuzynka Lassany, która, jak wyznał na portalach społecznościowych, była dla niego bliska niczym siostra.
Z Emiratów Lass dość nieoczekiwanie trafił jeszcze do już wówczas potężnego PSG. W wielkim projekcie nigdy nie zyskał sobie miana niezbędnego ogniwa, ale miewał okresy regularnej gry. W sezonie 2017/18 zaliczył nawet 5-minutowy epizod w starciu 1/8 Ligi Mistrzów z Realem Madryt. W swoim mieście urodzenia zakończył karierę w 2019 roku w wieku zaledwie 33 lat. Dziś Diarra działa w branży niemającej wiele wspólnego z futoblem, został przedsiębiorcą. Już w 2017 roku Francuz założył własną markę napojów i energetyków dla sportowców, Heroic Life. Były już piłkarz trzyma się z daleka od światła reflektorów i bez wielkiego rozgłosu skupia się na rozwoju swojej firmy. Z punktu widzenia biznesowego musiał jednak wykorzystać fakt swojej popularności i reklamować produkty własną twarzą. Promocję marki stosuje też między innymi przez sponsorowanie kilku klubów czy różnego rodzaju produkcji kinematograficznych.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze