Bale odzyskał uśmiech
W Valdebebas zapewniają, że Bale po powrocie się zmienił. Do tego stopnia, że niektórzy twierdzą, że wygląda inaczej nawet na twarzy. Walijczyk odzyskał uśmiech i jest pełen energii. Powód? Oczywisty: zmiana trenera.
Fot. Getty Images
Odejście Zidane'a i ponowne zatrudnienie Ancelottiego dało Garethowi poczucie świeżości. Relacje zawodnika z poprzednim trenerem były fatalne. Z apatycznego gracza, który zdawał się poruszać na autopilocie, by jedynie spełniać warunki kontraktu, stał się zaangażowany, uśmiechnięty i pełen chęci. Można pokusić się o stwierdzenie, że bardziej przypomina lidera, jakim staje się po nałożeniu koszulki reprezentacji Walii. Nawet utrata numeru 11 na koszulce mu nie przeszkadza.
Osoby z otoczenia sztabu szkoleniowego twierdzą, że Ancelotti potrafi dać Bale'owi przestrzeń. To właśnie za pierwszej kadencji Włocha atakujący zaliczał najlepsze statystyki w Realu Madryt. W sezonie 2013/14 w 44 meczach strzelił 22 gole (w tym w finałach Pucharu Króla i Ligi Mistrzów), rok później zebrał 48 spotkań, w których zdobył 17 bramek. Do tego dołożył 31 asyst (kolejno 19 i 12).
Najważniejsze w sytuacji 31-latka jest jednak to, że sam szkoleniowiec jest z niego zadowolony. Carlo docenia zmianę nastawienia u swojego podopiecznego. Jak na razie Garethowi naprawdę nic nie można zarzucić. Jego zachowanie zmieniło się także w kontekście pożycia w grupie. Bale jest komunikatywny, a czasami nawet pozwala sobie na żarty, co wcześniej naprawdę było rzadkością. Jedyną rzeczą, do jakiej na siłę można by się przyczepić, jest niewielkie zaangażowanie w defensywę. Tutaj akurat od 2015 roku nie zmieniło się nic.
Ancelotti zawsze słynął z tego, że umie obchodzić się z największymi gwiazdami futbolu. Podobnie zresztą jak Zidane, który jednak z Bale'em mimo wszystko nie doszedł do porozumienia. Carletto bardzo zależy jednak na odzyskaniu Garetha, czego dowodem było danie mu pierwszego placu w pierwszej ligowej kolejce. Walijczyk zagrał kosztem choćby Rodrygo, Asensio czy Viniciusa. Jakże inny obraz zawodnika widzimy w porównaniu do tego, co działo się w sezonie 2019/20. Smutno wyglądały obrazki z Bale'em siedzącym na trybunach pozbawionych kibiców. Po wznowieniu rozgrywek do końca mistrzowskiego sezonu na boisku spędził zaledwie 100 minut. A przecież należy pamiętać, że Zidane mógł przeprowadzać pięć zmian w meczu. W ostatniej potyczce zabrakło go nawet wśród powołanych. Nic dziwnego, że w takiej sytuacji piłkarz nie czuł się komfortowo.
W Tottenhamie skrzydłowy chciał złapać oddech u Mourinho. Zależało mu zwłaszcza na indywidualnym planie treningowym. Na dwa dni przed meczem nie miał problemu z dużymi obciążeniami, ale we wcześniejszych dniach prosił o możliwość odbywania zajęć na bardzo niewielkiej intensywności. Portugalczyk miał problem z zaakceptowaniem tego, ale kiedy w końcu się zgodził, efekty były widoczne. Po zmianie trenera tendencja ta się utrzymała, a Gareth pokazał swoją najlepszą wersję. Sezon skończył z 16 golami, czyli liczbą, jaką w ciemno brałby u niego każdy w Realu Madryt.
Nie ulega wątpliwości, że Bale to szczególny zawodnik, który potrzebuje szczególnego traktowania. A Carlo Ancelotti jest w stanie mu je zapewnić. Mowa bowiem o mistrzu zarządzania tego typu sytuacjami. Jak na razie jednak Walijczyk nie wystosował jeszcze specjalnych życzeń. Trenuje z natchnieniem i robi wszystko, by jak najszybciej wskoczyć na swój najlepszy poziom. Nigdy nie bywał tak regularny i dobry, jak za Ancelottiego. Dziś obaj znów pracują razem.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze